Decyzja o zwolnieniu dziennikarza "Rzeczpospolitej" za artykuł o trotylu na wraku tupolewa "to reakcja na brak odpowiedzialności za słowo" - powiedziała w "Faktach po Faktach" Julia Pitera z PO. Paweł Kowal z Polska Jest Najważniejsza stwierdził z kolei, że nie będzie oceniał tej decyzji gazety, a ważniejsze pozostają pytania, na które w kwestii śledztwa smoleńskiego wciąż nie ma odpowiedzi.
Zdaniem Pitery komentującej zwolnienie z "Rz" Cezarego Gmyza za tekst "Trotyl na wraku tupolewa", zerwanie z nim współpracy jest krokiem zmierzającym w kierunku "odzyskania dobrego imienia" przez dziennik.
Jak dodała, artykuł jest przykładem "braku odpowiedzialności z słowo, który męczy polskie życie publiczne". - W tym wypadku skutki były nieprawdopodobne. To jest taki moment, w którym wszyscy powinniśmy się zastanowić, jakim językiem mówimy - stwierdziła Pitera i dodała: - To nie jest tak, że możemy powiedzieć wszystko i napisać wszytko.
Zdaniem Pitery artykuł w "Rz" był motywowany "chęcią zbicia kapitału politycznego dla Prawa i Sprawiedliwości". - Ten tekst wywołał taki poziom rozedrgania nastrojów społecznych, że to zadziałało przeciwko państwu polskiemu - uznała.
Pytania zostały
Natomiast Paweł Kowal powiedział, że "wewnątrzkorporacyjnej decyzji nie będzie komentował", ale dodał, że zwolnienie Gmyza niczego nie rozwiązuje.
- Pewne pytania, które ludzie sobie stawiali po publikacji pozostają i ludzie je sobie wciąż zadają - powiedział europoseł. - Zostajemy z pytaniami dotyczącymi postępowania po katastrofie smoleńskiej. Tutaj niczego nie zakrzyczymy kwestią zwolnienia jednego dziennikarza niczego nie zmienia - dodał.
Lider PJN stwierdził, że w momencie, gdy pytania o śledztwo smoleńskie i wątpliwości w tej kwestii pojawiają się na polskiej scenie politycznej "od prawa do lewa" to znaczy, że "ludzie zorientowali się, że coś jest nie tak i pytają dlaczego postępowanie tyle trwa i tak wygląda".
- Ja prezentuję tutaj dzisiaj zdrowy rozsądek. Faktów wskazujących na zamach nie ma, ale obserwuję, ile faktów pozostaje bez odpowiedzi - dodał i stwierdził, że "poważnie trzeba się zastanowić na powracającą kwestią powołania komisji międzynarodowej", która przeprowadzi śledztwo smoleńskie.
Julia Pitera uznała jednak, że "ta komisja, jak każda inna, nie doprowadziłaby do jakiejkolwiek konkluzji i nie wierzy w to, że wszyscy by się w niej zgodzili i ogłosili wspólne wnioski".
Autor: adso//bgr / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24