Poszli do kościoła, żeby się pomodlić, a poczuli się jak na wiecu wyborczym. Wierni z jednej z parafii w Kaliszu są oburzeni treścią kazania, które w niedzielę wygłosił wikary. W kościele "padały słowa jak z rynsztoka". Według parafian było o "tęczowej zarazie" i o kandydacie na prezydenta, którego kapłan miał nazwać "p*****m". Głos w sprawie zabrali już przełożeni wikarego.
Prowincjał Zgromadzenia Księży Orionistów zajął się sprawą wikariusza z Kalisza, który w ubiegłą niedzielę wygłosił kontrowersyjne kazanie podczas mszy o godz. 18. Część parafian była tak oburzona, że opuściła świątynię, a przebieg kazania zrelacjonowała portalowi kalisz24.info.pl.
"Przy ołtarzu było dwóch księży, kazanie wygłaszał jeden, ale drugi nie zareagował. Ludzie zaczęli między sobą szemrać, wychodzić z kościoła, padły słowa rodem z rynsztoka: 'p***ł', 'tęczowa zaraza'. Czegoś takiego osobiście nigdy nie doświadczyłem. Ten ksiądz dosłownie po kolei zaczął charakteryzować kandydatów na prezydenta, wychwalając partię PiS i urzędującego obecnie prezydenta, a opozycję zmieszał z błotem niemalże plując przy tym jadem i nienawiścią" - napisał pan Dariusz.
"Nie byłem jedyną osobą, która podczas kazania wstała z ławy i opuściła mury świątyni. Ksiądz, który odprawiał nabożeństwo, ewidentnie pomylił kazanie z wiecem wyborczym. To niewątpliwie nie powinno się wydarzyć, jednak nie od dziś wiadomo, że Kościół i partia rządząca idą w parze" - relacjonował pan Janek.
"Słowa, których używał nazywając kandydatów na prezydenta 'p*****m' czy 'jak oni śmiali gwizdać na naszego prezydenta' daleko wykracza poza ramy podwalin, na jakich ma funkcjonować Kościół i nasza wiara" - napisał pan Piotr.
"Takie słowa to nie z ambony"
Reporter TVN24 poprosił o komentarz proboszcza, któremu podlega wikary. Duchowny powiedział, że może wyrazić tylko ubolewanie i przeprosić w imieniu księdza, który również miał wyrazić skruchę i przyznać, że podczas kazania go poniosło.
- Takie słowa to nie z ambony. Można mieć różne poglądy polityczne, ale ambona do tego nie służy. Ubolewamy nad tym. Wikary jest teraz do dyspozycji prowincjała, który swoje czynności już czyni. To dla nas przykra sprawa - mówi proboszcz ks. Antoni Wita.
W poniedziałek około godz. 12 rzecznik Zgromadzenie Orionistów poinformował, że wikary został w trybie natychmiastowym odwołany z kaliskiej parafii i przeniesiony do innej.
- Zgromadzenie prowincjalne zostało poinformowane o całej sprawie. Analizujemy wszystkie doniesienia i sprawdzamy, jak to kazanie wyglądało. I te czynności trwają. Natomiast podjęto natychmiastową decyzję o odwołaniu tego księdza z parafii i przeniesieniu do innej - powiedział tvn24.pl ks. Michał Szczypek, sekretarz prowincjalny zgromadzenia orionistów.
"To chyba najgorsze, co może się Kościołowi zdarzyć"
Słowa wikarego z Kalisza dotarły też do Roberta Biedronia. To jego kapłan miał nazwać "p*****m". Kandydat Lewicy w wyborach prezydenckich odniósł się do słów księdza.
- Jest takie przykazanie w Kościele katolickim "Miłuj bliźniego swego jak siebie samego". Dlatego, kiedy słucham takich księży to zastanawiam się, gdzie oni zbłądzili. Jak daleko im jest do ewangelii, do Słowa Bożego. Jeżeli ksiądz mówi takie rzeczy, to na pewno nie miłuje bliźniego swego, a to jest chyba najgorsze, co może się Kościołowi zdarzyć - powiedział Biedroń TVN24.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Źródło: TVN24/kalisz24.info.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24