Dwaj dwudzietolatkowie, którzy przed dwoma laty śmiertelnie pobili bezdomnego mężczyznę, trafią do więzienia na 15 i 13 lat. Przed Sądem Okręgowym w Kaliszu zapadł wyrok w sprawie zbrodni, do której doszło w Zacharzewie koło Ostrowa Wielkopolskiego.
Przed Sądem Okręgowym w Kaliszu w piątek zapadł nieprawomocny wyrok w sprawie Alana O. i Alana D., oskarżonych o zabójstwo 60–letniego mężczyzny, do którego doszło w nocy z 11 na 12 października 2022 roku.
Prokurator zażądał dla oskarżonych po 25 lat więzienia. Adwokat pierwszego wniósł o zmianę kwalifikacji czynu na pobicie ze skutkiem śmiertelnym, a obrońca drugiego - o zmianę na udział w bójce.
Decyzją sądu, Alan O. został skazany na 15 lat więzienia, natomiast Alan D. na 13 lat. W sądzie obaj oskarżeni nie przyznali się do zarzutu zabójstwa, a jedynie do pobicia pokrzywdzonego. Jeden z nich wyraził skruchę.
"Oskarżeni godzili się ze śmiercią pokrzywdzonego"
Przypomnijmy, że do tragicznego zdarzenia doszło w jednym z pustostanów w Zacharzewie koło Ostrowa Wlkp. 18-letni wówczas Alan O. i Alan D. w dniu zdarzenia pili alkohol, jeździli rowerami po mieście, odwiedzali pustostany i kręcili krótkie filmiki, w których pokazywali, jak niszczą znalezione tam przedmioty. W pewnym momencie ustalili, że pobiją też bezdomnego. W tym celu udali się do pustostanów przy ul. Krotoszyńskiej, gdzie zastali 60-latka. Bili pokrzywdzonego przez co najmniej 40 minut. W wyniku doznanych obrażeń mężczyzna zmarł.
- Oskarżeni widząc, w jakim stanie znajduje się pokrzywdzony, musieli niewątpliwie uświadomić sobie, iż kontynuowanie agresywnego i niezwykle brutalnego działania doprowadzić może do jego zgonu. Nie zaprzestali go jednak, nie wezwali pogotowia lub innych służb. (...) Zostawiając człowieka z tak rozległymi obrażeniami głowy oraz całego ciała w dość specyficznym, oddalonym miejscu, godzili się w ocenie sądu z jego śmiercią - powiedziała sędzia Anna Zawiślak.
Dodatkowo jeden z mężczyzn zbezcześcił ciało pokrzywdzonego, a następnie "rzucił na niego drzwi i przeszedł po nich, pokazując zupełne lekceważenie dla życia, zdrowia i godności człowieka".
Przez następne kilka dni po zdarzeniu oskarżeni nie podjęli żadnych działań związanych z pokrzywdzonym, co jednocześnie nie przeszkodziło im w spotkaniach towarzyskich.
Sąd dostrzega szansę na resocjalizację
Sędzia wyjaśniła, dlaczego nie skazała oskarżonych na 25 lat więzienia, którzy w chwili czynu dopiero co przekroczyli próg pełnoletności.
- Wymierzając karę młodocianemu sprawcy, sąd musi kierować się tym, żeby sprawcę wychować. Właśnie wzgląd na kwestie wychowawcze legł u podstaw wymiaru kary. Sąd stanął na stanowisku, że biorąc pod uwagę młody wiek sprawców, niekaralność w chwili czynów, przeproszenie brata zmarłego, uzyskanie od niego oświadczenia o wybaczeniu, stwarzają szansę na skuteczną resocjalizację - podkreśliła.
Stwierdziła również, że długotrwały pobyt w więzieniu, związany z potencjalnym orzeczeniem kary 25 lat więzienia, o którą wnosił prokurator, taką resocjalizację wyklucza. - Kara 25 lat więzienia jest nazywana karą eliminacyjną, ma doprowadzić do skutecznego odizolowania sprawcy od społeczeństwa. Z uwagi na bardzo młody wiek oskarżonych owo skuteczne odizolowanie nie byłoby skuteczne. Wymierzenie kary 25 lat doprowadziłoby do tego, że oskarżeni opuszczając zakład karny w wieku czterdziestu kilku lat, po spędzeniu większości swojego życia w izolacji, z jednej strony byliby zupełnie nieprzygotowani do funkcjonowania w świecie, który przez ćwierćwiecze stałby się dla nich zupełnie obcy, a jednocześnie byliby do tego zmuszeni. W ocenie sądu czyniłoby to realnym prognozowanie ewentualnego powrotu do przestępstwa i jednocześnie czyniłoby wątpliwym akcentowany przez ustawodawcę element wychowawczy - oświadczyła.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24