- Projekt PSL znosi zasadę, według której wójtem, burmistrzem czy prezydentem miasta można być tylko przez dwie kadencje.
- Zgorzelski zapowiedział rozmowy na ten temat z prezydentem.
- Mówił też o tym, co w sytuacji, gdyby ze strony prezydenta pojawiło się weto.
Poselski projekt nowelizacji Kodeksu wyborczego klub PSL złożył w lipcu. Projekt przewiduje zniesienie zasady, według której wójtem, burmistrzem czy prezydentem miasta można być tylko przez dwie kadencje. W projekcie zaproponowano także likwidację zakazu startu przez kandydata na wójta, burmistrza, prezydenta miasta również w wyborach do rady powiatu i do sejmiku województwa. Dwukadencyjność organów wykonawczych gmin, połączona z wydłużeniem jednej kadencji do 5 lat, została wprowadzona w 2018 roku.
W środę w Polsat News Włodzimierz Czarzasty przekazał, że Lewica poprze projekt PSL.
Zgorzelski: to Polacy mają zdecydować
O projekt ustawy wicemarszałek Sejmu z ramienia PSL Piotr Zgorzelski był pytany w czwartek przez reportera TVN24 Radomira Wita. Podkreślał, że "to Polacy mają zdecydować o tym, czy chcą mieć wójta, burmistrza, prezydenta przez jedną, dwie, albo trzy lub cztery kadencje".
Dopytywany, czy jego zdaniem dekady na jednym stanowisku na przykład w samorządzie nie doprowadziłyby do tworzenia się jakichś układów, powiedział, że "odrzuca narrację o tym, że po dwóch, trzech kadencjach wokół wójta burmistrza, prezydenta tworzy się jakiś układ, którego nie można zmieść kartą wyborczą".
- Jeżeli w stu kilkudziesięciotysięcznym mieście Płocku czterdzieści tysięcy-pięćdziesiąt tysięcy obywateli pójdzie do głosowania, to naprawdę nie wygrają z kilkusetosobowym układem? - pytał.
Zgorzelski był też pytany, czy PSL ma poparcie w koalicji rządzącej dla swojego pomysłu.
- Tak, nasi partnerzy koalicyjni, jeśli chodzi o Platformę i Lewicę, już zadeklarowali poparcie dla tego projektu. Z kolegami z Polski 2050 będę jeszcze rozmawiał - oznajmił.
Uściślił, że w przypadku PO to zarząd partii, który obradował w ubiegłym tygodniu, podjął taką decyzję.
Polityk ludowców mówił też, że słowa "odebrał z satysfakcją". Na pytanie, czy rozmawiał osobiście na ten temat z Lewicą, Zgorzelski odparł, że nie. Przekazał jednak, że zamierza to zrobić.
Jeśli chodzi o polityków Polski 2050, to - mówił - "z częścią z pewnością będzie można o argumentach porozmawiać skutecznie".
A co jeśli ustawę i tak zawetuje prezydent? - To będzie tylko etap niezamkniętej gry, bo wszystkich samorządowców, którzy będą musieli opuścić swoje stanowiska ze względu na zapis dwukadencyjności, będziemy zapraszali na listy wyborcze, aby wspólnie wygrać wybory i przeprowadzić projekt taki, który da wolność wyboru obywateli, a nie ich ogranicza - powiedział.
Zgorzelski zapowiadał też, że będą na ten temat rozmowy z prezydentem. Pytany, czy jakieś spotkanie jest już umówione, przekazał, że "jeszcze nie". Czy Zgorzelski ma pewność, że prezydent się zgodzi na takie spotkanie? -Myślę, że tak - powiedział.
Zgorzelski: PO poprze projekt
Wcześniej w czwartek Zgorzelski w Wirtualnej Polsce pytany był o poparcie dla projektu. - Kilka dni temu na swoim zarządzie Platforma Obywatelska także podjęła decyzję o tym, żeby poprzeć projekt zniesienia dwukadencyjności - mówił.
- Najpierw ten projekt miał zostać odrzucony w pierwszym czytaniu, ale nie został. Potem opowiadano, że nie będzie miał większości parlamentarnej. Wydaje się, że tę większość będzie miał, a nawet jest to bliskie pewności - ocenił.
Jak dodał, jest to "teraz kwestia prezydenta Nawrockiego, który, z tego co wiem, ma krytyczny stosunek do tego projektu". Powiedział, że wraz z korporacjami samorządowymi będzie chciał umówić się na spotkanie z prezydentem, "aby pokazać mu argumenty, które stoją za tym, żeby jednak znieść tę zasadę w imię wolności obywateli, wolności ich wyboru".
- Nie przyjmuję do wiadomości, że 231 posłów PiS, którzy wprowadzili tę zasadę, jest mądrzejszych od trzydziestu kilku milionów obywateli - powiedział Zgorzelski.
"Jak dwukadencyjność, to wszędzie"
Wicemarszałek Sejmu został zapytany o to, jak PSL przekonał Lewicę do tego projektu. - Myślę, że Lewicę przekonali przedstawiciele wspólnot lokalnych, którzy są sympatykami czy członkami Lewicy - odparł.
Jak podkreślił, "naprawdę nie chodzi mi o to, co mówią wójtowie, burmistrzowie i prezydenci". Jego zdaniem, jeżeli wspólnoty gminne dokonują wyboru swojego lidera kilka razy, to jest on dobrym gospodarzem. - Nie przyjmuję do wiadomości, że on stworzył taką klikę, że ta klika w swoich szponach ma (...) ponad sto tysięcy ludzi - tłumaczył.
Zgorzelski został także zapytany, czy jeżeli nowelizacja nie przejdzie, to PSL złoży projekt dwukadencyjności dla posłów i senatorów. Zapowiadał to wcześniej lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. - Tak. Jeżeli 231 posłów PiS jest tak wspaniałomyślnych i chce organizować życie mieszkańcom gmin, to bądźmy konsekwentni i jak dwukadencyjność, to wszędzie - powiedział Zgorzelski.
W rozmowie poruszono także wątek plotki krążącej w sejmowych kuluarach. Według niej, sprawa dwukadencyjności to umowa między PSL a Lewicą. Jeśli Lewica poparłaby projekt PSL, to ludowcy mieli poprzeć ustawę o statusie osoby najbliższej.
- Zaręczam, że nie warunkowaliśmy przy rozmowach o ustawie o statusie osoby najbliższej poparcia Lewicy. Nie warunkowaliśmy - zapewnił.
Autorka/Autor: kkop, akr/ft
Źródło: Wirtualna Polska, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24