Urząd Miasta w Szczecinie chce sprzedać teren za Filharmonią imienia Mieczysława Karłowicza. W ubiegłym roku radni się na to zgodzili, ale teraz chcą cofnąć tę decyzję, bo na tej działce znajduje się przeciwatomowy schron. Miasto przekonuje jednak, że jest on bezużyteczny.
Teren za szczecińską Filharmonią to gratka dla inwestorów. Plan zagospodarowania przestrzennego miasta daje praktycznie pełną dowolność deweloperom na to, co tam może powstać. Cena też jest okazjonalna - atrakcyjna działka w centrum miasta o powierzchni ponad trzech tysięcy metrów kwadratowych miałaby kosztować około 10 milionów złotych.
Urząd Miasta jest zdecydowany na sprzedaż terenu. Początkowo – w ubiegłym roku – zgodzili się też na to miejscy radni. Po inwazji Rosji na Ukrainę i obawach o użyciu przez agresora broni atomowej zdanie jednak zmienili i na najbliższej sesji mają cofnąć wydaną wcześniej zgodę.
Oglądaj Fakty TVN: W jakim stanie są polskie schrony? "Zapuszczone, brudne, zagrzybione"
Przeciw sprzedaży
Powodem jest znajdujący się na działce wybudowany w latach 80. schron przeciwatomowy. Radni w złożonej interpelacji napisali: "W obliczu wojny za wschodnią granicą pozostawienie wszelkiej infrastruktury obronnej w zasobie komunalnym wydaje się jedyną słuszną decyzją".
Zwrócili także uwagę, że schron jest pod stałym nadzorem konserwatora, a istniejąca w nim infrastruktura jest sprawna, co sami sprawdzili podczas wizytacji. – Większość radnych jest przeciwna sprzedaży. Zielony teren wokół schronu mógłby zostać zagospodarowany przez filharmonię, a w przypadku niebezpieczeństwa dla mieszkańców byłyby dostępne pomieszczenia schronu – przekonuje Patryk Jaskulski, radny z Koalicji Obywatelskiej, przewodniczący Komisji ds. Inicjatyw Społecznych, Sportu i Młodzieży.
Sylwia Cyza-Słomska z Urzędu Miasta Szczecin przedstawia odmienne zdanie co do użyteczności schronu. – Schron w rzeczywistości nie nadaje się dla ludności cywilnej, ponieważ jest dość niewielkich rozmiarów, niewiele osób jest w nim w stanie przebywać. Ma kręte i wąskie korytarze – mówi.
Próby zamknięcia
Obiekt został wybudowany dla PRL-owskich urzędników w Szczecinie na wypadek wojny, włącznie z atakiem atomowym. Ma 90 pomieszczeń, które zajmują powierzchnię 1600 metrów kwadratowych. Ma własne, niezależne ujęcie wody, tlenu, źródła energii oraz urządzenia łączności. Był przewidziany dla około 100 osób.
Plany likwidacji schronu pojawiły się już 10 lat temu. – Od dłuższego czasu myśleliśmy, żeby go wygasić. Tutaj wszystkie urządzenia są bardzo stare. Są problemy z komunikacją, a samo utrzymanie tego miejsca jest kosztowne - mówił wtedy Marcin Zydorowicz, ówczesny wojewoda zachodniopomorski. – Myślę, że to jest tak dobry teren, że można go przeznaczyć na coś lepszego, co będzie lepiej służyło miastu i mieszkańcom – przekonywał.
Decyzja o przyszłości schronu ma zapaść podczas rady miasta 18 października.
Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: Patryk Jaskulski