Motorniczy upomniał nieuczciwą pasażerkę. "To była dla niej najlepsza kara"

Głos motorniczego zarejestrowała kamera wewnątrz tramwaju
Głos motorniczego zarejestrowała kamera wewnątrz tramwaju
Źródło: TVN24 Poznań

- Pani chciała zabrać nie swój telefon, więc powiedziałem żeby przyniosła go do mnie, zamiast chować go do torebki - mówi Rafał Dawziński, motorniczy, który zapobiegł przywłaszczeniu komórki w poznańskim tramwaju.

- Telefon proszę przynieść do motorniczego, a nie chować do torebki - głos mężczyzny kierującego tramwajem nr 7 rozległ się z głośników. Pan Rafał "uratował" telefon nieuważnej pasażerki, która zostawiła go w pojeździe. Inna kobieta bardzo szybko zainteresowała się zgubą i schowała ją do swojej torebki.

Przed przywłaszczeniem powstrzymał ją właśnie głos pracownika MPK. Jeszcze tego samego dnia telefon szczęśliwie wrócił do właścicielki.

Szybki osąd i nieuchronna kara

Rafał Dawziński postanowił osobiście upomnieć nieuczciwą kobietę, żeby... nie tamować ruchu.

- Tamtą trasą jadą trzy linie. Trzeba by zatrzymać ruch i czekać na policję. Zrobiłby się korek, a ludzie musieliby iść pieszo do pracy i szkoły - tłumaczy i dodaje, że jego ocenie czyn pasażerki miał niską szkodliwość. - Myślę, że to, co się stało, było najlepszą karą dla tej pani - uważa Dawziński.

"Pan lubi chodzić z damską torebką?"

Jak się okazuje, historia zaczęła się trochę wcześniej. Zgubiony telefon na tylnym pulpicie tramwaju wypatrzył... kolega motorniczego, kierujący drugim pojazdem.

- Gdy znaleźliśmy się na sąsiednich torach, poinformował mnie, że ktoś zostawił aparat. Miałem zamiar schować go na następnym przystanku, jednak zostałem uprzedzony i musiałem interweniować - przyznaje Dawziński.

Motorniczy dodaje, że tego typu zdarzenia już mu się przytrafiały. - Kiedyś jeden facet "przykleił się" do nieswojej torebki. Dopiero gdy spytałem czy lubi chodzić z damskimi rzeczami, odszedł. W torebce było tysiąc złotych - mówi Dawziński.

Autor: kk/roody / Źródło: TVN24 Poznań

Czytaj także: