Pusty lokal na ul. Ratajczaka tętnił życiem przez kilka godzin. Dyskutowano tam o przyszłości ulicy Taczaka.
Miejsce debaty "Otwarte" nie zostało wybrane przypadkowo.
- Na ulicę, o której rozmawialiśmy, można było patrzeć przez sklepową witrynę. Jeszcze do niedawna znajdował się w tym miejscu sklep papierniczo-biurowy Olimp. Teraz lokal stoi pusty. Rozmawialiśmy o tym, co się tutaj zmieni i przede wszystkim, co zmieni się na ulicy Taczaka - wyjaśnia Franciszek Sterczewski, jeden z inicjatorów spotkania.
Będziemy mieli w Poznaniu Budapeszt?
Już w sierpniu radny Mariusz Wiśniewski, przewodniczący Komisji Rewitalizacji, podzielił się na Facebooku zdjęciami jednej z ulic w Budapeszcie.
- To Raday Utca, gdzie, w moim odczuciu, ciekawie zrealizowana została zasada wspólnej przestrzeni, bez wyraźnego podziału na części dla aut i niezmotoryzowanych. Ruch aut na tej ulicy jest uspokojony, ale zachowany, jeździ autobus miejski, a w miejscu niektórych kopert postojowych stanęły ogródki knajpek i kawiarni. Może coś takiego warto byłoby zrobić na ul. Taczaka? - pytał.
Teraz od słów przechodzi do czynów:
- Chcemy w przyszłym roku, w ramach testu, zamknąć na jeden dzień ulicę Taczaka i pokazać, jak inaczej może ona funkcjonować. Dziś ulica stała się parkingiem dla klientów Starego Browaru, brakuje na niej także zieleni i małej architektury - ocenia Wiśniewski.
Przyszłość zależy jednak w dużej mierze od zdania mieszkańców.
- Wiosną przedstawimy im trzy-cztery wizualizacje, jak mogłaby wyglądać ulica i poprosimy, żeby wskazali, która im najbardziej odpowiada - wyjaśnia Franciszek Sterczewski.
Półdeptak z piwem pod chmurką
Pomysłów nie brakuje.
Na ulicy mógłby zostać ograniczony ruch samochodowy i uruchomiona tzw. strefa zamieszkania. Taczaka stałaby się półdeptakiem.
Na ulicy ma się pojawić znacznie więcej zieleni, małej architektury i ławek.
Przy działających tu knajpach mogłyby powstać ogródki piwne. - Warunkiem ich funkcjonowania byłoby jednak to, że zamykane byłyby one najpóźniej o północy, tak by hałas nie przeszkadzał mieszkańcom w nocy - tłumaczy Wiśniewski.
- Jeśli okaże się, że właściciele knajp nie dotrzymują tego warunku, będę pierwsza osobą, która opowie się za likwidacją ogródków - obiecuje Wiśniewski.
Ograniczone miałoby zostać parkowanie.
- Część miejsc parkingowych zajęłyby ogródki piwne, na części, zamiast parkowania skośnego, samochody parkowałyby równolegle. Dodatkowo wprowadzone byłyby kontrapasy dla rowerzystów - dzieli się pomysłami Wiśniewski.
Poznań w kadrze
Po debacie można było zobaczyć także dwa filmy prezentowane latem w plenerowym kinie Grunwald.
- Najpierw 24-minutowy film "Od Iłłakowiczówny do wolnego handlu walutą", pokazujący jak zmieniał się Poznań w latach 1945-1990. Potem nieco krótszy obraz "Popołudniówka. Ekspress Poznański i Henryk Derwich", poświęcony nieco zapomnianemu rysownikowi poznańskiemu - wyjaśnia Piotr Libicki, historyk sztuki i współtwórca reaktywowanego kina.
Na filmach można było zobaczyć m.in. powojenne zdjęcia Dworca Głównego, wybory miss Polski z lat pięćdziesiątych, zdjęcia z przebudowy ronda Kaponiera w latach siedemdziesiątych czy paradę 1-majową pod koniec lat osiemdziesiątych.
Organizatorami debaty "Otwarte" były Komisja Rewitalizacji Rady Miasta Poznania, Stowarzyszenie Inner Art i kino Grunwald.
Autor: FC/mz / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Franciszek Sterczewski