Kiedy ratownicy otrzymali wiadomość o zaginięciu na plaży w Sopocie czteroletniej dziewczynki, od razu zaczęli tworzyć "łańcuch życia". Pomogli im plażowicze. Po 10 minutach odnaleźli dziecko. "Na całym kąpielisku rozbrzmiały oklaski, a wszyscy odetchnęli z ulgą" - opisują ratownicy.
Jak przekazał Maciej Dziubich, prezes Sopockiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, do zdarzenia doszło we wtorek. Przed godziną 16 ratownicy dostali zgłoszenie o zaginięciu czteroletniej dziewczynki na plaży. Istniała więc możliwość, że dziecko weszło do wody.
"W mgnieniu oka ratownicy z kąpieliska przystąpili do utworzenia żywego łańcucha, a na miejsce zdarzenia udały się trzy jednostki ratownicze: łódź R8, quad Q4 i samochód S1. Ratownicy wraz z ochotnikami z plaży przeszukiwali pas płytkiej wody między stanowiskami ratowniczymi" - przekazało Sopockie WOPR w mediach społecznościowych.
Dziewczynka odnalazła się 200 metrów dalej
Po 10 minutach poszukiwań dziewczynka odnalazła się na plaży 200 metrów dalej, cała i zdrowa.
"Na całym kąpielisku rozbrzmiały oklaski, a wszyscy odetchnęli z ulgą" - dodali w poście ratownicy.
Przypomnieli również, że brak uwagi rodzica lub opiekuna dziecka może skończyć się tragicznie.
"Nie dopuście do tego, aby waszą pociechę, choć na chwilę stracić z oczu. Plaża to miejsce bardzo zatłoczone, wystarczy chwila nieuwagi (przeglądając Facebooka lub obracając się w stronę słońca aby opalić twarz) i tracimy dziecko z pola widzenia" - napisali.
- Jeżeli dziecko bawi się przy brzegu, powinniśmy mu towarzyszyć (nie dalej niż na wyciągnięcie ręki). Morskie fale podmywają brzeg, dziecko może stracić grunt pod nogami albo zabierze je większa fala. - Kąpmy się w miejscach strzeżonych przez ratowników. - Słuchajcie poleceń ratowników. - Warto zaopatrzyć dziecko w opaskę na której napiszecie swój nr telefonu. W razie zagubienia pomaga szybko odnaleźć rodziców.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/Sopockie WOPR