Pełnomocnik rodziny zastrzelonego z policyjnej broni 21-latka z Konina (woj. wielkopolskie) chce, żeby sprawą zajmował się sąd okręgowy, a nie rejonowy. Jak tłumaczy prawnik, chociaż prokuratura oskarżyła policjanta o nieumyślne spowodowanie śmierci, to sąd może zmienić kwalifikację czynu na zabójstwo. Obrońca policjanta zapowiada z kolei, że będzie walczył o uniewinnienie swojego klienta.
Sprawę śmierci 21-letniego Adama, który został zastrzelony z policyjnej broni w 2019 roku opisujemy na portalu tvn24.pl regularnie od momentu tragedii. Reprezentujący rodzinę zmarłego mecenas Zbigniew Krüger skierował do Sądu Rejonowego w Kaliszu wniosek o zwrócenie się do sądu apelacyjnego o przekazanie sprawy do rozpoznania przez sąd okręgowy. Jak mówi, powodami są szczególna waga społeczna sprawy, jej zawiłość i przeciwdziałanie przewlekłości postępowania.
- Gdyby podczas procesu okazało się, że mamy do czynienia z zabójstwem, to sprawę musiałby przejąć sąd okręgowy, czyli proces trzeba byłoby zacząć od nowa - podkreśla prawnik.
Zaznaczył, że "nikt nie twierdzi, że funkcjonariusz chciał specjalnie zastrzelić młodego chłopaka", ale - jak podkreśla - oskarżony "przyłożył mu broń do pleców i strzał padł z tak zwanego przyłożenia":
- W grę wchodzi kwalifikacja mówiąca o zabójstwie z zamiarem ewentualnym, o której może rozstrzygać wyłącznie sąd wyższej instancji – wyjaśnił.
Jego zdaniem okoliczności sprawy wskazują, że zmiana kwalifikacji czynu może mieć miejsce.
"W tej sprawie szybkość nie jest najważniejsza"
Zdaniem pełnomocnika rodziny zmarłego "to nie jest sprawa, w której szybkość procesu powinna mieć znaczenie".
- Najważniejsze znaczenie powinno mieć dojście do prawdy i przeprowadzenie sprawiedliwego procesu. Sprawa jest na tyle skomplikowana, niejednoznaczna i już na tym etapie jest dużo wątpliwości, które powinny być wyjaśnione, jak rzeczywiście doszło do śmierci chłopca – powiedział Zbigniew Krüger.
Zapewnił, że nikt nie ma żadnego interesu, żeby cokolwiek przedłużać. Według niego w interesie publicznym jest, żeby sprawę zbadać dogłębnie z uwagi na skomplikowany charakter, wagę i kontrowersje, jakie jej towarzyszą.
- To jest kolejna w ostatnich latach śmierć człowieka, związana z podejmowaniem interwencji przez policjantów – zauważył.
Obrońca policjanta będzie wnosił o uniewinnienie
Adwokat oskarżonego policjanta Michał Wójcik powiedział, że będzie wnioskować o jego uniewinnienie, ponieważ – jak stwierdził - w ogóle nie zostało popełnione przestępstwo.
- To był nieszczęśliwy wypadek, splot nieszczęśliwych okoliczności – oświadczył. Dlatego uważa, że sprawa powinna zostać w sądzie rejonowym.
>>> Czytaj więcej: Strzał w plecy z bardzo małej odległości. Tak zginął Adam trafiony z policyjnej broni
Przyznał, że zdaje sobie sprawę z tego, że wniosek jest złożony po to, żeby zmienić kwalifikację na zarzut zabójstwa, czym sąd rejonowy zajmować się nie może. Uważa jednak, że do przestępstwa zabójstwa nie doszło, a składanie takich wniosków zmierza do wydłużenia postępowania.
Przypomniał, że pierwotnie akt oskarżenia wpłynął do Sądu Rejonowego w Koninie. Z uwagi na dobro wymiaru sprawiedliwości został przekazany do Kalisza, gdzie sprawa została zarejestrowana i "zawisła".
- Z jednej strony wszyscy oczekują i pytają, dlaczego to tak długo trwa, dlaczego postępowanie prowadzone jest w sposób opieszały. A kiedy śledztwo zamknięto, to tego rodzaju wnioski nie pomagają w rozpoznawaniu tej sprawy – powiedział adwokat oskarżonego.
Oskarżonemu policjantowi grozi do pięciu lat więzienia. Sławomir L. w czasie śledztwa nie przyznawał się do winy.
Na widok radiowozu zaczął uciekać
Tragicznego dnia, 14 listopada 2019 roku policjanci zwrócili uwagę na 21-letniego Adama, który stał w towarzystwie dwóch młodszych chłopaków. Na widok radiowozu mężczyzna zaczął uciekać.
Pobiegł za nim sierżant Sławomir L. Po kilku sekundach było słychać wystrzał z policyjnej broni. Jak się okazało, pocisk trafił uciekającego 21-latka i go zabił.
Prokuratorzy - jak informowaliśmy w tvn24.pl jako pierwsi - mieli problemy z odtworzeniem, co dokładnie wydarzyło się pomiędzy blokami przy ulicy Wyszyńskiego w Koninie. Kamery monitoringu nie nagrały momentu zdarzenia. Prowadzący dochodzenie musieli więc opierać się na ustaleniach biegłych, a te były sprzeczne. Dwaj specjaliści z zakresu medycyny sądowej stwierdzili, że Adam został trafiony z przodu. Trzecia ekspertyza - chemika z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji w Warszawie - wskazywała, że Adam mógł zostać trafiony w plecy.
W obliczu wątpliwości, których nie udało się wyjaśnić, podczas konfrontacji biegłych w gmachu łódzkiej prokuratury, śledczy zamówili nową, kompleksową ekspertyzę w Instytucie Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna w Krakowie. Otrzymali ją pod koniec kwietnia zeszłego roku. Jej treść przedstawialiśmy na tvn24.pl w dniu, w którym policjant usłyszał zarzuty.
Źródło: TVN24 Łódź/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź