Na cmentarzu w podpoznańskim Przeźmierowie spoczął Bohdan Smoleń. Legendę polskiego kabaretu pożegnały setki osób. Bohdan Smoleń zmarł 15 grudnia w jednym z poznańskich szpitali. Od dłuższego czasu miał poważne problemy ze zdrowiem.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się o godz. 13 w kaplicy na cmentarzu Parafii rzymskokatolickiej pod wezwaniem św. Antoniego Padewskiego w Przeźmierowie. Na tamtejszym cmentarzu spoczął artysta. Miał 69 lat.
Na uroczystości pojawili się m.in koledzy z estrady, a prywatnie przyjaciele Smolenia - Rudi Schuberth, a także Zenon Laskowik, który wygłosił pożegnalną mowę.
Na sam koniec uroczystości, policjanci na koniach oddali hołd zmarłemu.
Od lat miał problemy ze zdrowiem
Bohdan Smoleń zmarł 15 grudnia w jednym z poznańskich szpitali. Aktor i satyryk już od dłuższego czasu miał poważne problemy ze zdrowiem. W 2010 r. zasłabł i trafił do jednego ze szpitali we Wrocławiu. Tam wszczepiono mu rozrusznik serca. Od tego czasu przeszedł cztery udary. Rzadko pokazywał się publicznie.
Przez ostatnie lata życia miał problemy z samodzielnym chodzeniem. Często poruszał się na wózku inwalidzkim. Na pytania "Jak się pan czuje?", odpowiadał wtedy w swoim stylu: "Dziękuję, do d**y".
Na początku zeszłego roku w ciężkim stanie znów trafił do szpitala. Miał problemy z oddychaniem. Po udarach ledwo mówił. Potrzebował intensywnej i kosztownej rehabilitacji. Pod koniec lutego w zbiórce pieniędzy na ten cel pomagali aktorzy i jego przyjaciele.
W powrocie do zdrowia miała mu pomóc m.in. dogoterapia. W leczeniu satyryka pomagał pies - młody border collie o imieniu Lucky.
Legenda na scenie
Bohdan Smoleń urodził się 9 czerwca 1947 roku w Bielsku-Białej. Był dyplomowanym zootechnikiem - w 1975 roku ukończył studia kierunkowe na Akademii Rolniczej w Krakowie. Zanim związał się z poznańskim kabaretem Tey, przez kilka lat występował w krakowskim kabarecie Pod Budą, z którym triumfował w 1972 roku, jako zdobywca głównej nagrody na koszalińskiej Famie. Już wówczas dał się poznać jako artysta o wielkiej umiejętności rozśmieszania publiczności.
Lata występów w duecie z Zenonem Laskowikiem to okres największej popularności Smolenia i corocznych kabaretonów na festiwalu w Opolu, które rozsławiły skecze, takie jak: "Pelagia", "Maluch", "Polska w kryzysie", "Z tyłu sklepu", czy "Aaa tam, cicho być!". Ten ostatni przyniósł Smoleniowi nagrodę główną w Opolu w 1983 roku i... odgórny zakaz wykonywania zawodu, nałożony przez kierownika Wydziału Kultury KC PZPR.
Edek z Kiepskich
Swoją przygodę z kinem Smoleń rozpoczął od filmowej roli "fachowca" w komedii "Filip z konopi" Józefa Gębskiego (1981). Później zagrał jeszcze w kilku filmach, pojawiając się jako pan Stasio w "Kochankach mojej mamy" Radosława Piwowarskiego, z Krystyną Jandą (1985), Komol w "Cesarskim cięciu" Stanisława Moszuka (1987), kierowca Jarząbek i gubernator Manuel Karmello de Bazar w słynnym filmie dla dzieci "Pan Kleks w kosmosie" Krzysztofa Gradowskiego, z Piotrem Fronczewskim, Henrykiem Bistą i Marylą Rodowicz (1988) oraz ojciec "Borsuka" w filmie dla młodzieży "To my" Waldemara Szarka (2000). W 1999 roku związał się na prawie dziesięć lat z serialem komediowym "Świat według Kiepskich", gdzie kreował charakterystyczną rolę listonosza Edzia. Poza tym pojawił się gościnnie na planie sitcomów: "13 posterunek" i "Niania".
Rodzinna tragedia
W 1988 r. Smoleń przeżył tragedię życiową - w ciągu niespełna roku stracił jednego z synów i żonę. Oboje popełnili samobójstwo. Smoleń samodzielnie wychowywał potem dwójkę synów. Wówczas na kilka lat zawiesił publiczną działalność.
Wrócił na scenę w połowie lat 90., gdy nagrał trzy humorystyczne płyty, utrzymane w stylu disco polo.
Przez ostatnie lata Smoleń mieszkał w Baranówku pod Mosiną, gdzie hodował kuce szkockie i prowadził założoną przez siebie Fundację Stworzenia Pana Smolenia, zajmującą się hipoterapią dla osób niepełnosprawnych.
- Ja jestem tylko takim ozdobnym starcem, na podwórku, ja tam zagaduję rodziców, a zajęcia prowadzą profesjonaliści - mówił o swojej roli w "Dzień Dobry TVN" w 2009 r.
W 2009 r. z rąk ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego odebrał srebrny medal Gloria Artis. Był także laureatem orderu Ecce Homo roku 2012, przyznawanego tym, którzy swoją działalnością dowodzą prawdziwości słów: "Człowiek - to brzmi dumnie".
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań