Premier Beata Szydło w czwartek udaje się na unijny szczyt w sprawie kryzysu migracyjnego oraz porozumienia z Wielką Brytanią. Zmiany w zakresie praw socjalnych nie powinny dotyczyć pracowników, którzy już są na Wyspach - mówi rzecznik rządu Rafał Bochenek.
Przed szczytem odbędzie się spotkanie przywódców państw Grupy Wyszehradzkiej z udziałem premiera Słowenii Miro Cerara. Jak poinformował rzecznik rządu, premier Beata Szydło spotka się również z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Martinem Schulzem oraz - prawdopodobnie - prezydentem Rumunii Klausem Iohannisem.
"Zmiany nie powinny dotyczyć pracowników, którzy już są na Wyspach"
Podczas szczytu w czwartek i piątek unijni przywódcy będą negocjować porozumienie w sprawie warunków dalszego członkostwa Wielkiej Brytanii w UE. Dla Polski najbardziej kontrowersyjne postulaty dotyczą świadczeń socjalnych dla migrantów zarobkowych. Bochenek podkreślił, że Polska stoi na stanowisku, iż zmiany w zakresie praw socjalnych nie powinny dotyczyć pracowników, którzy już są na Wyspach. - Ewentualne zmiany i ograniczenia, w tym wdrożenie tzw. hamulca bezpieczeństwa, powinny dotyczyć tylko tych, którzy dopiero na te Wyspy Brytyjskie się wybierają. Powinno to zostać wdrożone tak, by pozycja polskich pracowników nie była gorsza niż pozycja obywateli innych państw członkowskich Unii Europejskich - zaznaczył rzecznik rządu.
Postęp w negocjacjach
W ocenie wiceszefa MSZ Konrada Szymańskiego projekt porozumienia z Wielką Brytanią jest "poprawiany w kierunku polskich oczekiwań". Jak mówił dziennikarzom we wtorek po spotkaniu ministrów ds. europejskich państw UE, jest olbrzymi postęp w negocjacjach dotyczących ochrony praw nabytych migrantów zarobkowych, którzy już są na Wyspach, ale na pewno nie można uznać tekstu porozumienia za zamknięty.
Jak podkreślił, Polska uważa, że tzw. mechanizm zabezpieczający, który - zgodnie z projektem porozumienia - pozwalałby w wyjątkowej sytuacji na ograniczenie prawa do niektórych świadczeń dla nowo przybyłych imigrantów z innych państw UE, powinien pozostać "rozwiązaniem brytyjskim", tak by nie sięgały po niego inne kraje unijne.
Już w ubiegłym tygodniu w projekcie porozumienia zapisano, że z mechanizmu zabezpieczającego mogłyby korzystać w szczególności te kraje, które po rozszerzeniu Unii w 2004 r. nie ograniczyły dostępu do swych rynków pracy dla obywateli z nowych krajów członkowskich. Były to Wielka Brytania, Irlandia i Szwecja. Szymański mówił, że do wyjaśnienia zostają jeszcze szczegóły dotyczące planowanej indeksacji zasiłków na dzieci, wypłacanych imigrantom z innych państw UE, których dzieci pozostały w ojczyźnie. Projekt porozumienia zakłada, że wysokość tych zasiłków byłaby dopasowywana do standardu życia w kraju zamieszkania dziecka. Takiej indeksacji zasiłków dokonywać mogłyby wszystkie państwa unijne, nie tylko Wielka Brytania. Na razie nie wiadomo jednak, na jakich zasadach i według jakich algorytmów mogłoby to przebiegać.
Problem napływu uchodźców
Przywódcy unijni będą rozmawiać także o kryzysie migracyjnym i możliwościach zmniejszenia napływu uchodźców do UE. - Uważamy, że europejska straż graniczna i przybrzeżna powinna zostać powołana - zaznaczył rzecznik rządu. - Powinniśmy wzmocnić i uszczelnić nasze granice oraz próbować rozwiązać problem u źródła, podejmować aktywnie pomoc humanitarną - dodał. Przypomniał, że podczas poniedziałkowego szczytu Grupy Wyszehradzkiej poddana pod dyskusję przez "jednego z uczestników rozmów" została możliwość zamknięcia granicy macedońsko-greckiej, ale - jak mówił Bochenek - "jest to na razie pewna projekcja" do rozważenia w przypadku, gdyby Grecja i Turcja nie wywiązywały się ze swoich zobowiązań. - Na tę chwilę zależy nam na tym, by zrezygnować ze stałego mechanizmu relokacji uchodźców - powiedział rzecznik rządu.
Potrzeba umocnienia granic
Premierzy Grupy Wyszehradzkiej, w tym premier Szydło, w poniedziałkowej deklaracji przyjętej po szczycie w Pradze ostrzegli, że bez umocnienia zewnętrznych granic UE sytuacja może wymknąć się spod kontroli. Wskazali również, że konieczny jest alternatywny plan działania, na wypadek gdyby współpraca z Turcją w opanowywaniu kryzysu nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. W praskim szczycie brali także udział premier Bułgarii i prezydent Macedonii. Premierzy Polski, Czech, Słowacji i Węgier we wspólnej deklaracji wyrazili "pełne poparcie" dla przedsięwzięć przyjętych na płaszczyźnie Unii Europejskiej w celu skuteczniejszego chronienia granic zewnętrznych, jednocześnie potwierdzili swój negatywny stosunek do trwałego mechanizmu relokacyjnego. Szefowa polskiego rządu oświadczyła, że "konieczne jest uzyskanie kontroli nad przepływami migracyjnymi na zewnętrznych granicach Unii Europejskiej oraz stworzenie ram bardziej wszechstronnej polityki migracyjnej". Jesteśmy gotowi do wspólnej pracy nad propozycją dotyczącą tworzenia europejskiej straży granicznej i przybrzeżnej" - mówiła po praskim szczycie Szydło. - Oczekujemy, że najpóźniej podczas marcowego posiedzenia Rada Europejskiej zostaną przyjęte decyzje, które pozwolą na realną kontrolę granic Unii Europejskiej oraz na skuteczne działania Wspólnoty ograniczające napływ migrantów - mówiła Szydło. Wskazała także na potrzebę natychmiastowej implementacji wspólnego planu działania UE-Turcja.
Porozumienie z Turcją
W zawartym w listopadzie porozumieniu Turcja zobowiązała się do powstrzymania fali uchodźców z Bliskiego Wschodu poprzez bardziej skuteczną kontrolę swojej granicy z Grecją. Bruksela przekaże w zamian władzom w Ankarze 3 mld euro, które mają być przeznaczone na poprawę warunków życia 2,5 mln uchodźców z Syrii przebywających obecnie na terenie Turcji. Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała we wtorek, że szczyt UE zdecyduje o tym, czy Unia jest w stanie wspólnie z Turcją ograniczyć liczbę migrantów, czy też dojdzie do zamknięcia granicy grecko-macedońskiej, co będzie miało konsekwencje dla Schengen. Zapowiedziała, że "z całych sił" będzie forsowała europejsko-turecki plan jako "drogę, którą opłaca się nadal iść". Kryzys migracyjny i Brexit były tematami rozmowy premier Szydło z kanclerz Merkel w piątek w Berlinie. Szefowa polskiego rządu zaproponowała zrealizowanie wspólnego polsko-niemieckiego projektu humanitarnego poza granicami UE. Oświadczyła, że "dla Polski stały mechanizm rozlokowania migrantów nie jest w tej chwili do zaakceptowania".
Autor: js/mtom / Źródło: PAP