Policja zatrzymała dwóch mężczyzn podejrzanie zachowujących się pod aresztem śledczym w Ostrowie Wielkopolskim. Szybko okazało się, co mają na sumieniu. Teraz mogą trafić do więzienia.
O sprawie jako pierwszy napisał portal ostrow24.tv. "Około godziny 3.30 funkcjonariusze ostrowskiego aresztu śledczego czujnie zauważyli, że przy bramie zaparkował srebrny ford focus na kaliskich tablicach rejestracyjnych. Z auta wysiadł jeden z mężczyzn i wszedł do pobliskiej studzienki telekomunikacyjnej (...) Pierwszą myślą mogła być obawa, że za chwilę jeden z osadzonych czmychnie wykopanym wcześniej tunelem" - czytamy.
Natychmiast o sprawie powiadomiono policję. Dyżurny ostrowskiej komendy od razu wysłał na ul. Ledóchowskiego patrol.
- Na miejscu funkcjonariusze zauważyli zaparkowany samochód, w którym za kierownicą siedział mężczyzna. Policjanci postanowili go wylegitymować. Okazał się nim 42-latek - informuje mł. asp. Małgorzata Michaś, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Ostrowie Wielkopolskim.
"Zaginionego" pasażera pomogli znaleźć strażacy
W jego samochodzie funkcjonariusze znaleźli metalowy pręt oraz kawałki przewodów elektrycznych. - W trakcie dalszych czynności policjanci ustalili, że w jednej ze studzienek, w których znajdują się przewody elektryczne ma znajdować się mężczyzna - relacjonuje Michaś.
Policjanci poprosili o pomoc strażaków. Po otwarciu studzienki wyciągnęli mężczyznę. Okazał się nim 22-latek.
- Mężczyźni przyznali się do kradzieży kabli telefonicznych i tłumaczyli policjantom, że chcieli ukraść przewody elektryczne, by następnie sprzedać je na skupie złomu - przekazuje Michaś.
42- i 22-latek zostali zatrzymani. Usłyszeli już zarzuty dotyczące kradzieży. Za to przestępstwo grozi im kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
Źródło: TVN 24 Poznań, Ostrow24.tv
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock