Nie wiedział, jak wrócić do domu, był wyziębiony i słabo mówił po polsku. Ośmioletniego chłopca zauważył policjant, który pełnił służbę przy bramie Szkoły Policji w Słupsku (Pomorze). Funkcjonariusze zaopiekowali się dzieckiem, nakarmili je i przekazali zaniepokojonym rodzicom.
Jak informuje Piotr Kozłowski ze słupskiej Szkoły Policji, we wtorek po południu na zagubionego i zziębniętego ośmiolatka uwagę zwrócił posterunkowy, który pełnił służbę przy bramie wjazdowej od strony ulicy Kościuszki.
- Po krótkiej rozmowie policjant zorientował się, że chłopiec słabo mówi po polsku i choć zna adres swojego zamieszkania, nie potrafi tam samodzielnie dotrzeć. Policjant powiadomił dyżurnego szkoły, który przyjechał po chłopca radiowozem i zabrał go do swojego biura - relacjonuje Kozłowski.
Policjanci dali mu pizzę i ciepłą herbatę, później chłopiec trafił pod opiekę rodziców
Chłopiec łamaną polszczyzną podał policjantom swoje imię oraz ulicę, przy której mieszka. Dyżurny szkoły powiadomił funkcjonariuszy z komendy miejskiej o zdarzeniu i w międzyczasie zajął się chłopcem. Ponieważ dziecko miało przemoczone buty policjanci zajęli się ich podsuszeniem. W międzyczasie chłopiec dostał ciepłą herbatę oraz pizzę, którą funkcjonariusze sami jedli na kolację.
Gdy chłopiec ogrzał się i nabrał sił został odebrany przez patrol policjantów z Komendy Miejskiej, którzy dzięki podjętym czynnościom skontaktowali się z rodzicami i przekazali im ośmiolatka.
Okazało się, że rodzice od kilku godzin poszukiwali już swojego syna, który zgubił się bawiąc się ze starszym bratem na podwórku.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Szkoła Policji w Słupsku