- Dla niektórych coś takiego małego to nie jest człowiek. Dla mnie to jest człowiek. A my traktujemy to jak jakiś śmieć. Rodzą się z tego in vitro liczne dzieciaki jakieś koszmarnie chore, połamane - mówił w programie "Tak jest" aktor Jerzy Zelnik. - Mówienie, że dzieci pochodzące z in vitro są bardziej narażone na wady wrodzone, jest bardzo grubą przesadą - odpowiada ginekolog, doktor Grzegorz Południewski.
- Potrzebna jest w Polsce sanacja, uzdrowienie gospodarki przede wszystkim, ale ogólnie relacji. Przestańmy myśleć kategoriami partyjnymi, Duda chce być prezydentem wszystkich Polaków - przekonywał w programie Jerzy Zelnik.
Andrzej Morozowski pytał gości programu, czy Andrzej Duda będzie prezydentem także par małżeńskich, które chcą mieć dzieci powstałe drogą zapłodnienia in vitro. W 2012 roku Duda podpisał się pod projektem ustawy przewidującym karę więzienia dla osoby wykonującej zapłodnienie pozaustrojowe.
- To jest kwestia oszczędzania tych zarodków. Dla niektórych coś takiego małego to nie jest człowiek. Dla mnie to jest człowiek. A my traktujemy to jak jakiś śmieć. Rodzą się z tego in vitro liczne dzieci koszmarnie chore, połamane. Jest naprotechnologia. Czemu po to nie sięgnąć? - mówił Zelnik.
- Ja znam ludzi, którzy mają dzieci z in vitro i one są zdrowe - odpowiadał Maciej Maleńczuk.
- Oczywiście to nie jest zasada - zgodził się Zelnik.
"Gruba przesada"
- Duże badania pokazują, że w wśród dzieci in vitro wady występują ciutkę częściej niż w grupie dzieci spłodzonych normalnie. Ta różnica jest bardzo mała, statystycznie nieistotna - mówi ginekolog, doktor Grzegorz Południewski. Zdaniem lekarza, takie opinie, jak Jerzego Zelnika, są "grubą przesadą". - Istnieją przyczyny medyczne, które powodują, że ta grupa dzieci jest w większym stopniu narażona na wady, dlatego, że te dzieci pochodzą od rodziców, którzy dzieci mieć nie mogli. Dlatego sama procedura i choroby związane z niepłodnością powodują, że odsetek wad może być nieznacznie wyższy, ale generalizowanie sprawy, mówienie, że dzieci pochodzące z in vitro są bardziej narażone na wady wrodzone, jest bardzo grubą przesadą - podkreślił.
Według badań węgierskiego naukowca Janosa Zadori nie ma drastycznych różnic w odsetkach dzieci z wadami wrodzonymi poczętymi naturalnie czy w wyniku in vitro. Z kolei duńskie badania wykazały, że wady wrodzone są liczniejsze u dzieci osób niepłodnych (takich, które poczęły po okresie dłuższym niż 12 miesięcy) niezależnie od faktu czy osoby te poczęły naturalnie, czy też w wyniku sztucznego zapłodnienia. Wynik ten oznacza, że to nie techniki wspomaganego rozrodu same w sobie są „winne” wadom, ale szeroko rozumiane uwarunkowania medyczne leżące po stronie rodziców.
Autor: kło,eos//rzw / Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24