Niebezpieczne manewry kierowcy. Wjechał na torowisko, uderzył w drzewo. Mówił, że "bolały go oczy"

Do zdarzenia doszło w Gorzowie
Gorzów Wielkopolski, Chrobrego/Sikorskiego. Kierowca jechał na torowisko, uderzył w drzewo
Źródło: Lubuska policja

Na głównym skrzyżowaniu w Gorzowie Wielkopolskim (woj. lubuskie) kierowca najpierw wjechał na torowisko, a potem - próbując się wycofać - na pas zieleni i uderzył w niewielkie drzewo. Policję wezwał na miejsce operator monitoringu. Okazało się, że kierowca nie ma prawa jazdy. Miał tłumaczyć, że "bolały go oczy".

Do zdarzenia doszło w w niedzielę po godzinie 13 na skrzyżowaniu ulic Chrobrego i Sikorskiego w Gorzowie Wielkopolskim. Operator miejskiego monitoringu zauważył kierującego, który miał spore problemy z prawidłową jazdą.

- Mężczyzna za kierownicą mazdy najpierw pomylił kierunki i wjechał na torowisko. Gdy zbliżał się do niego tramwaj, próbował ratować sytuację i zaczął cofać. Ominął inny samochód, wjechał na krawężnik i pas zieleni, a następnie uderzył w niewielkie drzewo - informuje komisarz Grzegorz Jaroszewicz z Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.

Czytaj też: "Zlekceważył czerwone światło i wjechał na skrzyżowanie". Policja pokazała skutki 

Nie miał prawa jazdy, auto nie było ubezpieczone. Policja: tłumaczył, że bolały go oczy

Widząc jego manewry, dyżurny miejskiego monitoringu na miejsce skierował policjantów. W międzyczasie dziwnie zachowującego się kierowcę chciał zatrzymać jeden z pieszych.

- Kiedy podbiegł do niego przechodzień, mężczyzna nie zareagował i odjechał. Kilkadziesiąt metrów dalej zauważył miejsce do zjazdu. Na ruchliwej drodze znowu zaczął cofać i ostatecznie udało mu się zaparkować - opisuje Jaroszewicz.

Na miejscu po chwili był już policyjny patrol. Okazało się, że za kierownicą mazdy siedział 44-latek.

- Nie miał prawa jazdy, a samochód nie był ubezpieczony. Mężczyzna popełnił kilka wykroczeń, między innymi nie zastosował się do zakazu ruchu w obu kierunkach, cofał na skrzyżowaniu, jechał środkiem jezdni. Mężczyzna tłumaczył, że bolały go oczy i nic nie widział - tłumaczy Jaroszewicz.

44-latek był trzeźwy. Jako że auto ostatecznie zaparkował na zakazie, to zostało ono odholowane.

Oceną jego manewrów zajmie się teraz sąd, policjanci bowiem stwierdzili, że w tej sytuacji ukaranie go mandatem nie będzie wystarczające.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: