Kobieta, która w Szczecinie wracała z dziećmi z przedświątecznych zakupów, w autobusie zorientowała się, że nie ma z nią jej ośmioletniego syna. Wróciła na przystanek, gdzie po raz ostatni widziała dziecko, ale chłopca już tam nie było. Odnaleźli go policjanci. Godzinę później dziecko wróciło do matki.
Do zdarzenia doszło przed świętami na osiedlu Zawadzkiego w Szczecinie. Zakupy robiła tam kobieta z dwójką dzieci.
- Wsiadając do autobusu, zorientowała się, że do pojazdu nie wsiadł jej starszy syn. Kobieta natychmiast wróciła w miejsce, gdzie ostatni raz widziała chłopca. Niestety już go tam nie było - informuje sierż. sztab. Paweł Pankau z zespołu do spraw komunikacji społecznej Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.
Przewidzieli ruchy ośmiolatka. "Był zdezorientowany i wystraszony"
Wezwani na miejsce funkcjonariusze wiedzieli od matki, że chłopiec przyjechał pociągiem i nie zna miasta. Idąc tym tropem, pojechali na drugi koniec Szczecina, w kierunku dworca PKP. Nie zastali tam dziecka, ale wracając, zauważyli je kilkaset metrów dalej, w pobliżu Bramy Portowej.
- Był zdezorientowany i wystraszony. Faktycznie pojechał autobusem na dworzec, lecz nie zastał tam mamy i wracał z powrotem w miejsce, gdzie ją widział po raz ostatni - relacjonuje Pankau.
Dziecko całe i zdrowe trafiło pod opiekę mamy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock