Adam Czerniejewski zginął zastrzelony przez goniącego go policjanta. Po dziesięciu miesiącach śledztwa wciąż nie wiadomo, jak do tego doszło. Jak dowiedział się portal tvn24.pl, powołani przez prokuraturę biegli złożyli opinie, które są ze sobą sprzeczne. Z dwóch wynika, że 21-latek został postrzelony w klatkę piersiową. Z trzeciej, że w plecy.
Adam zginął 14 listopada zeszłego roku.
Zwrócili na niego uwagę policjanci patrolujący ulice Konina. Stał w towarzystwie dwóch młodszych chłopaków. Na widok radiowozu zaczął uciekać, jeden z funkcjonariuszy ruszył za nim. Krótko potem padł strzał.
Policyjna kula zabiła go na osiedlu, na którym jest monitoring, a na plac zabaw, gdzie upadł, wychodzą setki okien okolicznych bloków.
Wydawało się, że nie będzie przeszkód, by tę sprawę szybko wyjaśnić.
Bez strzału ostrzegawczego
Za spust pociągnął starszy sierżant Sławomir L. Strzelił tylko raz. Nie oddał strzału ostrzegawczego, bo - tak wynika z wersji przedstawionej przez policję - uciekający 21-latek nagle odwrócił się i go zaatakował. Policjant, choć śledztwo trwa już blisko 10 miesięcy, wciąż nie został przesłuchany.
Prokuratorzy nie wiedzą, co dokładnie wydarzyło się na osiedlu przy ulicy Wyszyńskiego. Jak informowaliśmy jako pierwsi, żadna z trzech kamer nie nagrała momentu, w którym pada strzał.
Nadzieję na wyjaśnienie okoliczności zdarzenia dawały ekspertyzy zlecone biegłym. Ich wyniki są jednak ze sobą sprzeczne.
Prokuratorzy - jak ustaliliśmy - dysponują dwiema opiniami biegłych z zakresu medycyny sądowej. Obie wskazują, że Adam został trafiony z przodu. Obie zostały przedstawione jeszcze w zeszłym roku.
Ale jest też trzecia opinia. To ekspertyza chemika z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji w Warszawie, który badał ślady zabezpieczone na ciele Adama i jego ubraniach. Ekspert doszedł do wniosku, że ślady GSR (gunshot residue - pozostałości po wystrzale z broni palnej) były tylko na plecach Adama. Z przodu, na klatce piersiowej, takich śladów nie odnaleziono.
Czy to znaczy, że Adam został trafiony w plecy?
- Śledztwo jest w toku, dlatego jego szczegółowe ustalenia są objęte tajemnicą. Mogę jednak potwierdzić, że dysponujemy opiniami biegłych z różnych dziedzin, które są względem siebie sprzeczne - mówi Krzysztof Bukowiecki, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Łodzi.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam