Manul nie był pierwszy. Małpa, która uciekła z zoo, latała z karabinem i "czytała" gazetę

Źródło:
TVN 24 Poznań
Zabawy 2-miesięcznych manuli (wideo z 28 maja)
Zabawy 2-miesięcznych manuli (wideo z 28 maja)Zoo Poznań
wideo 2/20
Zabawy 2-miesięcznych manuli (wideo z 28 maja)Zoo Poznań

Ucieczka manula z poznańskiego zoo zakończyła się happy endem. Ale nie zawsze zwierzęta miały tyle szczęścia. I nie zawsze uciekały te, które nie stanowią zagrożenia dla człowieka. Po Poznaniu biegały już słonie i małpy. Te ostatnie nawet z... karabinem! Na liście słynnych uciekinierów znalazły się też niedźwiedź, bawół, puma i pantera. Strach się bać.

Manule to dzikie koty, które na wolności zamieszkują stepy i pustynie Azji Centralnej. Zwierzę wyglądem przypomina otyłego kota. Dorosły osobnik jest od niego nieco większy. Ma długą i gęstą sierść, dwa razy dłuższą na brzuchu niż na grzbiecie. I zaokrąglone uszy. Ich rozród w warunkach sztucznych jest bardzo trudny. Sztuka ta udała się na przełomie marca i kwietnia w poznańskim zoo. I to właśnie jeden z tych "maluchów" dał teraz nogę z ogrodu.

- Sforsował siatkę w wolierze. Od razu po otrzymaniu informacji, że mały kotek przechadza się poza granicami zoo, została podjęta błyskawiczna akcja, żeby go odnaleźć. Kłopot polega na tym, że manul ma drobne wymiary ciała i zdolność upodabniania się do otoczenia. Bardzo często wygląda jak kamień. Kiedy jest w środowisku leśnym, jest po prostu trudny do zauważenia - mówiła Ewa Zgrabczyńska, dyrektor poznańskiego zoo.

Manul na gigancie przebywał kilka dni. Uciekiniera udało się złapać dopiero w czwartek około godz. 10. Ukrywał się na działce w pobliżu Jeziora Maltańskiego. - Nie chciał z nami współpracować i nie cieszył się z powrotu do domu. Podejrzewam, że siedział pod autem, bo czyhał na gołębie, które znajdowały się na pobliskiej posesji - opowiada tvn24.pl Ewa Zgrabczyńska.

Ale heca! Ale zgroza! Słoń demolował miasto, małpa latała z karabinem.

Manul otrzymał imię MagellanZoo Poznań

Po tak imponującej ucieczce i szczęśliwym finale pracownicy zoo dali manulowi na imię Magellan.

CZYTAJ WIĘCEJ O UCIECZCE MANULA

"Skuteczne okazały się strzały z pistoletu dyrektora"

Ze słoniem było tak. Przyjechał do Poznania pod koniec marca 1913 r. ze słynnym wówczas cyrkiem Sarrasaniego z Drezna.

Podczas widowiska największy ze słoni, przewrotnie nazywany Małym Cohnem, wybiegł z namiotu na placu Liwoniusza (tereny po dawnym dworcu PKS w Poznaniu) i ruszył w kierunku dworca towarowego, tratując i niszcząc wszystko, na co natrafił po drodze. Gdy dotarł na miejsce, zdemolował kolejowe magazyny.

Na nic zdały się próby zatrzymania zwierzęcia przez personel cyrku. Skuteczne okazały się dopiero strzały z pistoletu dyrektora – jedna z kul trafiła słonia w tętnicę za uchem. Silny krwotok skłonił go do powrotu do swojego namiotu. Po tym incydencie cyrk postanowił sprezentować niesfornego zwierzaka poznańskiemu zoo*.

Zoo w okresie międzywojennym. Z tyłu widoczna słoniarniaNAC

Nad Odrą we Wrocławiu złapali aligatora.

Mały Cohn znalazł tam towarzyszkę - starą słonicę Dorę. Nie cieszyli się jednak długo sobą, słoń padł w 1924 r. Cieszył się za to sławą najprawdopodobniej największego słonia indyjskiego, jaki kiedykolwiek mieszkał w ogrodzie zoologicznym na całym świecie.

Jego historia zainspirowała scenarzystów Romana Pawłowskiego i Marcina Wierzbowskiego, którzy zrobili "Jeżyce Story" na deskach poznańskiego Teatru Nowego, poświęcając epizod Małemu Cohnowi.

Niedźwiedź "rozszarpał jej w straszny sposób prawą rękę"

Cztery lata minęły, gdy gruchnęła w mieście wiadomość o kolejnej spektakularnej ucieczce: niedźwiedź baribal na wolności!

"Zwykle był łagodny, lecz wygłodzony na strawie wojennej wdrapał się na uschłe drzewo, stąd po gładkim murze akrobatycznym sposobem wydostał się na wolność" - opisywał zdarzenia z 9 stycznia 1918 roku "Goniec Wielkopolski".

Jeszcze na terenie zoo zaatakował kasjerkę. "Rozszarpał jej w straszny sposób prawą rękę poniżej łokcia i pokaleczył ciężko na głowie" - alarmował "Goniec". Na ratunek kobiecie przybiegł robotnik z psem. Mężczyzna spuścił psa z łańcucha i to był błąd. W mgnieniu oka zwierzę zostało rozszarpane przez rozzłoszczonego niedźwiedzia.

Spacerujące po ogrodzie dzieci w starciu z drapieżnikiem nie miałyby żadnych szans. Szczęśliwie zdążyły się ukryć - część w małpiarni, a jedna z dziewczynek w domku dla słonia.

Ofiarą baribala padłby wielbłąd - już zanurzał w niego zęby, gdy na teren zoo wpadli powiadomieni o niedźwiedziu policjanci. Ocalili wielbłąda, zaś agresywnego niedźwiedzia zabili kilkoma strzałami z rewolwerów.

Ranna kasjerka trafiła do szpitala. Długo walczyła o życie, ale przeżyła, choć lekarze musieli amputować jej prawą rękę.

A w zoo wszystkie klatki przykryto drucianą siatką.

Królewna na gigancie. "Zrobiła sobie nielegalną wycieczkę".

Dzieci przyglądają się kaczkom w stawie na terenie poznańskiego ogrodu (1931 r.)NAC

Dzieci schroniły się u hien, lisów i niedźwiedzi malajskich

Wielkie dzikie zwierzę zaatakowało ponownie w maju 1936 roku. W niewyjaśnionych okolicznościach z klatki uciekł afrykański bawół rudy. Natknął się na dozorcę Michała Leszczyńskiego. Starcie z pracownikiem trwało mniej więcej tyle, ile walka Andrzeja Gołoty z Lamonem Brewsterem. Zwierzę powaliło go na ziemię i przebiło rogami. Mężczyzna zmarł. Bawół ruszył dalej.

Biegając po zwierzyńcu, szczęśliwie nikomu więcej nie wyrządził krzywdy. W tym czasie na terenie ogrodu znajdowała się grupa 33 dzieci. Schroniły się w zimowym pomieszczeniu hien, lisów i niedźwiedzi malajskich, w którym nie można było zamknąć drzwi. W strachu spędziły tam godzinę, zanim zwierzę udało się zamknąć.

Bawół padł w lipcu tego samego roku.

"W poniedziałek p. prof. dr Niezabistowski dokonał sekcji zdechłego bawołu i stwierdził, że zwierzę cierpiało na gruźlicę i miało w mózgu wielki nowotwór. Przypuszczalnie ten wrzód w mózgu był przyczyną ataków szału bawoła" – pisał 9 lipca 1936 r. "Kurier Poznański".

– A syn pana Leszczyńskiego, którego zabił bawół, poszedł w ślady ojca. Zajmował się działem ssaków kopytnych, w tym bizonami, wielbłądami, zebrami i jedynym wtedy żubrem Popasem – mówi Jan Śmiełowski, były dyrektor poznańskiego zoo, który miał okazję pracować z młodszym Leszczyńskim.

"Kurier Poznański" o ataku bawołaarchiwum Zoo w Poznaniu / Daria Ołdak (TVN24)

Obejrzał się za siebie i zobaczył pumę

Potem dopiero lata 50. przynoszą kolejne mrożące krew w żyłach zdarzenie w zoo. Chwila nieuwagi podczas codziennego szorowania płytek ceramicznych na podłodze w pawilonie drapieżnych mogła kosztować życie pielęgniarza. Mężczyzna zapomniał bowiem zamknąć klatkę z pumami.

