Od tajemniczej śmierci Ewy Tylman minęło dziewięć lat. Dziś Sąd Okręgowy w Poznaniu uniewinnił od zarzutu zabójstwa z zamiarem ewentualnym Adama Z. - kolegę Ewy oraz ostatnią osobę, która feralnego wieczoru widziała ją żywą. Podczas procesu oskarżony odpowiadał tylko na pytania swojego obrońcy. Dziś po uniewinniającym go wyroku zgodził się porozmawiać z dziennikarzami.
- Te dziewięć, czy tam osiem i pół lat, może mówię to trochę nad wyraz, ale zrujnowały mi życie, więc nawet nie wiem, co powiedzieć - powiedział Adam Z.
Reporter Łukasz Wójcik dopytał uniewinnionego mężczyznę o to, co wydarzyło się konkretnie tamtej nocy, gdy widział się z Ewą ostatni raz. - Niestety, nie wiem. Byłem w takim stanie. Każdy, kto był w takim stanie, jak ja wtedy, może mnie zrozumieć - odpowiedział.
Czytaj też: Adam Z. usłyszał wyrok. Sąd go uniewinnił >>>
"Nie mam dzieci i nie będę ich miał. Mogę próbować to zrozumieć"
Adam Z. dopytywany z kolei o czynności prokuratorskie, podczas których przyznał w 2015 roku, że widział Ewę Tylman w wodzie i że bał się jej udzielić pomocy, powiedział krótko: - To było kłamstwo, byłem do tego zmuszony przez policjantów - uznał.
Do tego na czym to zmuszanie miało polegać, nie chciał wracać. Przyznał za to, że zdaje sobie sprawę, że to może jeszcze nie być koniec tej sądowej batalii. - To może potrwać jeszcze rok albo dwa - dodał.
Trudno było mu się również odnieść do kwestii ewentualnej porażki prokuratury, która przez lata obstawała przy zarzucie zabójstwa z zamiarem ewentualnym. - Nie wiem, czy mnie to oceniać. Nie znam się na tym. Możecie państwo zapytać moich mecenasów. Sądzę, że oni (prokuratura – przyp. red.) nie mogli się poddać i na pewno jeszcze złożą apelację, więc dalej się nie będą poddawać. Taka ich praca – powiedział.
Dziennikarze dopytywali również o to, czy mężczyźnie udało się po latach ułożyć sobie życie. - Radzę sobie. Mam pracę, mam gdzie mieszkać, więc jest dobrze - zapewnił. Przyznał, że wciąż odczuwa piętno zarzutów z aktu oskarżenia. - Nieraz, czy to na Facebooku, czy na innych portalach społecznościowych, ktoś mi napisze, że jestem mordercą, zabójcą, że jutro będę siedział. Więc tak. Ale większość, mimo wszystko, jest pozytywnych komentarzy w moją stronę – podkreślił. Zaznaczył, że Ewa Tylman była jego bardzo dobrą koleżanką. Pytany, czy mu jej brakuje, odparł: - Oczywiście, że brakuje. Ona mi pomogła bardzo w mojej pracy, więc to naturalne, że tak - mówił.
Z. pytany, czy rozumie żal ojca Ewy Tylman, który po tylu latach nie zna dokładnych okoliczności śmierci córki, powiedział: - Nie mam dzieci i nie będę raczej ich miał. Mogę próbować to zrozumieć. Ojciec Ewy Tylman nie chciał po wyroku rozmawiać z mediami.
Sąd uniewinnił Z. w sprawie śmierci Tylman
Sąd uniewinnił dziś Adama Z. od zarzutu zabójstwa z zamiarem ewentualnym Ewy Tylman. Nie znalazł również podstaw do tego, by skazać Z. za nieudzielenie pomocy. Przypomnijmy, że z takim wnioskiem o zmianę kwalifikacji wystąpiła w listopadzie ubiegłego roku sama prokuratura.
W ustnym uzasadnieniu sąd przyznał, że prokuratura rzeczywiście wnosiła o zmianę kwalifikacji, ale nie nastąpiło cofnięcie aktu oskarżenia, więc sąd badał cały czas tę sprawę pod kątem zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Jak relacjonuje reporter TVN24, sąd sprawdził, czy jest możliwość, by Adama Z. skazać za nieudzielenie pomocy Ewie Tylman. Dlaczego sąd nie zdecydował się na zmianę kwalifikacji?
– Sąd wskazywał, że w czasie kiedy Adam Z., na etapie czynności prokuratorskich (2015 rok- przyp. red.) mówił, że widział Ewę Tylman wpadającą do wody i, że bał się jej udzielić pomocy, bo nie potrafi pływać nie miał obok siebie swojego obrońcy. A prawo pozwala, by obrońca w takich czynnościach uczestniczył. Adam Z. miał wnioskować wcześniej o obrońcę. Miał też pełnomocnictwo dla mecenasa Adamczaka, ale z jakichś powodów mecenas nie został o tych czynnościach poinformowany. A to oznacza, że tych czynności nie można traktować jako zeznania, które sąd mógłby potraktować jako dowód w sprawie i dlatego sąd nie zdecydował się na zmianę kwalifikacji czynu - relacjonuje Łukasz Wójcik, reporter TVN24.
Autorka/Autor: aa/PKoz
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP