Szef rady programowej PiS swoje pomysły na zmiany w szkolnictwie wyższym i systemie edukacji zdradził w poniedziałek w wywiadzie dla radiowej Trójki.
Jego zdaniem powinno się odejść m.in. od tzw. modelu bolońskiego - dziś zgodnie z nim nauka na wielu kierunkach studiów podzielona jest na dwa etapy: licencjacki (3-letni) i magisterski (2-letni).
- Moim zdaniem w wielu specjalnościach nie ma możliwości przez trzy lata wyedukować kogoś na poziomie wyższym i w tym sensie system boloński się nie sprawdza - mówił prof. Gliński. Do wad obecnego rozwiązania zaliczył m.in. fakt, że ktoś może studiować najpierw 3 lata na jednym kierunku, a później 2 lata na innym, o ile przed jego podjęciem zaliczy tzw. program wyrównawczy.
- To jest absurd. Można to ewentualnie zachować (studia licencjackie - red.), ale jasno sobie powiedzmy, że to nie są w pełni wyższe studia - dodał.
"Jesteśmy na końcu Europy"
Jego zdaniem swojego celu nie spełnia także obecna formuła egzaminu maturalnego. - My byśmy chcieli skończyć z testową maturą, i w ogóle z tym testowym egzaminowaniem w szkołach - mówił prof. Gliński.
Dodał, że nie ma jeszcze konkretnego planu, na czym dokładnie miałyby polegać ewentualne zmiany w maturach. Przekonywał, że rozwiązaniem może okazać się większy udział zadań "opisowych, takich, które badają kreatywność" uczniów.
- My dobrze wypadamy w testach. Ale już przy rozwiązywaniu problemów, kreatywności, jesteśmy na końcu krajów europejskich - argumentował prof. Gliński.
Szef rady programowej PiS potwierdził też, że jego partia nie wycofuje się z pomysłu wygaszenia gimnazjów. Dodał również, że - jako przedstawiciel świata nauki - chciałby podniesienia wysokości wynagrodzeń dla naukowców oraz zwiększenia nakładów z budżetu państwa na prowadzenie przez nich badań.
Autor: ts/ja / Źródło: Trójka Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: tvn24