Najpierw chcieli wynieść ze sklepu sześć butelek alkoholu i chipsy, a następnie zaatakowali ochroniarza, który próbował ich powstrzymać. Jak informuje policja, mężczyzna uderzał pracownika ochrony pięścią, a kobieta najpierw trzymała go za szyję, a później uderzyła butelką w głowę i uciekła. Okazało się, że złodziejska para to narzeczeni. Najbliższe trzy miesiące spędzą za kratami.
Jak poinformowała we wtorek oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Lesznie asp. szt. Monika Żymełka, kilka dni temu w godzinach popołudniowych policja otrzymała zgłoszenie o ujęciu sprawcy kradzieży w jednym z marketów w mieście. Pojechał tam policyjny patrol. - Okazało się, że dwie osoby, kobieta i mężczyzna, dokonały w sklepie kradzieży sześciu butelek markowego alkoholu i chipsów o łącznej wartości blisko 700 złotych. Sprawcy włożyli towar do torby, a następnie przekroczyli linię kas, nie uiszczając zapłaty. Na ten widok zareagował ochroniarz sklepu i wtedy doszło do szarpaniny, podczas której sprawca kradzieży uderzał pięścią pracownika ochrony, a kobieta w tym czasie trzymała ochroniarza za szyję - zrelacjonowała Żymełka.
Szarpanina i rękoczyny. Narzeczeni w areszcie
Po krótkim pościgu ochroniarz ujął sprawcę kradzieży. Wówczas do szamoczących się mężczyzn podbiegła kobieta, która butelką wypełnioną alkoholem uderzyła ochroniarza w głowę i uciekła wraz ze skradzionym mieniem. Zatrzymanym mężczyzną okazał się 31-letni mieszkaniec Rydzyny. - Następnego dnia policjanci zatrzymali jego narzeczoną, współsprawczynię przestępstwa, 27-letnią mieszkankę Leszna - wskazała Żymełka. Dodała, że prokurator przedstawił podejrzanym zarzut dokonania kradzieży rozbójniczej i wystąpił do sądu o ich aresztowanie na trzy miesiące. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i narzeczeni trafili za kraty. Grozi im do 10 lat więzienia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock