Polski Związek Alpinizmu otrzymał w poniedziałek wieczorem raport komisji, która analizowała przebieg tragicznej wyprawy zimowej na Broad Peak - poinformował sekretarz generalny Marek Wierzbowski. Może być on uzupełniony po powrocie ekspedycji Jacka Berbeki. Dopiero wtedy - jak wynika z rekomendacji komisji - raport powinien zostać upubliczniony.
5 marca na wierzchołku Broad Peak stanęli kolejno: 29-letni Adam Bielecki (KW Kraków), 33-letni Artur Małek (KW Katowice), 58-letni Maciej Berbeka (KW Zakopane) i 27-letni Tomasz Kowalski (KW Warszawa). Dwaj ostatni nie zdołali powrócić na noc do obozu. 8 marca zostali uznani za zmarłych. PZA powołał zespół ds. wypadku celem wyjaśnienia przyczyny śmierci.
Uzupełnią po powrocie brata Berbeki?
- Pracowaliśmy w pięcioosobowym składzie. Efekty naszych działań zawarliśmy w raporcie, który w poniedziałek przekazałem do jednego z wiceprezesów związku i sekretarza. Na razie nasza rola się skończyła. Mówię na razie, gdyż raport może być uzupełniony o informacje, jakie przekażą nam członkowie wyprawy zorganizowanej przez Jacka Berbekę - powiedział przewodniczący komisji Piotr Pustelnik.
Zdobywca Korony Himalajów i Karakorum (jako trzeci Polak i dwudziesty na świecie) podkreślił, że nie mają oni takiego obowiązku.
- Nikt nie mógł zobligować członków prywatnej ekspedycji do składania nam sprawozdania. Nie wiem, czy pan Jacek będzie chciał z nami rozmawiać, czy zechce wzbogacić raport o nową wiedzę. Ale... lojalnie czekamy na jego powrót, jego kolegów - Jacka Jawienia i Krzysztofa Tarasewicza - zaznaczył Pustelnik, który 12 lipca skończy 62-lata.
Raport niejawny do powrotu Berbeki
Alpinista uważa, że do czasu powrotu wyprawy Jacka Berbeki, raport nie powinien być upubliczniony. - Tu nie chodzi o jakieś tajemnice czy też ukrycie czegokolwiek. Nie mam nic przeciwko temu, aby każdy kto chce, zapoznał się z efektami pracy zespołu. Ale nie spieszmy się, poczekajmy, co będzie miał do powiedzenia brat Macieja Berbeki. Taką też rekomendację przekazałem zarządowi związku - dodał Pustelnik, a sekretarz generalny PZA zgodził się z jego sugestią.
Kilka dni temu zarząd PZA w swym oświadczeniu wyraził ubolewanie z powodu szeregu pomówień, nieuprawnionych sądów czy też nieścisłości, które pojawiły się w mediach w związku ze sprawą tragedii na Broad Peaku.
- Wszelkie próby nacisku czy podgrzewania atmosfery w mediach niepoparte merytorycznymi argumentami, nastawione jedynie na wywołanie szumu oraz osiągnięcie sobie tylko wiadomych celów uważamy w kontekście tragedii za wysoce niestosowne. Zarząd PZA stanowczo potępia takie praktyki, apeluje o zachowanie taktu i umiaru w komentowaniu tej wyjątkowo bolesnej i trudnej dla nas wszystkich sprawy - napisano w komentarzu na stronie związku.
Znaleźli alpinistę
W minionym tygodniu austriacko-niemiecka wyprawa zlokalizowała ciało jednego z polskich alpinistów, którzy zginęli cztery miesiące temu, po pierwszym zimowym zdobyciu Broad Peaku. Na razie nie wiadomo, czy jest to Maciej Berbeka czy Tomasz Kowalski. W zorganizowanej przez 54-letniego zakopiańczyka Jacka Berbekę ekspedycji, udział biorą mieszkający w Tychach 37-letni Jacek Jawień, ratownik Grupy Beskidzkiej GOPR oraz 52-letni gdańszczanin Krzysztof Tarasewicz.
Brat Macieja Berbeki przekazał, że dwóch uczestników austriacko-niemieckiej wyprawy, którzy weszli na szczyt, na wysokości 7900 m, na bardzo wąskiej grani, szerokości ok. 80 cm, natknęli się na skulone zwłoki. Zrobili jedno zdjęcie, które pokazali po zejściu do bazy. Na podstawie tej fotografii nie da się stwierdzić jednoznacznie, czy jest to Berbeka, czy Kowalski.
- Nie ulega jednak wątpliwości, że jest to któryś z nich, bowiem wskazuje na to charakterystyczny kombinezon, w jakieubrani byli uczestnicy wyprawy Polskiego Związku Alpinizmu - uważa Jacek Berbeka.
Poszli po ciała
W ubiegłym tygodniu Berbeka, Jawień i Tarasewicz postawili obóz drugi na wysokości 6100 m. Po odpoczynku w bazie, w niedzielę ponownie rozpoczęli wspinaczkę, aby założyć "trójkę" na 6800 m.
Jacek Berbeka, zdobywca m.in. czterech ośmiotysięczników - w 1995 roku Gasherbrum I (8080 m) i II (8035 m), rok później Cho Oyu (8201 m) oraz Shisha Pangmy (8013 m), powiedział przed odlotem, że zrobi wszystko, by zrealizować główny cel ekspedycji, jakim jest odnalezienie i przetransportowanie ciał do podstawy Broad Peaku, czyli bazy na 4700 m.
Autor: pk//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Adam Bielecki/polskihimalaizmzimowy.pl