Opatrzyli ranną sarnę, ale było już za późno, by ją uratować. Nie pierwszy raz. Ostatnio policjanci z Gniezna często interweniują w sprawie zdarzeń drogowych, w których ofiarami są zwierzęta. - Wielu z nich można było oszczędzić cierpienia, gdyby kierowcy zdjęli wcześniej nogę z gazu – mówi rzeczniczka policji w Gnieźnie i przypomina podstawowe zasady, które obowiązują na drogach.
Policjanci z Gniezna (woj. wielkopolskie) pokazali nagranie, na którym widać, jak wieczorem na poboczu opatrują sarnę, która wpadła pod koła auta. - W piątek około godziny 22.30 otrzymaliśmy zgłoszenie o potrąconej sarnie w miejscowości Osiniec. Zgłaszający, widząc cierpiące zwierzę i z obawy, by nie wjechało w nie kolejne auto, postanowił poczekać na przyjazd patrolu. Policjanci opatrzyli sarnę, a następnie przekazali weterynarzowi, który z uwagi na zdiagnozowanie poważnych obrażeń zwierzę uśpił – poinformowała aspirant sztabowy Anna Osińska, rzeczniczka gnieźnieńskiej policji.
Niestety nie była to jedyna taka sytuacja w ostatnich dniach. Od 10 do 13 czerwca na terenie powiatu gnieźnieńskiego odnotowano sześć kolizji z udziałem zwierząt.
10 czerwca, Fałkowo, zjazd z drogi 194 na S5. Tuż przed godziną 23 kolizja skody fabii z sarną. Zwierzę ranne.
11 czerwca, Łopienno. Po godzinie 18 zgłoszono, że na poboczu leży martwa sarna.
12 czerwca, droga Kozłowo-Trzemeszno. Kilka minut po godzinie 2 potrącenie sarny przez kierującego bmw. Zwierzę ranne.
13 czerwca, Strzyżewo Witkowskie. Około godziny 4.30 potrącenie sarny przez kierującego mercedesem.
13 czerwca, droga S5 w pobliżu Łubowa. Około godziny 22.20 kierujący autem ciężarowym wjechał w przebiegającą sarnę. Zwierzę nie przeżyło.
13 czerwca, Wydartowo. Około godziny 22.30 na drodze krajowej numer 15 kierujący renault potrącił sarnę, która następnie uderzyła w jadącą z naprzeciwka mazdę.
- Obserwujemy, że tych zdarzeń drogowych z udziałem zwierząt jest dużo i to nie tylko u nas, ale i w pozostałych częściach kraju. Wielu z nich można było uniknąć, gdyby kierowcy jechali wolniej i zachowali większą czujność w pobliżu kompleksów leśnych. Oczywiście nie da się przewidzieć wszystkiego, ale warto się postarać. Dzikie zwierzęta też czują, a w razie wypadku zasługują na pomoc. Dlatego postanowiliśmy zamieścić wideo z jednej z interwencji z sarną i przypomnieć kierowcom podstawowe zasady – opowiada Osińska.
Prowadzący pojazd mechaniczny, który potrącił zwierzę, obowiązany jest, w miarę możliwości, do zapewnienia mu stosownej pomocy lub zawiadomienia jednej ze służb, o których mowa w art. 33 ust. 3.
Zdejmij nogę z gazu
Dzikie zwierzęta najczęściej są aktywne o poranku lub tuż po zmierzchu. Leśnicy wskazują, że szczególnie ostrożnym trzeba być między godziną 6 a 8 rano i po godzinie 16. O tej porze zwierzęta zwykle żerują. Dlatego na terenach zalesionych czy w pobliżu łąk należy zachować szczególną ostrożność i dostosować prędkość jazdy do warunków panujących na drodze. Szczególnie istotne jest to w nocy, kiedy widoczność spada do 50 metrów. Poza tym, gdy jest ciemno, kierowca gorzej widzi i może być oślepiany światłami z naprzeciwka.
- Gdy zwierzę pojawi się w pasie drogi, zwolnij, możesz również zatrąbić. Nie włączaj długich świateł, zwierzęta tracą wtedy orientację i podążają instynktownie za jego źródłem. Z postawy tak zwanego "zamrożenia" (odrętwienia), jaką przyjmują często jeleniowate na widok oślepiającego światła, możesz wydobyć zwierzę, trąbiąc i mrugając światłami – radzi Osińska.
Warto też pamiętać, że sarny, jelenie i dziki żyją w stadach i za pojedynczym osobnikiem mogą podążać kolejne. Wypadek z udziałem dzikiej zwierzyny może zakończyć się tragicznie. Jak podaje policja, przy prędkości samochodu 100 km/h zając uderzy w pojazd z siłą przedmiotu o wadze 125 kg. Przy tej samej prędkości samochodu 20-kilogramowa sarna to siła uderzenia porównywalna do przedmiotu ważącego blisko pół tony.
Gdy już jest za późno
Jeśli już doszło do kolizji, przede wszystkim trzeba zachować spokój. - W takiej sytuacji należy zjechać na pobocze, włączyć światła awaryjne, zabezpieczyć miejsce wypadku trójkątem ostrzegawczym, a następnie poinformować służby o miejscu i okolicznościach zdarzenia. Można to zrobić, dzwoniąc pod numer 112. I to nawet wtedy, gdy szkody materialne są niewielkie, a jedynym celem miałoby być niesienie pomocy rannemu zwierzęciu. Jeżeli odpowiednio nie zareagujemy, zwierzę może wpaść do rowu i męczyć się parę godzin, a nawet dni, aż w końcu zdechnie. Gdy natomiast zostaną powiadomione odpowiednie służby, zrobimy wszystko, żeby mu pomóc. Jeśli się nie da, przyjedzie weterynarz i uśpi zwierzę, żeby się nie męczyło – tłumaczy rzeczniczka.
Kierowca może podejść do potrąconego zwierzęcia i ocenić, czy żyje lub jest ranne. W tym drugim przypadku lepiej zachować bezpieczny dystans, bo zwierzę może być niebezpieczne. - Można spróbować ściągnąć martwe zwierzę z drogi, jeżeli stanowi ono zagrożenie dla innych kierowców, ale trzeba się upewnić, że to jest bezpieczne – dodaje Osińska.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Komenda Powiatowa Policji w Gnieźnie/facebook