Co zrobić ze zużytymi strzykawkami? W Nowej Soli ktoś bardzo chciał się ich pozbyć, ale nie wiedział jak. Dlatego zostawił je w szpitalu, wśród kartonów do wyrzucenia. Pracownik, który wynosił śmieci nie miał pojęcia o podrzuconych strzykawkach. Z małego ukłucia zrobił się duży problem.
Do przychodni w Wielospecjalistycznym Szpitalu w Nowej Soli ktoś podrzucił woreczek z kilkunastoma zużytymi strzykawkami i igłami.
Wszystkie po fraxiparinie, czyli po lekach przeciwzakrzepowych. Te podaje się m.in. po operacji.
Strzykawki z igłami znajdowały się między kartonami do wyniesienia. Nie było ich widać. Na woreczek natknął się pracownik zewnętrznej firmy sprzątającej.
Mężczyzna zabrał kartony. Niestety, przy okazji ukłuł się jedną z igieł.
Małe ukłucie, ale za to poważne konsekwencje.
Badania i silne leki
- Ranny pracownik musi przejść serię badań i przyjąć silne leki, które mają wiele skutków ubocznych dla organizmu - mówi Bożena Osińska, dyrektor nowosolskiego szpitala.
Można było tego uniknąć. Wystarczyło, żeby właściciel porzuconych strzykawek zgłosił się do szpitala, o co z resztą apelowała dyrekcja.
- Chcieliśmy tylko wiedzieć na co ewentualnie choruje ta osoba. Może okazałoby się, że specjalna terapia nie jest potrzebna. Zależało nam na czasie. Dlatego zapowiedziałam, że nie będziemy wyciągać konsekwencji (wobec właściciela zużytych igieł - red.) - tłumaczy Osińska.
Ale nikt się nie zgłosił. Żadnych efektów nie przyniosło też przeglądanie nagrań ze szpitalnego monitoringu. Kamery akurat nie obejmują miejsca, w którym ktoś podrzucił strzykawki.
- Dowiedzieliśmy się, że w nowosolskim sanepidzie ktoś próbował się dowiedzieć co zrobić ze zużytymi strzykawkami. Nie udało się ustalić kto - dodaje dyrektor szpitala.
Ukłułeś się i co teraz?
Jest procedura, która ściśle określa co zrobić, jeśli ktoś miał kontakt z cudzymi płynami ustrojowymi, krwią, albo ukłuł się strzykawką nieznanego pochodzenia.
Najpierw trzeba niezwłocznie zgłosić się do szpitala z oddziałem zakaźnym. Potem "ścieżki" są dwie.
- Jeśli wiemy do kogo należał płyn lub narzędzie, to za zgodą tej osoby pobieramy od niej krew. Sprawdzamy czy mamy do czynienia z wirusem HIV albo żółtaczką typu B lub C. Gdy wynik jest ujemny, nie trzeba podejmować leczenia profilaktycznego - opowiada Ewa Sabat, epidemiolog.
Co jeśli w grę wchodzi scenariusz taki, jak w nowosolskim szpitalu?
- Tutaj o osobie, która używała strzykawki nie wiemy nic. Sprawdzamy krew narażonej osoby. Weryfikujemy czy mamy do czynienia, z którymś z wymienionych wcześniej wirusów. I profilaktycznie podajemy leki antyretrowirusowe. Mają one wszelki wypadek zapobiec rozwinięciu się wirusa HIV - wylicza Sabat.
Takie leczenie należy podjąć jak najszybciej, czyli najpóźniej 72 godziny po kontakcie z niebezpiecznym materiałem. Terapia trwa miesiąc, a przyjmowane leki mogą powodować poważne efekty uboczne.
To, gdzie wyrzucić strzykawki?
Odpady, które powstają w gospodarstwach domowych to śmieci komunalne. Wygląda na to, że strzykawki używane w domu przez "Kowalskiego" też. Tyle, że te mogą przecież być niebezpieczne. O to jak i gdzie je bezpiecznie zutylizować zapytaliśmy sanepid w Gorzowie Wielkopolskim.
- Nie ma odpowiedzi na to pytanie. W rozporządzeniu ministra zdrowia jest tylko mowa o odpadach, które powstają w szpitalach lub o tych, które powstają podczas domowych wizyt lekarskich. W takich przypadkach to pielęgniarka lub lekarz, który wykonuje zastrzyk odpowiada za zabezpieczenie strzykawki i igły. O innych przypadkach nie ma mowy - mówi Aneta Mokosa, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gorzowie Wielkopolskim.
To samo pytanie zadaliśmy pracownikom Ministerstwa Środowiska. Czekamy na odpowiedź.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: Aleksandra Arendt-Czekała/gp / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Szpital w Nowej Soli