Adam zginął 14 listopada zeszłego roku.
Zwrócili na niego uwagę policjanci patrolujący ulice Konina. Stał w towarzystwie dwóch młodszych chłopaków. Na widok radiowozu zaczął uciekać, jeden z funkcjonariuszy ruszył za nim. Krótko potem padł strzał.
Policyjna kula zabiła go na osiedlu, na którym jest monitoring, a na plac zabaw, gdzie upadł, wychodzą setki okien okolicznych bloków.
Wydawało się, że nie będzie przeszkód, by tę sprawę szybko wyjaśnić.
Bez strzału ostrzegawczego
Za spust pociągnął starszy sierżant Sławomir L. Strzelił tylko raz. Nie oddał strzału ostrzegawczego, bo - tak wynika z wersji przedstawionej przez policję - uciekający 21-latek nagle odwrócił się i go zaatakował. Policjant, choć śledztwo trwa już blisko 10 miesięcy, wciąż nie został przesłuchany.