Poznańska policja zatrzymała 17-letniego ministranta, który przez ponad pół roku miał okradać swoją parafię. Szacuje się, że z kasy wyniósł 20 tys. złotych. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.
Wszystko zaczęło się w listopadzie 2013 roku. Wtedy, mając jeszcze 16 lat, młodzieniec zaczął podbierać pieniądze z tacy, a także te z zakupionych opłatków wigilijnych. W styczniu zaczął działać śmielej - przerzucił się na parafialną kasę.
Proboszcz jak szpieg
Proboszcz jednej z poznańskich parafii zauważył, że z parafialnej kasy zaczęły znikać pieniądze. Nic nie wskazywało jednak na włamania. Krąg podejrzanych zawęził się do najbliższego otoczenia.
Ksiądz postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. W biurze, gdzie przechowuje pieniądze zainstalował ukrytą kamerę. Niedługo po tym, zniknęły kolejne pieniądze. Pech chciał, że w czasie kradzieży nastąpiła przerwa w dostawie prądu. Monitoring nie zadziałał. Wkrótce szczęście miało odwrócić się od złodzieja.
Kradł w czasie mszy
- W sobotę 19 lipca kamera zarejestrowała moment kradzieży. Okazało się, że to 17-letni ministrant. Proboszcz o sprawie zawiadomił Policję. Poznańscy kryminalni niezwłocznie zatrzymali nastolatka. Znaleźli przy nim 300 złotych, które kilka chwil wcześniej ukradł - informuje Dawid Marciniak, oficer prasowy wielkopolskiej policji.
Marciniak opisuje też sposób w jaki działał: - Kradł klucz. Wchodził do mieszkania i do biura skąd zabierał pieniądze, a następnie podrzucał klucz z powrotem. Podejrzany wykorzystywał chwile kiedy ksiądz sprawował liturgię - kończy policjant.
Nastolatek odpowie jak dorosły
Sprawa trafiła do wydziału dochodzeniowo-śledczego i do zespołu ds. nieletnich, bowiem pierwszych kradzieży nastolatek dopuścił się mając 16 lat. Oznacza to, że za część kradzieży odpowiadać będzie jako nieletni. Inna sprawa, że w międzyczasie skończył 17 lat. To z kolei sprawia, że przed sądem stanie już jako osoba dorosła. W takim przypadku grozi mu kara do 10 lat więzienia.
Autor: ib/i / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia