Państwowa Inspekcja Pracy stwierdziła nieprawidłowości w zakładzie produkującym meble w wielkopolskich Jankowach. Rok temu maszyna ucięła nogi pracującemu tam 18-letniemu Ukraińcowi. Kontrolerzy ujawnili, że nie miał badań lekarskich. Nieprawidłowości było więcej.
Inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy w Ostrowie Wielkopolskim zakończyli kontrolę w zakładzie produkującym meble w Jankowach w powiecie kępińskim. Powodem był wypadek 18-letniego Ukraińca, do którego doszło w styczniu 2024 roku. W czasie pracy maszyna służąca do rozdrabniania kawałków drewna wciągnęła nastolatka i ucięła mu nogi na wysokości kolan. Sprawą zajęli się inspektorzy PIP oraz prokuratura.
Zobacz też: Tragiczny wypadek w fabryce mebli. 18-latek stracił nogi. Śledztwo Uwagi! i Dużego Formatu.
Daria Wojtczak-Gałężewska, rzeczniczka prasowa PIP w Poznaniu, przekazała, że kontrolerzy stwierdzili niewłaściwy stan techniczny linii do krojenia płyt. Okazało się, że miejsce służące do rozdrabniania odpadów nie miało stałej osłony, a więc pracodawca nie zapewnił poszkodowanemu bezpieczeństwa w miejscu pracy.
Przed wypadkiem był już osobą z niepełnosprawnością
Jak dodała rzeczniczka, inspekcja wykazała, że pracownik nie został zapoznany z przepisami bezpieczeństwa i higieny pracy oraz nie miał badań lekarskich, stwierdzających brak przeciwskazań do pracy.
- Inspektorzy, wśród przyczyn wypadku, wskazali na niewłaściwe zachowanie się pracownika poprzez świadome wejście w strefę niebezpieczną oraz jego niewłaściwy stan psychofizyczny - dodała Wojtczak-Gałężewska. Okazało się, że 18-latek był już przed wypadkiem osobą z niepełnosprawnością.
Po zakończonej kontroli ostrowski PIP skierował do sądu wniosek o ukaranie odpowiedzialnych za wypadek. Zawiadomiono też prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Wcześniej doszło tam do innego niebezpiecznego wypadku
Prokurator - jak wyjaśnił Marcin Kubiak z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. - postawił dwóm osobom zarzut, dotyczący narażenia na niebezpieczeństwo i spowodowania obrażeń ciała u obywatela Ukrainy. Podejrzani nie przyznali się do winy. Grozi im do 5 lat więzienia.
Termin śledztwa został wydłużony do kwietnia, ponieważ wykryto dodatkowe okoliczności świadczące o innych nieprawidłowościach.
- Inspektorzy zgłosili zastrzeżenia do pracy kolejnych urządzeń, znajdujących się w zakładzie oraz wyszło na jaw, że wcześniej doszło tam do innego niebezpiecznego wypadku, o czym nie zawiadomiono PIP - powiedział prokurator Kubiak.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock