W asyście kompanii honorowej przełożeni i koledzy pożegnali st. kpr. Jarosława Maćkowiaka. Żołnierz zginął w czwartek w ataku na polski patrol w prowincji Ghazni w Afganistanie. - Jarek zawsze był pierwszy. Pierwszy wszedł tam, gdzie spotkało go przeznaczenie – mówił gen. bryg. Sławomir Wojciechowski, Dowódca Polskich Sił Zdaniowych.
Atak miał miejsce na północny zachód od bazy Giro, w południowej części prowincji Ghazni. W jego wyniku jeden żołnierz zginął, a dwóch zostało rannych. W walce zginęło także sześciu rebeliantów.
"Chciałby byśmy dokończyli to, co razem rozpoczęliśmy"
Starszy kapral Jarosław Maćkowiak służył w 17. Wielkopolskiej Brygadzie Zmechanizowanej w Międzyrzeczu na stanowisku dowódcy drużyny. - Myślę, że Jarek chciałby byśmy dokończyli to, co razem rozpoczęliśmy 20 kwietnia. Tylko w ten sposób w pełni oddamy mu cześć – mówił gen. Wojciechowski.
Przy dźwiękach "Śpij Kolego", w asyście żołnierzy z międzyrzeckiej brygady, ciało Jarosława Maćkowiaka zostało odprowadzone do śmigłowca Mi-17. W eskorcie helikopterów bojowych Mi-24 żołnierz odleciał do Polski.
Do tej pory w Afganistanie zginęło 26 polskich żołnierzy. Jarosław Maćkowiak, który jest 27 ofiarą wojny, został pośmiertnie awansowany do stopnia młodszego chorążego.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PKW Afganistan