- Obejrzał się za siebie i zauważył pumę, która chce na niego skoczyć. Momentalnie pochylił się, puma przeleciała nad nim i na śliskiej podłodze przeleciała na koniec korytarza. W tym czasie opiekun wpadł do jej klatki, zamknął się i krzykiem wezwał pomoc – mówi Janusz Kocięcki, wieloletni kierownik Starego Zoo.

Skończyło się na strachu.

Jak wtedy, gdy Poznań obiegła mrożąca krew w żyłach historia dotycząca hipopotama ze Starego Zoo. Według relacji przekazywanych przez mieszkańców, miał on połknąć dziecko. Budziła ona przerażenie, mimo że... nigdy nie miała miejsca. Była jedynie żartem jednego z opiekunów zwierząt.

– Plotka wzięła się stąd, że ludzie podziwiali karmienie hipopotama. Ktoś powiedział wtedy: "Ale on ma wielki pysk! Człowieka by połknął!". Pielęgniarz na to odwrócił się i zażartował: "Dorosłego to nie, ale po dziecku to ostatnio tylko buciki zostały". Plotka szybko się rozniosła, a że działo się to podczas Międzynarodowych Targów Poznańskich rozeszła się po całym kraju – śmieje się Kocięcki.

Były lata 60. A plusem całego zamieszania było to, że zwiedzający ogród zachowywali większą ostrożność przy wybiegu dla hipopotama. Dobrze, bo rocznie w wyniku starć z tymi zwierzętami, które są jednymi z najbardziej niebezpiecznych na świecie, ginie 3000 osób. To sześć razy więcej niż ofiar stratowanych przez słonie. Te ostatnie są na ogół łagodne i powolne, zaś hipopotamy są bardzo agresywne i szybkie.

Kukła w jednej chwili znalazła się na rogach rozwścieczonego żubra

Zwierzęta próbowały uwolnić się nie tylko w zoo czy w cyrku, ale także w... podróży.

W latach 50. strachu najadła się załoga samolotu, który leciał do Hagi. Na pokładzie maszyny znalazła się klatka z lwem wychowanym w Poznaniu. Zwierzę próbowało się uwolnić, pilot samolotu zawrócił i lądował na poznańskiej Ławicy.

Aby w 1957 roku wyprawić w drogę żubra Popasa, który miał się przeprowadzić z Puszczy Białowieskiej do poznańskiego zoo, trzeba było użyć podstępu.

"Trudności zaczęły się już w puszczy, kiedy to zwierzę za żadne skarby nie chciało wejść do drewnianej klatki, w której miało odbyć kilkusetkilometrową podróż. Trzeba było użyć fortelu: kombinezon wypchany sianem niczym się nie różnił - dla Popasa - od normalnego człowieka, którego zwykł atakować bez pardonu. Kukła umieszczona przed wejściem do klatki znalazła się w jednej chwili na rogach rozwścieczonego żubra, przy czym zwierzę ruszyło na swą ofiarę z takim impetem, że nawet nie zauważyło, w jaki sposób znalazło się z nią nagle wewnątrz drewnianej skrzyni" - pisał "Express Poznański".

Transport żubra zajął trzy dni. Kierowca ciężarówki musiał kilkakrotnie zatrzymywać się w trakcie drogi, żeby poczekać, aż rozjuszone zwierzę się uspokoi. W Warszawie żubr zdołał nawet wyłamać jedną ze ścian klatki, ale zbiec mu się nie udało.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE>>>

O żubrze pisał w 1957 r. "Express Poznański"archiwum Zoo w Poznaniu / Daria Ołdak (TVN24)

Szympansica wyrwała żołnierzowi karabin i skierowała lufę w swoją stronę...

Ale najbardziej spektakularna i niewiarygodna ucieczka zdarzyła się w październiku 1966 roku.

"Zaczęło się o godz. ósmej z minutami. Doświadczony pielęgniarz, pracujący już 20 lat w zoo, wszedł do pawilonu małp, gdzie działo się coś niedobrego – szympansy biły się między sobą. Gdy pielęgniarz uchylił solidne zamknięcie, jedna z małp go pchnęła i gdy upadł – druga przekoziołkowała przez niego. Pogonił za nimi korytarzem, ale szympansica Monika jednym ciosem łapy otworzyła dolne drzwi pawilonu. Drugi szympans Grześ grzecznie zawrócił z drogi, ale Monika zasmakowała wolności" – relacjonował "Express Poznański".

