"Mężczyzna wpadł do wody, nie może się wydostać" - takie zgłoszenie otrzymali od 16-latka strażacy z Kościana. Zanim dojechali na miejsce, chłopak wraz z przejeżdżającym obok rowerzystą wyciągnęli tonącego na brzeg. Mężczyzna trafił do szpitala, dziś czuje się już dobrze.
Wszystko działo się w Kościanie w sobotę przed południem. - Zauważyłem mężczyznę w wodzie. Najpierw myślałem, że to mors i się kąpie. Podszedłem do niego i usłyszałem, że woła o pomoc. Zadzwoniłem po służby, by mu pomogły - relacjonuje 16-letni Karol Karolczyk.
Wyciągnęli mężczyznę i psa
Gdy zakończył rozmowę ze strażakami, nad brzegiem Obry przejeżdżał rowerzysta - pan Mieczysław. Gdy dowiedział się, że mężczyzna tonie, stwierdził, że muszą wspólnie go ratować.
- Złamaliśmy gałąź i jakoś go wyciągnęliśmy na brzeg - wyjaśnia Karolczyk.
Jak się okazało, mężczyzna wszedł na lód, by ratować psa i sam znalazł się w niebezpieczeństwie.
- Lód był gruby tylko przy brzegu i bardzo śliski. On nie był w stanie wyjść sam - wyjaśnia 16-latek, który razem z panem Mieczysławem wyciągnął na brzeg także psa.
Uratowany wrócił już do domu
Po wyciągnięciu mężczyzny na brzeg, posadzili go na ławce, dali ubrania i ogrzali. - Gdy przyjechała straż, mężczyzna zaczął tracić przytomność. Strażacy ogrzewali go kurtkami, a następnie zabrali do karetki.
Mężczyzna trafił do szpitala. Na szczęście okazało się, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Został już wypisany do domu.
- Spuściłem psa ze smyczy, założyłem rękawiczki, nagle patrzę, że ona stoi na środku kanału. Zapytałem: "Sala, co ty tam robisz?" W tym momencie ona wpadła. Rozebrałem się i wszedłem na rzekę. Lód zapadł się także pode mną - opisuje pan Jerzy, który nie kryje wdzięczności dla 16-latka za uratowanie mu życia.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24