Wywieźli pijanego mężczyznę do lasu zamiast do izby wytrzeźwień. Tam 36-latek zmarł. Przed Sądem Rejonowym w Gnieźnie ruszył we wtorek ponowny proces byłych policjantów oskarżonych w sprawie śmierci mężczyzny.
Karolina F. i Filip S. zostali oskarżeni w związku ze zdarzeniem, do którego doszło w maju 2018 roku w Pobiedziskach (woj. wielkopolskie). Prokuratura zarzuciła im niedopełnienie obowiązków służbowych podczas przeprowadzanej interwencji, bezprawne pozbawienie wolności, nieumyślne narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a także niedopełnienie obowiązków w związku z realizacją nakazu zatrzymania oskarżonego. Zarzucane oskarżonym przestępstwa zagrożone są karą do 5 lat więzienia. Oboje są już zwolnieni z policji.
Sądowa batalia toczy się od trzech lat
Pierwszy proces byłych policjantów rozpoczął się we wrześniu 2019 roku. W czerwcu 2021 roku sąd pierwszej instancji skazał dwójkę policjantów na kary roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz 4-letni zakaz sprawowania funkcji w służbach mundurowych.
Sąd uznał ich winę w zakresie tego, że na początku maja 2018 r. w Pobiedziskach jako funkcjonariusze policji nie wypełnili swoich obowiązków służbowych w zakresie realizacji działań ustawowych policji; w trakcie pełnienia służby patrolowej nie przeprowadzili w sposób prawidłowy interwencji wobec Piotra M.
Wówczas sąd stwierdził, że nie ma dowodów na to, by 36-latek był uderzany przez policjanta. Nie stwierdził też, by funkcjonariusze spowodowali bezpośrednie zagrożenie utraty zdrowia lub życia mężczyzny.
Od wyroku odwołali się prokuratura i rodzina ofiary. W lipcu 2022 roku Sąd Okręgowy w Poznaniu przychylił się do ich argumentów. Sędzia Anna Judejko podkreśliła, że wywiezienie pokrzywdzonego do lasu przez policjantów było bezprawne i było to pozbawienie go wolności. Sąd nie wykazał, by odbyło się to za świadomą zgodą mężczyzny. Uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę Sądowi Rejonowemu w Gnieźnie do ponownego rozpoznania.
We wtorek przed gnieźnieńskim sądem rozpoczął się ponowny proces. Oskarżona przyznała się w całości do zarzuconych jej czynów. Powiedziała, że podczas wtorkowej rozprawy nie będzie składała wyjaśnień, ponieważ już je w tej sprawie składała i nie ma nic więcej do dodania.
Oskarżony Filip S. powiedział natomiast w sądzie, że przyznaje się tylko w części do zarzutu dotyczącego interwencji wobec Piotra M. Podkreślił, że do reszty zarzutów się nie przyznaje. Oskarżony powiedział, że ze względu na zły stan zdrowia nie chce składać wyjaśnień podczas wtorkowej rozprawy. Wskazał, że będzie wyjaśniał na następnym albo kolejnym terminie rozprawy.
Zwłoki znaleziono nad jeziorem
Do zdarzenia doszło w połowie maja 2018 r. W podpoznańskich Pobiedziskach rodzina zgłosiła zaginięcie 36-latka. Mężczyzna miał wyjść z domu, nie było z nim kontaktu. Sprawę zaczęła badać policja. Dzień później zwłoki mężczyzny znaleziono przy drodze w kompleksie leśnym przy jeziorze Dobre.
Śledczy ustalili, że w dniu, kiedy doszło do zdarzenia, funkcjonariusze Komisariatu Policji w Pobiedziskach, Karolina F. i Filip S., pełnili służbę patrolową. "Niedługo przed zakończeniem służby policjanci zostali wezwani na interwencję do nieprzytomnego mężczyzny, który leżał na poboczu przy drodze". - Policjant z trzyletnim stażem służby i policjantka z rokiem służby wzięli półprzytomnego mężczyznę, najprawdopodobniej mocno pijanego, i zamiast wezwać pogotowie czy odwieźć na izbę wytrzeźwień, zawieźli go do lasu i zostawili. Tam mężczyzna zmarł - tłumaczył wówczas młodszy inspektor Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
"Pomimo przybycia na miejsce funkcjonariusze nie podjęli żadnych działań mających na celu ustalenie w sposób pewny stanu zdrowia mężczyzny. Nie sprawdzili jego trzeźwości, nie zapewnili mu opieki medycznej oraz nie udokumentowali w notatniku służbowym faktycznego przebiegu przeprowadzonych czynności" - informowała wówczas Prokuratura Okręgowa w Poznaniu.
Prokuratura, która badała sprawę, wskazała, że powołani biegli z Zakładu Medycyny Sądowej "nie stwierdzili, by śmierć pokrzywdzonego nastąpiła w wyniku bezpośredniego działania oskarżonych funkcjonariuszy". Przyczyną śmierci miał być krwiak w mózgu.
Zaraz po zdarzeniu funkcjonariusze zostali formalnie wydaleni z policji.
Źródło: TVN 24 Poznań, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24