Gazety informowały o ucieczce jednego szympansa. Z klatki uciekły jednak dwie małpy, o czym wiedzieli w zasadzie jedynie pracownicy zoo i żołnierze. Jedna z nich dostała się bowiem na teren jednostki wojskowej znajdującej się zaraz przy ogrodzie.

– Szympansica dobiegła do żołnierza stojącego na warcie, wyrwała mu karabin, skierowała go lufą w swoją stronę, popatrzyła do środka i odrzuciła. Po chwili udało nam się ją złapać. Druga przeskoczyła przez płot i weszła na podwórze domu na narożniku ul. Zwierzynieckiej i Kraszewskiego. Tam weszła po schodach i chwyciła klamkę do jednego z mieszkań. Kobieta, która tam mieszkała, słysząc, że ktoś się dobija, otworzyła drzwi. Na widok małpy zemdlała. Szympansica weszła do środka i wyjrzała przez okno. Gdy do mieszkania dotarli ścigający ją ludzie, chwyciła się rynny i zjechała na dół. Stamtąd uciekła do pralni. Wydawało nam się, że już ją mamy. Wężem z wodą chcieliśmy zagonić ją w róg i tam złapać. Jednak wyrwała nam go z rąk i palcem zasłoniła dziurę. Ostatecznie jej opiekun wszedł do klatki i tam ją zwabił. Klatkę z szympansicą i jej opiekunem przenieśliśmy do ogrodu – opowiada Kocięcki.

Akcja łapania małpy, o której pisały gazety, trwała ponad godzinę. Monika początkowo doskonale się bawiła. Jeden z mieszkańców zrobił nawet zdjęcie, na którym siedzi na parapecie i "czyta" gazetę. Gdy każdy jej ruch śledził już tłum gapiów, małpa poczuła się osaczona i stała się agresywna. Podczas próby zatrzymania pokąsała dwóch pracowników zoo.

Zdjęcia z ucieczki małpy opublikował "Express Poznański"archiwum Zoo w Poznaniu / Daria Ołdak (TVN24)

W różnych okolicznościach i na różne sposoby dzikie zwierzęta próbowały odzyskać wolność. Robiły na przykład podkopy. W ten sposób w latach 70. ze Starego Zoo uciekły jeżozwierze. Prawdopodobnie dokopały się one do kanałów po dawnym dworcu kolejowym i tak przedostały się w okolice ronda Kaponiera.

Przez podkop, tyle że już w 1992 roku i z Nowego Zoo, uwolniła się samica wilka. Zdążyła zagryźć jamnika. Nie dawała się złapać na przynętę. Wypuszczono psy myśliwskie. Otoczoną i przestraszoną wilczycę udało się pojmać - wróciła do zoo.

11 lat później tunel pod ogrodzeniem w Nowym Zoo wykopały aguti. Zanim pracownicy ogrodu zorientowali się, na wolności było już 25 z 40 tych gryzoni. Większość z nich udało się namierzyć i złapać. Kilka jednak skutecznie miesiącami wymykało się weterynarzom.

Ostatnio, bo w zeszłym roku, z Nowego Zoo dały drapaka dwie kuny żółtogardłe. Przegryzły tunele z siatki. - Pan kuna wieczorową porą, gdy jest im podawany posiłek, wrócił grzecznie z powrotem. Pani kunie trzeba było nieco pomóc, czyli wystawić transporterek z jedzeniem i tak dała się złapać - mówi Małgorzata Chodyła, rzecznik prasowa poznańskiego zoo.

*wszystkie cytaty pochodzą z książki Filipa Czekały "Miasto nie do Poznania".

Rzecznik prasowa zoo o ucieczce dwóch kun
Rzecznik prasowa zoo o ucieczce dwóch kun29.03. | Do ostatniej ucieczki doszło w zeszłym roku w Nowym Zoo. Dwie kuny żółtogarbne przegryzły tunele z siatki między drzewami i zbiegły z wybiegu. - Pan kuna wieczorową porą, gdy jest im podawany posiłek, wrócił grzecznie z powrotem. Pani kunie trzeba było nieco pomóc, czyli wystawić transporterek z jedzeniem i dała się tak złapać - mówi Małgorzata Chodyła, rzecznik prasowa poznańskiego zoo.TVN 24 Poznań

Czytaj też o:

historii pólmilionowego obywatela Poznania

szkole, która przejechała setki kilometrów na torach

Autorka/Autor:FC/gp

Źródło: TVN 24 Poznań

Źródło zdjęcia głównego: archiwum Zoo w Poznaniu / Daria Ołdak (TVN24)

Pozostałe wiadomości

Sekretarz generalny NATO Mark Rutte stwierdził, że cele Sojuszu w zakresie zdolności militarnych mogą wymagać od członków przeznaczania nawet 3,7 procent PKB na obronność, ale kwotę tę można zmniejszyć, jeżeli sojusznicy będą między innymi wspólne kupowali broń. Zgodnie z szacunkami NATO Polska w 2024, pod względem relacji do PKB, wydała na obronność najwięcej ze wszystkich członków Sojuszu, a w 2025 roku według budżetu państwa będzie to jeszcze więcej - niemal 5 procent.

Szef NATO podaje liczbę. Polska spełnia już kryterium

Szef NATO podaje liczbę. Polska spełnia już kryterium

Źródło:
Reuters, PAP, tvn24.pl

- Polska jest bezpieczna - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 ambasador USA w Warszawie Mark Brzezinski. Wspominał, że kiedy rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę, w pewnym momencie było w Polsce 13,5 tysiąca żołnierzy amerykańskich. Jak powiedział, "Rosjanie trzymają się z dala od Polski". - To jest olbrzymi sukces - ocenił.

Ambasador Brzezinski: Polska podjęła ryzyko

Ambasador Brzezinski: Polska podjęła ryzyko

Źródło:
TVN24

Około 280 osób utknęło w hotelu w Marsa Alam, popularnej miejscowości wypoczynkowej w Egipcie, po tym, jak w niedzielę wieczorem uziemiony został samolot, który miał odlecieć stamtąd do Katowic. Osoby, które miały znaleźć się na jego pokładzie, relacjonują, że już kilkukrotnie zmieniano godzinę wylotu. W tej sprawie skontaktowaliśmy się z przewoźnikiem.

Mieli wylecieć do Katowic, utknęli w hotelu w Egipcie. Panuje "wielka niewiadoma"

Mieli wylecieć do Katowic, utknęli w hotelu w Egipcie. Panuje "wielka niewiadoma"

Źródło:
tvn24.pl, Kontakt 24

- Jeżeli protest wyboczy jest realizacją jakiegoś prawa politycznego obywatela, to musi go rozstrzygnąć sąd, a nie jakiś organ udawany, wadliwie powołany, źle funkcjonujący - powiedział w "Faktach po Faktach" sędzia Sądu Najwyższego Włodzimierz Wróbel. Komentował w ten sposób propozycje dotyczące orzekania o stwierdzaniu ważności wyborów prezydenckich przewidziane w projekcie tzw. ustawy incydentalnej. Zakłada on, że orzeczenia wydawałyby w SN składy złożone z neosędziów i tych nominowanych przez dawną KRS. - Gdyby próbowano tworzyć składy mieszane, to my nie będziemy uczestniczyć w fikcjach - zapowiedział prof. Wróbel.

"To jest jakaś fikcja, w tym nie będziemy uczestniczyć"

"To jest jakaś fikcja, w tym nie będziemy uczestniczyć"

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Od kilku dni trwają poszukiwania zaginionych sióstr w szkockim Aberdeen. W poniedziałek policja poszerzyła teren działania o wybrzeże. Eliza i Henrietta Huszti były widziane po raz ostatni tydzień temu, kiedy monitoring uchwycił, jak spacerują ulicami w środku nocy. Bliscy wskazują, że bycie poza domem o tak później porze nie było typowe dla kobiet.

Tydzień temu widziano je po raz ostatni. Rozszerzają obszar poszukiwania sióstr

Tydzień temu widziano je po raz ostatni. Rozszerzają obszar poszukiwania sióstr

Źródło:
PAP

- Po stronie demokratycznej pojawili się nowi kandydaci, a po stronie PiS-u nikt nowy się nie pojawił - tak europoseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński komentował w "Kropce nad i" w TVN24 wyniki najnowszego sondażu prezydenckiego i spadek poparcia dla Rafała Trzaskowskiego. Także wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka (PSL) ocenił, że to właśnie mnogość kandydatów jest przyczyną rozdrobnienia poparcia. Goście programu komentowali także ostatnie wypowiedzi kandydata PiS na prezydenta Karola Nawrockiego.

