Zakończył się proces w sprawie śmierci 36-letniego Ukraińca, który zasłabł w miejscu pracy. Według prokuratury, jego szefowa zabroniła wzywać pomoc i wywiozła ciało mężczyzny do lasu. Grażyna F. usłyszała dziś wyrok - rok i 10 miesięcy pozbawienia wolności.
Sprawa toczyła się przed Sądem Rejonowym w Nowym Tomyślu (woj. wielkopolskie). Na ławie oskarżonych zasiadły dwie osoby: Grażyna F. - oskarżona o nieudzielenie pomocy i nieumyślne spowodowanie śmierci Vasyla C. oraz jeden z jej pracowników Serhii H., któremu prokuratura zarzuciła utrudnianie śledztwa.
Jak poinformowało biuro prasowe Sądu Okręgowego w Poznaniu, wyrok zapadł w piątek. Grażyna F. została skazana na karę roku i 10 miesięcy pozbawienia wolności. Sąd nałożył na nią także 8-letni zakaz zajmowania stanowisk związanych z zatrudnieniem pracowników oraz 8-letni zakaz prowadzenia działalności gospodarczej związanej z zatrudnieniem pracowników. Serhii H. odpowiadał za utrudnianie postępowania karnego "poprzez pomoc Grażynie F. w zatarciu śladów przestępstwa, przy czym czynu tego dopuścił się z obawy przed grożącą mu odpowiedzialnością karną". Sąd uznał, że jest on winny i skazał go na grzywnę w wysokości 8 tysięcy złotych. Wyrok nie jest prawomocny.
Nie otrzymał pomocy
Według ustaleń prokuratury, Vasyl C. zasłabł w połowie czerwca 2019 roku podczas pracy w zakładzie stolarskim w okolicach Nowego Tomyśla. Pracujący tam inni obywatele Ukrainy poprosili kierowniczkę zakładu Grażynę F. o wezwanie pogotowia. Kobieta miała jednak oświadczyć, że "nigdzie nie zadzwoni, jak również zakazała im wzywania pomocy". W pewnym momencie jeden z pracowników - Serhii H. rozpoczął akcję reanimacyjną - lecz nie przyniosła ona rezultatu; Vasyl C. nie dawał już żadnych oznak życia. Wówczas - jak wskazała prokuratura - Grażyna F. nakazała zakończenie pracy i wydała wszystkim pracownikom polecenie opuszczenia hali produkcyjnej. Następnie kobieta miała zamknąć zakład pozostawiając w nim ciało zmarłego. Prokuratura ustaliła, że Grażyna F. udała się do Poznania, gdzie wynajęła samochód. Po powrocie oświadczyła, iż Serhii H. ma jej pomóc w załadowaniu zwłok do pojazdu, którym przyjechała. Ten odmówił, lecz Grażyna F. zagroziła, że nie wypłaci mu pensji. Mężczyzna bał się zgłosić zdarzenie na policję, gdyż znajdował się w obcym kraju, nie znał języka, jak również nie miał umowy o pracę. Ostatecznie przeniósł zwłoki do samochodu, którym Grażyna F. pojechała na teren powiatu wągrowieckiego, gdzie porzuciła ciało w lesie. Zwłoki Vasyla C. odnalazł leśniczy niedaleko Skoków - około 120 kilometrów od Nowego Tomyśla. Sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna zmarł poprzedniego dnia na skutek niewydolności oddechowo-krążeniowej.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KWP Poznań