Do ucieczki afrykańskiego kota doszło w nocy z soboty na niedzielę w powiecie buskim. Zwierzę przebywało na prywatnej posesji. Policja sprawdza, czy właścicielka zachowała należytą ostrożność.
– Kot wykorzystał okazję i wyskoczył przez uchylone okno dachowe. Jest to dzikie zwierzę, które na co dzień zamieszkuje Afrykę. Generalnie jest łagodne, ale nie wiadomo, jak się może zachować, jeżeli poczuje głód lub zagrożenie ze strony człowieka – powiedział asp. szt. Tomasz Piwowarski z Komendy Powiatowej Policji w Busku-Zdroju.
Policja wyjaśnia sprawę
Policjant apelował, aby nie podejmować samodzielnych prób schwytania zwierzęcia, lecz zgłosić miejsca jego pobytu. Ostatni raz serwal widziany był w okolicach Stopnicy. Dodał, że na pewno nie chodzi o to samo zwierzę, które zaobserwowano w okolicach Głogowa na Dolnym Śląsku.
Piwowarski podkreślił, że właścicielka zwierzęcia nabyła serwala legalnie z hodowli i miała jeszcze czas na jego rejestrację. Jednak w związku z incydentem prowadzone są czynności wyjaśniające w kierunku możliwego wykroczenia z artykułu 77. Kodeksu wykroczeń – niezachowania należytych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia.
To kolejny przypadek w ciągu kilku dni zaobserwowania tego zwierzęcia na wolności. Serwala sawannowego widziano także na terenie leśnictwa Wilków (Dolnośląskie). Afrykański kot najprawdopodobniej pochodzi z prywatnej hodowli. Na razie nie ustalono, czy zwierzę uciekło od prywatnego właściciela, czy zostało przez niego wypuszczone na wolność.
"Człowieka nie zabije, ale może pokaleczyć"
Krzysztof Kazanowski z zoo w Opolu, które opiekuje się serwalami, powiedział, że nieprowokowany serwal nie powinien zaatakować człowieka.
– To jest dziki kot afrykański. Gatunek dzikiego zwierzęcia, który występuje na sawannie w wysokich trawach. Człowieka nie zabije, ale może go pokaleczyć pazurami i zębami. Im mniejszy człowiek, tym większe niebezpieczeństwo – zaznaczył Kazanowski.
Dodał, że serwal nie będzie atakował człowieka i za nim gonił. Jeśli jest oswojony, może się zbliżyć.
– Jeśli będzie się go osaczać i zwierzę nie będzie miało wyjścia, to wtedy zaatakuje – przyznał Kazanowski.
Jeżeli ktoś zauważy takie zwierzę, policja apeluje, aby zadzwonił do najbliższej komendy policji lub na numer alarmowy 112.
Autorka/Autor: wini/PKoz
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KPP Busko-Zdrój