Koalicja czy partia? "PKW powinna odmówić rejestracji list wyborczych PiS"

Zjednoczona Prawica czy PiS? Bez prawa do rejestracji list
Zjednoczona Prawica czy PiS? "Bez prawa do rejestracji list"
Źródło: tvn24

Państwowa Komisja Wyborcza powinna odmówić rejestracji list wyborczych Prawa i Sprawiedliwości, bo partia złamała kodeks wyborczy - twierdzi mec. Roman Giertych. Argumentuje, że PiS zawarło umowę z dwiema mniejszymi partiami, więc powinno startować jako koalicja, a nie jako partia. - Uważam, że to jest niebezpieczna metoda - ocenił praktyki PiS w "Kropce nad i" Andrzej Halicki (PO).

Kontrowersje pojawiły się w związku z tym, że PiS zarejestrowało listy wyborcze jako partia, nie jako koalicja. Tymczasem, według doniesień medialnych, miało dojść do spisania niejawnej umowy, w której Prawo i Sprawiedliwość, Solidarna Polska i Polska Razem dzielą miejsca na listach wyborczych.

O sprawie dyskutowali we wtorek goście "Kropki nad i" Adam Bielan (Polska Razem) i Andrzej Halicki (PO).

- Wasza umowa koalicyjna jest co najmniej dziwna w tym wypadku - zwrócił się do Bielana Halicki. Zwrócił uwagę, że Zjednoczona Lewica startuje jako koalicja i żeby znaleźć się w Sejmie musi przekroczyć 8-procentowy próg wyborczy, a nie 5-procentowy. - Uważam, że to jest niebezpieczna metoda - ocenił Halicki. - To jest trik, który oznacza, że omijacie prawo - dodał.

Giertych: obejście prawa

We wtorek w sprawie tajnego porozumienia Zjednoczonej Prawicy głos zabrał mec. Roman Giertych, kandydat na senatora. W obszernym wpisie na Facebooku tłumaczy, dlaczego - jego zdaniem - Prawo i Sprawiedliwość złamało kodeks wyborczy. Jak twierdzi, spisane porozumienie pomiędzy PiS, SP i PR oznacza, że partie powinny startować w wyborach jako koalicja. Tymczasem politycy dwóch mniejszych ugrupowań będą startować z list wyborczych Prawa i Sprawiedliwości.

Giertych wyjaśnia, że zdarzały się w przeszłości przypadki, kiedy politycy startowali z list innych partii, na co - jak podkreśla mecenas - zezwala kodeks wyborczy. "Jednak taka możliwość nie występuje w przypadku, gdy partie polityczne zawarły porozumienie" - argumentuje Giertych.

"Próba zarejestrowania koalicji wyborczej partii politycznych, które zawarły porozumienie w sprawie wspólnego wystawiania kandydatów w wyborach do Sejmu i Senatu jako komitetu wyborczego jednej partii politycznej wchodzącej w jej skład jest w moim przekonaniu obejściem prawa" - ocenia.

Apel do PKW

Na koniec mecenas zwraca się do Państwowej Komisji Wyborczej, by ta wezwała Komitet Wyborczy PiS do przedstawienia oryginału umowy z dnia 19 lipca 2014 wraz z aneksem oraz wydała opinię w tej sprawie.

"W moim przekonaniu dokonana przez trzy partie próba obejścia prawa stanowi rażące naruszenie kodeksu wyborczego i powinna skutkować odmową rejestracji list wyborczych ze względu na fakt, iż zgłaszanie komitetów wyborczych było możliwe do wczoraj do godziny 16" - pisze Giertych.

Chodzi o pieniądze?

Start trzech ugrupowań z listy PiS oznacza, że obowiązuje je 5-procentowy próg wyborczy, a nie 8-procentowy jak w przypadku koalicji.

Sprawa druga to dotacja budżetowa. W przypadku startu jednej partii ona sama zgarnia wszystkie pieniądze. W przypadku koalicji - koalicjanci mogą się umówić na podział środków, ale jeśli takich ustaleń nie ma, to dotacja dzielona jest na równe części.

We wtorkowej "Kropce nad i" Bielan, pytany o sprawy finansowe stwierdził, że "dotację dostanie Prawo i Sprawiedliwość". - Mam nadzieję, że PiS się tym jakoś z nami podzieli, ale - szczerze mówiąc - ja tego nie negocjowałem i nie znam szczegółów - powiedział. Podkreślił, że PiS nie ma nic do ukrycia i zastosowana przez Zjednoczoną Prawicę praktyka była stosowana przez wiele ugrupowań w przeszłości.

Niejawny aneks

W ubiegłym tygodniu portal Kulisy24.com opublikował niejawny dotychczas aneks porozumienia Zjednoczonej Prawicy, w którym Prawo i Sprawiedliwość, Solidarna Polska i Polska Razem dzielą miejsca na listach wyborczych.

Dokument miał zostać podpisany 19 lipca 2014 roku. Liczy osiem stron, z czego pięć to aneks. Opisano w nim dokładnie: kto, w jakim okręgu i z którego miejsca będzie startował w jesiennych wyborach parlamentarnych. Zbigniew Ziobro (Solidarna Polska) i Jarosław Gowin (Polska Razem) zagwarantowali sobie w nim po 10 "biorących" miejsc do Sejmu i po pięć do Senatu.

Umowa wybiega w przyszłość i obejmuje także wybory do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku.

Autor: pk//rzw / Źródło: tvn24, PAP,Kulisy24

Czytaj także: