Skazany za zoofilię krzywdził nie tylko zwierzęta. Założono mu niebieską kartę za przemoc wobec matki

Policja: podejrzani w tej sprawie są powiązani ze środowiskiem kibicowskim (zdjęcie ilustracyjne)
Pleszew (Wielkopolska)
Źródło: Google Earth

Mężczyźnie skazanemu za zoofilie, który ponownie znęcał się nad psem, założono "niebieską kartę". Jak ustalono, miał znęcać się także nad swoją matką. - Dwukrotnie rozmawiałam z kobietą, potwierdziła zarzuty pod adresem syna - powiedziała Irena Szymczak z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Dobrzycy (woj. wielkopolskie).

Sprawa dotyczy 63-letniej mieszkanki powiatu pleszewskiego, której syn został skazany na pół roku więzienia za znęcanie się nad psami i za czyny zoofilskie.

Zdarzenie ujrzało światło dzienne w ubiegłym tygodniu, kiedy inspektorzy udali się z interwencją do domu mężczyzny, skąd - jak powiedziała Anna Małecka ze stowarzyszenia obrońców zwierząt "Help Animals" w Kaliszu - zabrali 10-letnią "wystraszoną i obolałą" suczkę. Dwa lata wcześniej w wyniku interwencji z tego samego domu zabrano innego psa.

Zawinił pracownik sądu

W lipcu Sąd Rejonowy w Pleszewie skazał 42-latka za czyny zoofilskie na pół roku więzienia i 10-letni zakaz posiadania psów.

Wyrok był prawomocny, jednak mężczyzna do tej pory jest na wolności i skrzywdził kolejne zwierzę.

Okazało się, że zwłoka w wykonaniu wyroku wynikła z tego, że - jak przekazała prezes Sądu Rejonowego w Pleszewie Małgorzata Huk-Sobańska - "zarządzenie sędziego w sprawie wykonania kary zostało wykonane z opóźnieniem przez pracownika sekretariatu II Wydziału Karnego Sądu Rejonowego w Pleszewie".

Anna Małecka ze stowarzyszenia obrońców zwierząt "Help Animals", która nie kryje oburzenia postawą sądu w Kaliszu. Wyjaśniła, że skrzywdzone zwierzę trafiło do lekarza weterynarii, gdzie przeszło specjalistyczne badania. - Jest obolałe i boi się dotyku. Na podstawie zgromadzonego materiału składamy zawiadomienie do prokuratury, zarzucając mu po raz drugi czyny zoofilskie - powiedziała. Inspektorzy stowarzyszenia nie ukrywają frustracji i rozżalenia z powodu zaistniałej sytuacji. - Nasza praca jest trudna, nie jest łatwo doprowadzić sprawę do końca i udowodnić stawiane zarzuty. Odczuwamy złość i rozczarowanie postawą sądu - powiedziała Małecka. Podkreśliła, że najbardziej żal jest zwierząt. - Do dzisiaj mam u siebie w domu sunię, którą odebraliśmy podczas pierwszej interwencji. Dwa lata potrzebowała, żeby dojść do względnej normalności. Jest psem nieadopcyjnym, przywracanie zaufania do człowieka trwa bardzo długo, często terapia kończy się porażką - podkreśliła.

Matka przyznała, że syn się nad nią znęca

W trakcie interwencji inspektorzy dowiedzieli się, że mężczyzna znęca się też nad matką. - Dwukrotnie rozmawiałam z kobietą, potwierdziła zarzuty pod adresem syna - powiedziała Irena Szymczak, starszy pracownik socjalny Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w wielkopolskiej Dobrzycy, której tą informację przekazała reporterka Polskiej Agencji Prasowej.

- Mężczyźnie założono niebieską kartę za stosowanie przemocy psychicznej wobec swojej matki - poinformowała asp. sztab. Monika Kołaska, oficer prasowy pleszewskiej policji.

Mężczyzna ma stawić się do więzienia do 22 listopada.

Oglądaj TVN24 na żywo
Dowiedz się więcej:

Oglądaj TVN24 na żywo

Czytaj także: