Kierowca ciężarówki, który jest podejrzany o spowodowanie karambolu na A6 pod Szczecinem, będzie mógł opuścić areszt – zdecydował sąd. Jedynym warunkiem jest wpłacenie pięciu tysięcy złotych kaucji. W wypadku zginęło sześć osób, w tym troje dzieci.
Sąd Okręgowy w Szczecinie zdecydował o uchyleniu aresztu w środę na niejawnym posiedzeniu, podejrzany ma 7 dni na wpłacenie kaucji. Od tej decyzji sądu nie można już się odwołać.
- Zaznaczyć należy, że materiał dowodowy zebrany w sprawie wskazuje na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanego czynu zarzucanego mu przez prokuraturę - powiedział Michał Tomala, rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie. - Z drugiej strony od czasu tego tragicznego zdarzenia minęło ponad trzy tygodnie i materiał dowodowy został w części zebrany i zabezpieczony - dodał.
Przyznał także, że sąd brał pod uwagę sytuację osobistą podejrzanego. - Jest on osobą, która prowadzi ustabilizowany tryb życia, ma dzieci na utrzymaniu, zobowiązania finansowe - opowiada.
Żal, skrucha i oczekiwanie na wyrok
Jak podkreślał Patryk Zbroja, adwokat kierowcy ciężarówki, jego klient "wyraził ogromny żal i skruchę". – Kierowca przyznaje się, ale do nieumyślnego wypadku w ruchu lądowym. Mówi, że się zagapił. Moim zdaniem prawdopodobieństwo umyślnego spowodowania wypadku jest wysoce nieprawdopodobne – powiedział nam, uzasadniając złożenie wniosku o uchylenie aresztu.
Po posiedzeniu sądu zapowiedział niezwłoczne wpłacenie poręczenia majątkowego. - Już wstępnie na ten temat rozmawialiśmy, że taka kwota z pomocą szerokiej rodziny zostanie zebrana - zdradził dziennikarzom.
Adwokat przyznał także, że jego klient zdaje sobie sprawę z grożących mu konsekwencji. - Musi przygotować rodzinę na okres, kiedy będzie po wyroku przebywał w izolacji – przekazał nam Zbroja. Dodał także, że po wpłaceniu kaucji prokurator "będzie miał wolną rękę do zastosowania innych środków nieizolacyjnych, na przykład zakazu opuszczaniu kraju czy dozoru policji i prawdopodobnie z nich skorzysta".
Do wypadku doszło w słoneczną niedzielę 9 czerwca. Na trasie ze Szczecina nad morze był ogromny ruch. Droga jest remontowana już od kilku lat i jest tam przewężenie, przez które tworzą się ogromne korki. Tak było i tym razem.
Koszmar rodziny
Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że samochody osobowe zaczęły zwalniać przed korkiem. Kierowca tira, jak sam przyznaje, zagapił się i zaczął gwałtownie hamować, gdy już było za późno. Ciężarówka wbiła się w samochód jadący przed nią, a ten w kolejny i kolejny. Jak w dominie. Auta stanęły w płomieniach - co było tego powodem, rozstrzygnie opinia biegłego.
W sumie w wypadku brało udział sześć samochodów osobowych. Jechały w nich 22 osoby. Zginęło sześć, w tym pięciu członków rodziny ze Stargardu – troje dzieci, ich matka i babcia, które jechały jednym autem tuż przed tirem. Dziewczynki były uczennicami szkoły podstawowej, chłopiec miał od września uczęszczać do zerówki.
Kierowca tira usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi mu kara 12 lat więzienia.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/ks / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24