Sondażowy spadek jednego z faworytów. "Odpowiedź jest dość prosta"

Sondażowy spadek jednego z faworytów. "Odpowiedź jest dość prosta"

Źródło:
TVN24

Prezydent USA Joe Biden wygłosił w siedzibie Departamentu Stanu przemówienie, w którym podsumował politykę zagraniczną jego administracji. - Nasze sojusze są dziś silniejsze niż cztery lata temu, nasi wrogowie słabsi, a nasza pozycja względem Chin mocniejsza - przekonywał. Dodał, że zostawia swojemu następcy "silne karty do gry".

Biden o "silnych kartach do gry" i "największym egzystencjalnym zagrożeniu dla ludzkości"

Biden o "silnych kartach do gry" i "największym egzystencjalnym zagrożeniu dla ludzkości"

Źródło:
PAP

W wieku 94 lat zmarł Stanisław Brudny, aktor teatralny, filmowy i dubbingowy, od lat związany między innymi z warszawskim Teatrem Studio. W swojej karierze zagrał ponad 600 ról.

"Wzór artysty i człowieka". Zmarł aktor Stanisław Brudny

"Wzór artysty i człowieka". Zmarł aktor Stanisław Brudny

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zaproponował premierowi Słowacji Robertowi Ficy, by "przyjechał w piątek do Kijowa". To odpowiedź na list otwarty Ficy z ofertą, by obaj przywódcy spotkali się na Słowacji na rozmowie o zawieszeniu tranzytu rosyjskiego gazu przez ukraińskie terytorium. Ta decyzja Kijowa wywołała oburzenie po stronie słowackiej.

Fico proponuje spotkanie. Zełenski: Ok. Przyjedź w piątek do Kijowa

Fico proponuje spotkanie. Zełenski: Ok. Przyjedź w piątek do Kijowa

Źródło:
PAP, Reuters

W Gorzowie Wielkopolskim doszło do awantury między dwoma pasażerami autobusu. Gdy na miejsce dojechali policjanci, jedna osoba była reanimowana. Jej życia nie udało się uratować.

Śmierć po awanturze w autobusie. Zatrzymana jedna osoba

Śmierć po awanturze w autobusie. Zatrzymana jedna osoba

Źródło:
tvn24.pl

Pismo posła PiS Marcina Romanowskiego dotyczące zrzeczenia się statusu posła zawodowego dotarło do Kancelarii Sejmu - potwierdziła tvn24.pl rzeczniczka marszałka Sejmu Katarzyna Karpa-Świderek. Szymon Hołownia informował wcześniej, że były wiceminister sprawiedliwości nie będzie otrzymywał uposażenia ani diety poselskiej.

Kancelaria Sejmu dostała pismo Romanowskiego

Kancelaria Sejmu dostała pismo Romanowskiego

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Mandatem i punktami karnymi zakończyła się interwencja policji w Tarczynie (Mazowieckie). Podczas awarii sygnalizacji świetlnej kierowca bmwa, chcąc uniknąć zderzenia z innym autem, uderzył w ogrodzenie posesji i uszkodził fotoradar.

Nie działała sygnalizacja. Chcąc uniknąć zderzenia, skosił fotoradar

Nie działała sygnalizacja. Chcąc uniknąć zderzenia, skosił fotoradar

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Z "hukiem" pożegnał się ze służbą komendant policji w Iławie. W trakcie uroczystości odmówił podania ręki komendantowi wojewódzkiemu, a w pożegnalnym przemówieniu skrytykował swoich przełożonych i porównał policję do tonącego Titanica. "Czasami tak jest, że zmiany nie wszystkim się podobają, ale są potrzebne" - skomentowała to Komenda Wojewódzka Policji w Olsztynie.

Gorzko podsumował swoje odejście ze służby. "To może nie będzie wystrzał z granatnika..."

Gorzko podsumował swoje odejście ze służby. "To może nie będzie wystrzał z granatnika..."

Źródło:
tvn24.pl

Zakaz emisji reklam sugerujących, że zaciągniecie kredytu poprawi sytuację finansową konsumenta - między innymi takie rozwiązanie ma znaleźć się w projekcie ustawy, nad którym pracuje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Dokument ma w drugim kwartale przyjąć rząd.

Takie reklamy mają być zakazane

Takie reklamy mają być zakazane

Źródło:
PAP

Nie żyje Rory Callum Sykes, 32-letni były aktor serialowy - informują media, powołując się na jego matkę. Australijczyk zginął w pożarze w okolicach Malibu. Zasłynął z występów w "Kiddy Kapers", serialu dla dzieci emitowanym w brytyjskiej telewizji w latach 90.

Media: była gwiazda serialu dla dzieci wśród ofiar pożarów w Kalifornii

Media: była gwiazda serialu dla dzieci wśród ofiar pożarów w Kalifornii

Źródło:
CNN, NBC News, Network 10, Nine Network, Sky News

18-latka w Indiach oskarżyła 64 mężczyzn o molestowanie seksualne i gwałty, których mieli się na niej dopuszczać, odkąd skończyła 13 lat. Do tej pory zatrzymano 28 mężczyzn. Wśród nich są między innymi: jej trener, sąsiad, przyjaciel ojca, a także koledzy z klasy i zajęć sportowych.

18-latka oskarżyła 64 mężczyzn o wykorzystywanie seksualne i gwałty

18-latka oskarżyła 64 mężczyzn o wykorzystywanie seksualne i gwałty

Źródło:
The Independent, BBC

Strażnicy graniczni z Lotniska Chopina w ciągu dwóch dni nie wpuścili na terytorium Polski aż 17 podróżnych. Nie spełniali oni warunków wymaganych przy przekraczaniu granicy. Jedna z nich - obywatel Mołdawii - posługiwał się sfałszowaną wizą amerykańską. Mężczyzna usłyszał zarzut.

Na lotnisku 17 osób nie wpuścili do Polski

Na lotnisku 17 osób nie wpuścili do Polski

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Położony w mieście Albuquerque w Nowym Meksyku dom bohatera serialu "Breaking Bad" trafił na sprzedaż. Nowy nabywca będzie miał do dyspozycji nieruchomość o powierzchni ponad 177 metrów kwadratowych z czterema sypialniami, dwiema łazienkami i ogródkiem z basenem. Właścicielka ostrzega jednak przed pochopnym podejmowaniem decyzji.

Dom z "Breaking Bad" trafił na sprzedaż. Właścicielka ostrzega

Dom z "Breaking Bad" trafił na sprzedaż. Właścicielka ostrzega

Źródło:
PAP

Longin Pastusiak, były marszałek Senatu, zmarł w piątek w wieku 89 lat - potwierdziła Kancelaria Senatu. Pastusiak był wieloletnim posłem i senatorem, znawcą amerykańskiej polityki i stosunków międzynarodowych, autorem setek publikacji.

Longin Pastusiak nie żyje

Longin Pastusiak nie żyje

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy to również setki najróżniejszych aukcji internetowych. Wśród nich są te przygotowane przez dziennikarzy i dziennikarki TVN24, TVN, TTV oraz gwiazdy znane z produkcji TVN Warner Bros. Discovery. Sprzątanie domu, wspólne gotowanie w hollywoodzkim stylu, pamiątki z amerykańskiej kampanii prezydenckiej czy piłka podpisana przez Shaquille'a O'Neala - to tylko niektóre wyjątkowe przedmioty i atrakcje, które trafiły "pod młotek". Zebrane w ten sposób pieniądze trafią w całości na konto WOŚP.

WOŚP 2025. Aukcje dziennikarzy i gwiazd TVN Warner Bros. Discovery

WOŚP 2025. Aukcje dziennikarzy i gwiazd TVN Warner Bros. Discovery

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Całym sercem jesteśmy za WOŚP, która od ponad trzech dekad potrafiła uruchomić to, co najlepsze w Polakach, otworzyć nasze serca, byśmy byli razem i razem pomagali. Jest najlepszym dowodem na ludzką dobroć, z której korzysta praktycznie każdy z nas. 

"My niezmiennie gramy". TVN24 sercem za WOŚP 

"My niezmiennie gramy". TVN24 sercem za WOŚP