Wtargnął z toporkiem do trzech sklepów, ranił sprzedawców, ukradł rower, samochód, a na końcu zabarykadował się w cudzym mieszkaniu. Prokuratura postawiła łącznie 8 zarzutów Adrianowi G., który w nocy ze środy na czwartek sterroryzował mieszkańców Mosiny (k. Poznania). Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Śremie. W piątek śledczy przedstawili 8 zarzutów 29-latkowi. - Najpoważniejszy zarzut dotyczy usiłowania zabójstwa przy użyciu siekiery i w związku z rozbojem. Pozostałe zarzuty dotyczą: rozboju z użyciem noża, kradzieży z włamaniem, kradzieży rozbójniczej, uszkodzenia mienia, naruszenia miru domowego, usiłowania kradzieży - wylicza Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Jak mówi, mężczyzna złożył wyjaśnienia, ale nie przyznaje się do winy. Jest recydywistą, był wielokrotnie karany za przestępstwa przeciwko mieniu. Za najpoważniejszy z zarzucanych czynów grozi mu nawet dożywocie. Prokuratura złożyła już wniosek o tymczasowy areszt. Na jego rozpatrzenie sąd ma dobę.
Chcą odremontować zdemolowany pokój
Zamaskowany 29-latek został zatrzymany w nocy ze środy na czwartek. - Wtargnął kolejno do trzech sklepów spożywczo-monopolowych. Żeby zmusić sprzedawców do wydania mu pieniędzy, ranił ich toporkiem - mówiła Iwona Liszczyńska z zespołu prasowego wielkopolskiej policji. Z ukradzioną gotówką uciekł do mieszkania swojej konkubiny, a stamtąd kontynuował ucieczkę, najpierw skradzionym rowerem, później skradzionym autem, które szybko rozbił. Na sam koniec zabarykadował się na poddaszu pobliskiego domu.
Mieszkańcy niewielkiej Mosiny szybko zmobilizowali się i zorganizowali zbiórkę - chcą pomóc rodzinie wyremontować część mieszkania, do której wtargnął 29-latek.
- Na szczęście nic złego nie stało się im ani dzieciom, bo w pokoju gdzie spała dziewczynka, wskoczył napastnik i w ostatniej chwili mała uciekła... Niestety wyremontowany ostatnio pokój dziewczynki został zdemolowany. Jeśli mogą państwo pomóc odremontować pokój małej, bardzo prosimy - napisała na portalu społecznościowym pani Marietta Ewleszyn, mieszkanka Mosiny. Pokazała zdjęcia bałaganu w mieszkaniu, jaki pozostawił po sobie Adrian G.
- Potrzebne są drzwi. Dużo ubrań córki zostało ubrudzone krwią. Może nawet ktoś chciał by zadeklarować się i wyremontować ten pokój? - pyta pani Marietta.
Kiedy policjanci zatrzymywali 29-latka, ten wydawał im się bardzo pobudzony. Badanie alkomatem wykazało, że był trzeźwy, ale pobrano od niego próbki krwi. Funkcjonariusze chcą sprawdzić, czy nie działał pod wpływem innych substancji odurzających. Czekają na wyniki badań.
Sprzedawcy sklepów, których ranił Adrian G., nie wymagali hospitalizacji, ich zdrowiu nic nie zagraża.
Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum prywatne