Gen. Mieczysław Cieniuch, typowany na nowego szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, nie może zostać wyznaczony na to stanowisko - twierdzi były dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak. - Zgodnie z obowiązującą "Ustawą o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych" jest to absolutnie niemożliwe - mówi w rozmowie z tvn24.pl.
Zgodnie z artykułem 37. wyżej wspomnianej ustawy "żołnierz zawodowy w służbie stałej pełni zawodową służbę wojskową przez czas określony kadencjami na stanowisku służbowym (punkt pierwszy), a kadencja ta może trwać od 18 miesięcy do trzech lat (punkt drugi).
Problem w tym, że według obowiązujących przepisów (artykuł 111, punkt 5. ustawy) każdego żołnierza zawodowego, który osiągnął 60-lat, "zwalnia się z zawodowej służby wojskowej". Generał Cieniuch, który w rozmowie z tvn24.pl potwierdził, że usłyszał propozycję objęcia funkcji szefa sztabu generalnego, wiek ten osiągnie dokładnie 24 stycznia. - Czyli zostaje osiem miesięcy. Takie wyznaczenie jest zatem niemożliwe. Każdy, kto mając świadomość tych przepisów, zdecyduje inaczej, złamie prawo - twierdzi kategorycznie gen. Skrzypczak.
"Trudno powiedzieć"
Rzecznik MON Janusz Sejmej, pytany o sprawę najpierw stwierdził: - Trudno jest mi się w tej chwili na ten temat wypowiadać, ponieważ nie mam przed sobą ustawy.
Po chwili jednak dodał, że 60 urodziny gen. Cieniuch będzie miał dopiero za kilka miesięcy. - A to nie bez znaczenia, bo nowe przepisy są w drodze - wyjaśnia.
W sejmowej Komisji Obrony trwają intensywne prace nad przygotowaniem projektu, zgodnie z którym m.in. na najwyższych stanowiskach w polskim wojsku generałowie mogliby służyć do 65 roku życia (część członków komisji opowiada się za wyznaczeniem granicy na 63. rok życia, ale dla wszystkich generałów, bez względu na zajmowane stanowisko).
Sprawozdanie podkomisji w tej sprawie zostanie przyjęte najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu. - Jest ogromna szansa, że już podczas następnego posiedzenia Sejmu nasz projekt trafi pod głosowanie sejmowe - kończy przewodniczący. Potem musi trafić do Senatu i na biurko prezydenta.
Źródło: tvn24.pl