Poznańska policja zatrzymała pracownika firmy, z której skradziono 22 pojemniki z radioaktywnym kobaltem. - Mężczyzna miał pomagać złodziejom w kradzieży - podaje Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. To już czwarta osoba zatrzymana w sprawie tej kradzieży.
- Grupa operacyjno-śledcza powołana do sprawy poszukiwań zaginionego kobaltu cały czas pracuje. Mężczyznę zatrzymano we wtorek po południu. To pracownik firmy, z której skradziono kobalt. Postawiono mu zarzut współpracy. Miał pomagać się dostać tym osobom na teren firmy - tłumaczy Borowiak.
To już czwarta osoba zatrzymana w sprawie kradzieży. W nocy z niedzieli na poniedziałek, policja zatrzymała trzy osoby w związku z kradzieżami z magazynu, z którego zniknęły pojemniki z kobaltem. Mężczyźni nie przyznają się do kradzieży pojemników z materiałem promieniotwórczym. Są podejrzewani o inne kradzieże, do których doszło kilka tygodni wcześniej. Nie byli wcześniej notowani.
Kradli ołowiane sztaby
- 10 lutego włamali się oni do budynku gdzie był przechowywany kobalt i ukradli około tony ołowianych sztab służących do budowy osłon przeciw promieniowaniu radioaktywnemu - podaje Borowiak.
Policjanci będą wnioskować o tymczasowy areszt dla zatrzymanych mężczyzn.
Niebezpieczny? "Tylko gdy ktoś otworzy pojemniki"
O kradzieży 22 pojemników z radioaktywnym kobaltem o wadze około 45 i 70 kg, policję poinformowano w piątek wieczorem. Nadal trwają ich poszukiwania.
- Komendant wojewódzki policji w Poznaniu wyznaczył nagrodę - 5 tys. zł - za pomoc w ustalenia miejsca, w którym przechowywany jest kobalt - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Pojemniki z radioaktywnym kobaltem znajdowały się w magazynie należącym do firmy POLON-BETA Sp. z o.o. ulokowanym w pobliżu ulicy Bułgarskiej w Poznaniu.
Wszystkie osoby, które mają jakiekolwiek informacje pomocne w odnalezieniu pojemników proszone są o kontakt pod numerem 800 130 334 lub pod numerami 112 i 997.
Izotop kobaltu znajdował się w zamkniętych pojemnikach typu Ps-5b oraz PRJ-100. - Nie ma powodów do paniki. Pojemniki nie stanowią zagrożenia, dopóki nikt nie będzie próbował ich otworzyć - zaznacza Tomasz Stube, rzecznik prasowy Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu.
Nie pierwszy przypadek
Przypadki zaginięcia występowały już w przeszłości. Pojemniki były zwykle później porzucane.
W listopadzie 2013 roku z terenu Elektrowni Bełchatów (woj. łódzkie) zginęły dwa 200-kilogramowe pojemniki z izotopem kobaltu. Udało się je odnaleźć pół roku później, na złomowisku w miejscowości Poraj koło Częstochowy (woj. śląskie).
Również w styczniu ubiegłego roku z będących wówczas w upadłości Zakładów Płyt Pilśniowych w Koniecpolu (woj. śląskie), zginął 45-kilogramowy pojemnik z izotopem kobaltu.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: WUW