Policjanci ze Świebodzina (województwo lubuskie) wyjaśniają okoliczności śmierci 58-letniego wędkarza. Mężczyznę wyłowił z Jeziora Paklicko Wielkie nurek. Mimo resuscytacji, wędkarza nie udało się uratować.
W poniedziałek około godziny 19.20 do służb wpłynęło zgłoszenie od rodziny wędkarza, który wypłynął łowić ryby na Jeziorze Paklicko Wielkie w okolicy Nowego Dworka. Mężczyzna nie wrócił do domu, więc zaniepokojeni bliscy, nie mogąc się z nim skontaktować, pojechali nad jezioro, dokąd często wybierał się na ryby. Tam znaleźli jego samochód, a na tafli jeziora zauważyli łódkę dryfującą do góry dnem. Wtedy zawiadomili służby.
Wędkarza nie udało się uratować
We wskazane miejsce udali się strażacy i policjanci. Rozpoczęła się akcja poszukiwawcza. - Została zwodowana łódka, był już przygotowany nurek, który zszedł pod wodę. Działania były jednocześnie prowadzone na powierzchni wody i pod jej powierzchnią - mówi mł. kpt. Radosław Cieśla z Państwowej Straży Pożarnej w Świebodzinie.
Po około pół godzinie nurkowi udało się znaleźć i wydobyć z wody wędkarza. - Rozpoczęliśmy czynności resuscytacyjne wraz z ogrzewaniem, bo ten człowiek był wychłodzony. Niestety, nie przyniosły one skutku, i przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon - informuje Cieśla.
Nieszczęśliwy wypadek? Choroba? "Jakieś inne wydarzenie"?
Teraz policjanci pod nadzorem prokuratury wyjaśniają okoliczności śmierci wędkarza. - Będziemy ustalać, w jakich okolicznościach doszło do zdarzenia, czy był to nieszczęśliwy wypadek, stan chorobowy czy też doszło do jakiegoś innego wydarzenia - mówi aspirant Marcin Ruciński z Komendy Powiatowej Policji w Świebodzinie. Jak dodaje, prokurator zarządził przeprowadzenie sekcji zwłok w celu ustalenia przyczyny zgonu 58-latka.
Źródło: TVN 24 Poznań, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24