Nie interesowało ich, że w Polsce obowiązuje stan epidemii. Właściciele lokalu w Mikstacie (woj. wielkopolskie) normalnie serwowali klientom alkohol. Policjanci musieli lokal zamykać dwukrotnie - w sobotę i niedzielę.
Pierwsza interwencja miała miejsce w sobotę. - Policjanci z posterunku w Mikstacie patrolując ulice, zauważyli, że jeden z lokali gastronomicznych jest otwarty, a w środku jest sporo klientów i po prostu piją alkohol - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
KORONAWIRUS W POLSCE. RAPORT TVN24.PL
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
Pouczenie nic nie dało, w niedzielę lokal był znowu otwarty
W rozmowie z funkcjonariuszami właściciele lokalu stwierdzili, że, owszem, wiedzą o obowiązującym zakazie, ale "z czegoś muszą też żyć". To tłumaczenie nie przekonało mundurowych. Policjanci polecili zamknąć lokal i dopilnowali wykonania tego polecenia. Jednocześnie poinformowali, że decyzję o ukaraniu właścicieli podejmie sąd.
To jednak niczego nie nauczyło przedsiębiorców. Sytuacja powtórzyła się w niedzielę.
- Właściciele uznali, że lokal może być otwarty, jeżeli poinformują klientów, że sprzedaż alkoholu odbywa się na wynos - wyjaśnia Adam Juszczak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Ostrzeszowie.
Mylili się. Kolejna interwencja zakończyła się kolejnym sporządzeniem dokumentacji dla sądu.
Czekają ich poważne konsekwencje
Teraz właścicielom lokalu grożą poważne konsekwencje. - Oprócz wysokiej grzywny sięgającej 5 tysięcy złotych, grozi im kara aresztu lub ograniczenia wolności - wyjaśnia Borowiak.
Od 14 marca Polska objęta jest stanem epidemicznym. Wiąże się z tym szereg obostrzeń, w tym całkowity zakaz prowadzenia działalności rozrywkowej. W tym związanej z konsumpcją i podawaniem napojów.
Autorka/Autor: FC/gp
Źródło: TVN 24 Poznań, PAP