Tragedia podczas ćwiczeń strażaków ochotników w Ostrowie Wielkopolskim. W komorze dymowej nagle zasłabł strażak OSP Żerniki w powiecie kaliskim. Mimo godzinnej walki lekarzy, życia 39-latka nie udało się uratować. O godzinie 18 w jednostkach straży pożarnej w całej Polsce zawyły syreny i minutą ciszy został oddany hołd zmarłemu strażakowi.
Do zdarzenia doszło w sobotę rano w Ostrowie Wielkopolskim w komorze dymowej należącej do komendy powiatowej straży pożarnej. Odbywały się tam ćwiczenia jednostek OSP z powiatu kaliskiego. - Jeden ze strażaków zasłabł w komorze dymowej. Na miejscu pomocy od razu udzielił mu ratownik medyczny. Trafił do szpitala, tam przez blisko godzinę trwała walka o jego życie. Niestety, około godziny 10 lekarz stwierdził zgon naszego kolegi - poinformował w rozmowie z tvn24.pl brygadier Sławomir Brandt, rzecznik prasowy wielkopolskiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej.
Okoliczności śmierci strażaka wyjaśniają policja i prokuratura.
Kondolencje od komendanta głównego
Komendant główny Państwowej Straży Pożarnej nadbryg. dr inż. Mariusz Feltynowski złożył kondolencje Rodzinie i Bliskim Zmarłego. Wpis pojawił się w mediach społecznościowych Państwowej Straży Pożarnej.
Minuta ciszy dla zmarłego strażaka
W całej Polsce oddany został dzisiaj hołd zmarłemu druhowi. O 18 we wszystkich jednostkach PSP i ochotniczych w całym kraju zawyły syreny, a druhowie uczcili zmarłego minutą ciszy.
W województwie wielkopolskim służy ponad 65 tysięcy strażaków ochotników i blisko trzy tysiące strażaków zawodowych.
Na czym polegają ćwiczenia w komorze dymowej
- Ćwiczenia odbywają się cyklicznie dla zarówno strażaków ochotników jak i zawodowych. Mają maksymalnie urealnić środowisko, z którym się strażacy spotykają podczas gaszenia pożarów w budynkach mieszkalnych - czyli ciasne pomieszczenia, elementy gdzie trzeba szukać drogi ewakuacji, podwyższona temperatura, dym. Oczywiście w przypadku tej komory, ten dym jest teatralny, nie jest szkodliwy. W sposób bezpieczny staramy się właśnie w ten sposób przygotować i ocenić zachowanie strażaka - opisał brygadier Sławomir Brandt. I dodał: - Przed takim ćwiczeniem, najpierw przede wszystkim musi być orzeczenie lekarza, że strażak może brać w nim udział. Na miejscu jest ratownik medyczny, który jeszcze sprawdza predyspozycje każdego ze strażaków przed wejściem do komory - jest próba wydolnościowa na bieżni i na drabinie bez końca. Dopiero wtedy strażak wchodzi do tej komory i całość ćwiczenia jest nadzorowana przez operatora.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24