66-latek, u którego wykryto koronawirusa, postąpił modelowo – mówią lekarze. Poinformował służby, spokojnie poczekał na transport. Reporter TVN24 rozmawiał z ratownikiem, który przyjechał po niego i zawiózł go do szpitala. Jak wyglądał transport?
Reporter TVN24 rozmawiał z ratownikiem, który transportował 66-latka na oddział zakaźny.
- Zgłoszenie dostajemy od dyspozytora. Kiedy podjeżdżałem, czekał już przed domem razem z synem. Przeprowadziłem z nim normalny wywiad. Zdezynfekowałem mu ręce, nogi oraz torbę podróżną - mówi Maciej Klim, ratownik na antenie TVN24.
Z jego relacji wynika, że 66-latek "kaszlał, gorączkował i pluł wydzieliną".
- Wyglądał jak pacjent chorujący na grypę, Szybko dostał maseczkę jednorazową, która chroni przed rozprzestrzenianiem wirusa do dwóch godzin. Spokojnie wsiadł do karetki i ruszyliśmy do szpitala – relacjonował ratownik.
Stan 66-latka był stabilny, więc w karetce po prostu siedział. – Gdyby był to ktoś chorujący jeszcze na inne choroby, to wtedy byśmy go wieźli w pozycji leżącej. Być może trzeba byłoby wtedy podać płyny, tlen i na bieżąco monitorować stan pacjenta – dodał Klim.
Pacjent nie może się doczekać, kiedy wróci do domu
- Stan pacjenta jest dobry, nic się z nim nie dzieje. Czeka, kiedy wyjdzie do domu. Uważamy, że trzeba poczekać 7-10 dni, żeby ponowić badanie. Pacjent nie ma gorączki, pokasłuje, ale to z powodów laryngologicznych, które ma. Z pacjentem kontakt osobiście ma tylko jeden lekarz. Poza tym kontaktujemy się z nim telefonicznie – mówił w czwartek podczas konferencji dr Jacek Smykał, kierownik oddziału zakaźnego szpitala w Zielonej Górze.
Na razie nie wiadomo, kiedy 66-latek będzie mógł opuścić placówkę.
Grypa, nie koronawirus
Poza zarażonym mężczyzną w szpitalu przebywało jeszcze 10 osób z podejrzeniem zakażenia. Jak poinformowały służby, wyniki ich badań na koronawirusa są ujemne. Wszyscy zostali wypisani ze szpitala. Tymczasem do placówki zgłosiły się kolejne trzy osoby z podejrzeniem zarażenia wirusem.
- Mamy trzech nowych pacjentów, są to osoby, które wskazują na jakiś możliwy kontakt za granicą. Jeszcze dziś pobierzemy od nich próbki i przekażemy do laboratorium w Gorzowie Wielkopolskim. Wieczorem albo jutro powinny być wyniki – mówi dr Smykał.
Nadzorem epidemiologicznym objęto kilkudziesięciu pasażerów autobusu, którym z Niemiec do Polski podróżował 66-latek. Powiatowi inspektorzy sanitarni mają pełną listę tych osób i są z nimi w kontakcie. Będą też podejmować decyzję dotyczącą ewentualnej kwarantanny poszczególnych osób.
Natomiast jeszcze dziś zostaną pobrane wymazy do badań od czterech osób, które miały bezpośredni kontakt z 66-latkiem. Dwie z nich to najbliższa rodzina. – Wyniki powinny być jutro. I wtedy sytuacja będzie już klarowna – mówiła w czwartek dr Dorota Konaszczuk, lubuski inspektor sanitarny.
Szpital w Zielonej Górze przypomina, by pacjenci, którzy obserwują u siebie objawy grypopodobne i przebywali w miejscach, gdzie występują ogniska koronawirusa, stosowali się do wytycznych Ministerstwa Zdrowia oraz Głównego Inspektora Sanitarnego. Powinni najpierw skontaktować się telefonicznie z sanepidem, a potem telefonicznie powiadomić o sytuacji szpital. Nie należy samodzielnie stawiać się w szpitalu lub przychodni.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań