"Zdrada dyplomatyczna"? PiS: Tusk i Sikorski powinni ponieść odpowiedzialność karną

Politycy PiS chcą rozliczenia byłego premiera i ministra spraw zagranicznych
Politycy PiS chcą rozliczenia byłego premiera i ministra spraw zagranicznych
Źródło: tvn24

Wszystkie osoby, które przyczyniły się do tragedii, jaką była katastrofa smoleńska, powinny odpowiedzieć nie tyle politycznie, ile karnie - uważa Beata Mazurek (PiS). Zespół śledczy Prokuratury Krajowej podjął i prowadzi cztery śledztwa "związane z wątkiem głównego śledztwa smoleńskiego".

Jak dowiedział się nieoficjalnie dziennikarz śledczy portalu tvn24.pl, z przywołanych przez Prokuraturę Krajową przepisów wynika, że badana jest m.in. rola najwyższych urzędników państwowych. Śledczy mają również sprawdzić, czy doszło do "zdrady dyplomatycznej".

PiS: odpowiedzialność Tuska

- Relacje międzynarodowe, w jakich się Polska znalazła, stawiają nas po stronie petentów, którzy nie mają żadnych instrumentów prawnych, procesowych, międzynarodowych domagania się wydania, zwrotu wraku, czarnych skrzynek. Ta sytuacja została tak skonstruowana w wyniku błędnych decyzji, które podjął (ówczesny premier Polski) Donald Tusk na lotnisku w Smoleńsku w rozmowie z (ówczesnym premierem Rosji Władimirem) Putinem. Po prostu tam ustalono zasady i są one niekorzystne dla Polski - powiedział Arkadiusz Mularczyk (PiS).

Podobnego zdania jest rzeczniczka klubu PiS Beata Mazurek.

- Ja ich (polityków PO - red.) rozumiem, że jako formacja, która sprawowała władzę, będzie się broniła do końca, ale nie rozumiem, dlaczego przynajmniej w określonych momentach nie milczą, wiedząc o tym, że matactwa dokonywane przy wyjaśnianiu katastrofy smoleńskiej były. Chciałabym, żeby za te matactwa Tusk czy (ówczesny szef polskiego MSZ Radosław) Sikorski, którego tak naprawdę w polityce już nie ma, ponieśli nie odpowiedzialność polityczną, ale żeby ponieśli odpowiedzialność karną. Nie tylko oni, ale wszyscy, którzy przyczynili się do tego, że ta tragedia miała miejsce - powiedziała Mazurek.

Pierwsze śledztwo

O jakich urzędników może chodzić w pierwszym śledztwie dotyczącym "zdrady dyplomatycznej"?

- Moim zdaniem prokuratura bada odpowiedzialność Donalda Tuska, ówczesnego premiera, Radosława Sikorskiego, wtedy szefa MSZ, służby dyplomatycznej, urzędników kancelarii premiera z czasów Tuska i premier Ewy Kopacz. A także członków komisji Jerzego Millera z jej przewodniczącym na czele – wymienia mecenas Rafał Rogalski, pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku.

Szerszy kontekst przedstawia mec. Dariusz Pluta. – Przestępstwa z art. 129 kodeksu karnego może się dopuścić każdy, kto ma upoważnienie do występowania w imieniu Rzeczypospolitej w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją i, mając takie upoważnienie, działa na szkodę RP. Z punktu widzenia tego przepisu istotne jest zatem posiadanie takiego upoważnienia, a nie bycie funkcjonariuszem publicznym.

Przedmiotem badania prokuratury mogą być działania każdego funkcjonariusza publicznego, który miał takie upoważnienie w latach 2010-2011. Jeżeli zgromadzony materiał dowodowy będzie dowodził, że funkcjonariusz publiczny, posiadając takie upoważnienie, działał na szkodę RP, to prokuratura będzie mogła postawić takiemu funkcjonariuszowi zarzuty.

Na razie postępowanie jest w sprawie, więc teoretycznie może dotyczyć działań każdego funkcjonariusza, który takie upoważnienie miał. Oczywiście, aby takie postępowanie w sprawie mogło się toczyć, prokuratura musiała wstępnie ocenić, że występuje uzasadnione podejrzenie popełnienia czynów z art 129 kk.

Szereg zadań dla śledczych

Drugie postępowanie "w sprawie niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych m.in. poprzez niewnioskowanie i nieuczestniczenie w wykonywanych w Rosji sekcji zwłok 95 ofiar katastrofy oraz poprzez nienakazanie powtórnego przeprowadzenia tych czynności w Polsce", ma - zdaniem mec. Rogalskiego - dotyczyć byłego szefa nieistniejącej już Naczelnej Prokuratury Wojskowej generała Krzysztofa Parulskiego oraz byłego szefa wojskowej prokuratury okręgowej w Warszawie – Ireneusza Szeląga.

Rogalski twierdzi, że trzecie postępowanie ws. fałszowania dokumentów ma dotyczyć domniemanego fałszowania dokumentacji Biura Ochrony Rządu, by ukryć zaniedbania przy organizacji i zabezpieczeniu wizyty Lecha Kaczyńskiego 10 kwietnia.

- Czwarte postępowanie zostało zainicjowane moim zawiadomieniem w sprawie niszczenia wraku Tu-154M 101. Zdecydowana większość czynności w tej sprawie jest realizowana w drodze pomocy prawnej przez samych Rosjan, którzy nie są chętni do współpracy – zauważa mec. Rogalski.

Autor: Maciej Duda,mw//rzw / Źródło: tvn24

Czytaj także: