Tego policjanci z Krzeszyc (woj. lubuskie) się nie spodziewali. Patrolując ulice, zauważyli samochód, w którego bagażniku jechała koza. Po zatrzymaniu auta okazało się, że kierowca jest pijany, a jadącego z nim pasażera szuka policja.
Osobowego volkswagena polo patrol drogówki zatrzymał w niedzielę na ulicy Skwierzyńskiej w Krzeszycach. - To, co policjanci dostrzegli przez tylną szybę pojazdu, wprawiło ich w zdziwienie. W bagażniku znajdowała się koza. Samo zwierzę wydawało się być spokojne i "przyzwyczajone" do podróżowania, co potwierdził kierujący - relacjonowała Klaudia Richter z Komendy Powiatowej Policji w Sulęcinie.
Od siedzącego za kółkiem volkswagena 33-latka policjanci wyczuli alkohol. Okazało się, że miał prawie 1,5 promila w wydychanym powietrzu. Na tym jednak nie koniec jego przewinień.
- Mężczyzna nie posiadał też prawa jazdy. Miał dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych - wyjaśnia Richter.
Frania i poszukiwany pasażer
W aucie oprócz kozy o wdzięcznym imieniu Frania, znajdował się jeszcze 39-latek, który - jak się okazało - był poszukiwany.
- Mężczyzna został zatrzymany, a następnie doprowadzony do zakładu karnego. Kierowca po wykonanych czynnościach został zwolniony, a koza Frania wraz z kluczykami od auta przekazana jego znajomemu - dodaje Richter.
33-latkowi za kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości mimo wcześniejszego wyroku, a także złamanie zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych grozi nawet 5 lat pozbawienia wolności.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Lubuska policja