W ramach protestu przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji Zofia Nierodzińska obrzuciła jajkami drzwi poznańskiego kościoła. Sprawa znalazła finał w sądzie - ten właśnie zdecydował się warunkowo umorzyć postępowanie karne na okres roku próby i orzekł od oskarżonej dwa tysiące złotych świadczenia na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Sprawa dotyczy wicedyrektorki Galerii Miejskiej Arsenał w Poznaniu. Zofia Nierodzińska w październiku zeszłego roku obrzuciła jajkami kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Pokazujące tą sytuację nagranie opublikowała w mediach społecznościowych.
"Chyba nie było to najrozsądniejsze, ale jesteśmy na wojnie, prawda?" – napisała w komentarzu.
Szybko okazało się, że kościół na poznańskich Jeżycach pełni jednocześnie rolę świątyni garnizonowej. Kobieta została wezwana na przesłuchanie zarówno na policję, jak i do Żandarmerii Wojskowej.
"Okoliczności nie były usprawiedliwieniem"
Na początku grudnia Zofii Nierodzińskiej przedstawiono zarzut obrazy uczuć religijnych innych osób poprzez publiczne znieważenie przedmiotu czci religijnej lub miejsca przeznaczonego do publicznego wykonywania obrzędów religijnych.
W styczniu akt oskarżenia trafił do sądu. Nierodzińska została oskarżona o obrazę uczuć religijnych kilku osób świeckich i księży, w tym proboszcza parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Poznaniu ks. ppłk. kan. Pawła Piontka.
Groziła jej grzywna, kara ograniczenia lub pozbawienia wolności do dwóch lat.
W piątek Sąd Rejonowy Poznań – Grunwald i Jeżyce ogłosił wyrok w tej sprawie. Uznał, że Zofia Nierodzińska obraziła uczucia religijne pokrzywdzonych. Jednocześnie sąd warunkowo umorzył postępowanie karne na okres jednego roku próby i orzekł od oskarżonej dwa tysiące złotych świadczenia na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Uzasadniając wyrok sędzia Katarzyna Kosmalewicz zaznaczyła, że w ocenie sądu wątpliwości nie budził stan faktyczny dotyczący sprawy. - Wątpliwości budziła kwestia oceny prawnej zachowania oskarżonej – zaznaczyła.
W trakcie procesu Nierodzińska wskazywała, że rzut jajkami w kościół był formą jej obywatelskiego nieposłuszeństwa i odpowiedzią na postawę Kościoła katolickiego związaną z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 22 października ub. roku dotyczącego prawa aborcyjnego. - Te okoliczności, w ocenie sądu, nie były żadnym usprawiedliwieniem dla jej zachowania. Sąd dostrzega emocje związane z tymi okolicznościami, w tym także trwające w tym czasie protesty, jednakże wyrażenie w tym sporze swojego głosu poprzez popełnienie czynu przestępczego nie może w żaden sposób zasługiwać na aprobatę ze strony sądu – powiedziała sędzia.
Tłumaczyła, że wierni ani księża tego nie widzieli
Nierodzińska przekonywała w czasie procesu, że nie miała zamiaru obrazić uczuć religijnych jakiejkolwiek osoby, a w czasie obrzucania drzwi kościoła przy budynku nie było wiernych. Zdaniem sądu była to nieudolna próba obrony oskarżonej, która mogła przewidzieć, że jej gest obrazi czyjeś uczucia religijne.
Sędzia zaznaczyła, że oskarżona w żaden sposób nie sprawdziła, czy w kościele znajdują się jakieś osoby, a nagranie ze zdarzenia umieściła na swoim profilu w mediach społecznościowych. Sędzia zwróciła też uwagę, że osoba, której uczucia religijne zostały obrażone, nie musi być bezpośrednim świadkiem zdarzenia. - Decydujące znaczenie ma fakt, że znieważająca treść dotarła do konkretnej osoby, wywołując u niej silną reakcję mającą charakter obrazy uczuć religijnych – mówiła sędzia. Uzasadniając warunkowe umorzenie postępowania karnego sędzia zaznaczyła, że oskarżona nie była do tej pory karana. Dodatkowo, sąd wziął pod uwagę m.in. fakt, że rzut jajkami miał być chęcią zamanifestowania poglądów Nierodzińskiej w czasie "silnych wydarzeń społecznych". - Z tych względów sąd uznał, że stopień winy i społecznej szkodliwości nie jest znaczny – powiedziała sędzia.
"Żyjemy w kraju, który upokarza kobiety"
Piątkowy wyrok nie jest prawomocny. - Nie zgadzamy się z wyrokiem wydanym przez sąd - powiedział po jego ogłoszeniu Mateusz Szynwelski, obrońca Zofii Nierodzińskiej i zapowiedział apelację.
Nierodzińska po wyroku podtrzymała swoje stanowisko. - Jestem niewinna - podkreśliła. - Jest mi przykro, że kobieta, pani sędzia nie daje wiary słowom obywatelki, a daje uprzywilejowanym księżom i wierzy w ich straumatyzowanie trzema jajkami.
Jak dodała, to był gest nieposłuszeństwa obywatelskiego. - Żyjemy w kraju, który upokarza kobiety, który odbiera nam prawa i wolności, z niczego się nie wycofuje - podkreśliła.
Po wyroku, przed sądem wspierało ją kilka osób skandujących hasło: "Nigdy, przenigdy, nie będziesz szła sama".
Źródło: TVN 24 Poznań, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Google Street View