- Jesteśmy rozczarowane postawą premiera Waldemara Pawlaka, jednak chcieliśmy zwrócić uwagę na problem naszych mężów i to nam się udało - mówi jedna z żon górników z Budryka, Jolanta Konieczna. Kobiety opuściły centrum "Dialog" i zdecydowały się wyjechać z z Warszawy.
Zdaniem Koniecznej żony górników wyjeżdżają jako zwyciężczynie, ponieważ udało im się doprowadzić do negocjacji w sprawie sporu jaki powstał wokół kopalni "Budryk". Prezydium Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego (WKDS) w Katowicach zdecydowało, że Komisja zajmie się sprawą protestu w Budryku. Do spotkania ma dojść w piątek w Katowicach
Mimo tego żony górników są rozczarowane postawą premiera Pawlaka. - Wiemy, że premier ma swoje obowiązki, ale mógł nam poświęcić 15 min. Jechałyśmy tu ponad 400 km. Potraktował nas bardzo źle. Zlekceważył nas - mówi Koniecza.
Wcześniej minister gospodarki zapowiedział, że nie spotka się z żonami górników. - Nie będzie wymuszonych spotkań - mówił Pawlak i próbował zachęcić kobiety do powrotu do swych domów. - Nie ma potrzeby dodatkowych spotkań, ponieważ te sprawy nie są prowadzone przez panie, a przez związkowców z "Sierpnia' 80" - tłumaczył.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 | fot.FORUM/Maciej Figurski