Co najmniej pół miliona metrów sześciennych odpadów trafiło do środowiska za sprawą mafii śmieciowej, na której trop wpadli lubuscy policjanci. Jak ustalili śledczy, grupa pozyskiwała odpady, a potem zakopywała je w ziemi. Śmieciowy "biznes" miał przynieść im nawet kilka milionów złotych zysków.
Śledczy zakończyli postępowanie w sprawie mafii śmieciowej, która działała od stycznia 2018 roku. Zarzuty usłyszało 21 osób, w tym lider grupy.
Policja: twierdzili, że wydobywają złoża, a zakopywali śmieci
Jak twierdzą śledczy, na czele grupy stał 59-letni lider, który organizował "pracę" pozostałych członków i decydował o podziale ról. - Mechanizm przestępczy polegał na pozyskiwaniu odpadów z innych instytucji, które w ramach swoich działalności je wytwarzały. Te miały trafiać do punktu utylizacji. Tylko że zamiast tam trafiały do ziemi. Były to tworzywa sztuczne, odpady niebezpieczne, budowlane, komunalne, styropiany, opony, paliwa, substancje ropopochodne, lakiery i inne związki chemiczne - relacjonuje podinsp. Marcin Maludy, rzecznik lubuskiej policji.
Śledczy nie mają wątpliwości, że takie działania grupy przestępczej przyczyniły się do istotnego obniżenia jakości wody, gleby oraz znacznego zniszczenie w świecie roślinnym. W dodatku wszystko działo się na terenie Przemęckiego Parku Krajobrazowego, który jest chroniony w ramach obszaru "Natura 2000".
- Mylnym tropem dla śledczych miała być koncesja, którą dysponowali figuranci na wydobycie złoża. To właśnie tam trafiały odpady także z transportów międzynarodowych, które później - przez operatorów koparek i użyciu ciężkiego sprzętu - były zakopywane kilka metrów pod ziemią. Była to tykająca bomba, o której nikt nie miał prawa się dowiedzieć. A ci, którzy coś podejrzewali, szybko byli zastraszani przez członków grupy przestępczej - informuje rzecznik lubuskiej policji.
"Korumpowano urzędników, fałszowano dokumentację"
Według ustaleń śledczych, grupa dbała o to, by o ich działalności wiedziało jak najmniej osób. Groźby kierowano do przedstawicieli instytucji i podmiotów kontrolnych zajmujących się ochroną środowiska.
- Korumpowano urzędników instytucji państwowych i samorządowych. Cała gromadzona przez liderów grupy dokumentacja posiadanych przez nich firm była fałszowana na potrzeby potencjalnych kontroli i inspekcji. Wszystko po to, aby stworzyć pozory legalności ich działania. Przedstawiciele komórek kontrolnych mieli nie lada problem z przeprowadzeniem swoich czynności – albo nie wpuszczano ich na teren magazynowania tych odpadów, albo utrudniano im możliwość przeprowadzenia skutecznej kontroli próbek gleby - opowiada Maludy.
Zatrzymano 21 osób
Policjanci i prokuratorzy zebrali materiał dowodowy, z którego wynika, że od stycznia 2018 roku na terenie ponad 11 hektarów do ziemi zostało wprowadzonych niemal pół miliona metrów sześciennych różnego rodzaju odpadów.
Kiedy materiał zebrany przez śledczych był już wystarczający, zdecydowano się na zatrzymania konkretnych osób. W działaniach uczestniczyli funkcjonariusze z Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji z Gorzowa Wielkopolskiego.
Czytaj też: Ścieki płynęły wprost do rzeki. Jest nakaz zatrzymania pracy oczyszczalni po reportażu TVN24 Na początku zatrzymano osiem osób w wieku od 30 do 68 lat, wśród zatrzymanych był 59-latek, którego śledczy uważają za lidera grupy. - Przedstawiono im 24 zarzuty związane z udziałem w zorganizowanej grupie przestępczej, nielegalnym przewożeniu odpadów z zagranicy, składowaniu oraz ich przetwarzaniu, poświadczeniach nieprawdy, groźbach, płatnej protekcji, nielegalnym posiadaniu broni, utrudnianiu czynności służbowych organom do tego uprawnionym oraz narażeniu na bezpośrednie niebezpieczeństwa utraty życia bądź uszczerbku na zdrowiu. Łącznie postępowanie objęło 21 osób - przekazuje Maludy.
Funkcjonariusze zabezpieczyli na poczet przyszłych kar majątek na łączną kwotę blisko sześciu milionów złotych.
Odpowie też za pranie brudnych pieniędzy
Już wiadomo, że 59-latek będzie odpowiadała nie tylko w tym procesie, ale i w osobnym postępowaniu dotyczącym prania brudnych pieniędzy. - W toku tego śledztwa wykonano zabezpieczenie majątkowe wobec podejrzanego na kwotę 27 milionów złotych. W tej sprawie toczy się już postępowanie przed sądem - dodaje rzecznik policji.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Źródło: TVN24