Ktoś przywiązał go do drzewa i porzucił w lesie. Wycie psa usłyszała kobieta i idąc za jego głosem zdołała go odnaleźć. Pies trafił już do domu tymczasowego, a policja szuka sprawcy tego bestialskiego czynu.
We wtorek około rocznego psa przywiązanego do drzewa w lesie niedaleko Dobiegniewa (woj. zachodniopomorskie) zauważyła spacerująca po lesie kobieta. - Pani, która go znalazła pracuje w nadleśnictwie i jest wolontariuszem w schronisku w Jędrzejewie - mówi Alicja Piech, prezes stowarzyszenia Arka dla Zwierząt.
Pętla zaciskała się od ruchu
Usłyszała skowyt i szła za tym głosem. - W pewnym momencie ujrzała psa przywiązanego linką do drzewa, w taki sposób, że jakby się szarpał, to linka zaciskała się jeszcze bardziej - opisuje Piech.
Od razu zawiadomiła stowarzyszenie Arka dla Zwierząt i policję. - Ja z kolei zadzwoniłam do gminy, która wysłała na miejsce pana, który ma z nimi podpisaną umowę na transport zwierząt – wyjaśnia Piech.
Pies trafił na jeden dzień do przechowalni, skąd kolejnego dnia zabrano go do hotelu dla zwierząt. Stamtąd trafił na badania. - Weterynarz stwierdził, że pies jest wychudzony. Prawdopodobnie był głodzony jeszcze zanim został przywiązany do drzewa i porzucony w lesie – mówi Piech. Jak dodaje, z informacji, które otrzymała z policji, pies mógł w lesie spędzić nawet kilka dni.
Znalazł nową rodzinę
Dżetro, bo takie imię otrzymał, trafił już do domu tymczasowego. - Zgłosiła się do nas pani, którą już znaliśmy. Pies trafił już do jej domu, gdzie dochodzi do siebie. Pani gotuje mu jedzenie, kupiła też dla niego odpowiednią karmę. To dla niego dom tymczasowy, ale liczymy, że będzie to już dom stały – tłumaczy prezes Arki dla Zwierząt.
Tymczasem sprawą porzucenia psa przywiązanego do drzewa zajmuje się już policja. – Otrzymalismy informacje, że nie musimy składać zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, bo policja już prowadzi w tej sprawie postepowanie – wyjaśnia Piech.
Po publikacji informacji o porzuceniu psa w mediach społecznościowych, do stowarzyszenia Arka dla Zwierząt trafiły informacje odnośnie tego, kto może być jego właścicielem. – Otrzymaliśmy je z różnych źródeł, ale wszystkie wskazują te same osoby. Przekazaliśmy te informacje policji, która sprawdza czy są one prawdziwe – kończy Piech.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Stowarzyszenie Arka dla Zwierząt