Na trop 27-latka, który przez cztery lata wykorzystywał seksualnie małą siostrę, udało się wpaść dzięki pozostawionemu w chwili nieuwagi śladowi w sieci. Zgodził się współpracować z policją, a jego zeznania mogą być wierzchołkiem góry lodowej. O kulisach zatrzymania "Czarno na białym".
Policjantka operacyjna Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi już dwa lata temu wiedziała, że na zagranicznych serwerach są pedofilskie nagrania, których autorem jest Polak. Zaczęła badać sprawę.
- Policja dysponuje coraz lepszymi narzędziami, różnymi aplikacjami do ściągania - wyjaśnia w rozmowie z reporterem "Czarno na białym".
Każdy film czy zdjęcie wrzucone do internetu jest jak swoisty odcisk palca. Ma w sobie tzw. metadane, z których policjanci mogą wyciągnąć wiele informacji.
- Możemy z nich wyczytać, z jakiego urządzenia zostało zrobione. Możemy się dowiedzieć o numerze seryjnym takiego urządzenia. Możemy poznać datę wykonania, a nawet parametry GPS - wylicza policjant operacyjny z wydziału do walki z cyberprzestępczością w Poznaniu.
W tym konkretnym przypadku film nagrany przez pedofila został rozkodowany. Policja dysponuje też oprogramowaniem, które na bieżąco przeszukuje internet i czeka na błąd użytkownika. A taki nastąpił. Pedofil zostawił aparat, a jego matka zrobiła nim zdjęcie sukienki dziewczynki i wrzuciła na portal aukcyjny. Oprogramowanie łączy zdjęcia i filmy wykonane tym samym sprzętem. Właśnie na taką chwilę nieuwagi czekała policja.
- Były to te same ubranka, w których dziewczynka była wykorzystywana na nagraniach - wyjaśnia policjantka.
Jak relacjonuje, pedofil w trakcie zatrzymania był "bardzo spokojny". - Prawie się popłakał. Nie był zdziwiony. Wręcz powiedział, że czekał na nas, bo gdzieś tam tkwiło mu w głowie, że nie robi niczego dobrego. W czasie rozmowy stwierdził jednak, że krzywdy wielkiej nie zrobił swojej siostrze - opowiada.
Piotr Cegiełka z Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim tłumaczy, że zarzuty wobec 27-latka są poważne. - Dotyczyły obcowania płciowego podejrzanego z osobą małoletnią poniżej 15 roku życia. I to z osobą z najbliższego kręgu rodzinnego - mówi.
"Nie miał zbyt wielu znajomych"
Mężczyzna od razu przyznał się do winy i zaczął współpracować z prokuraturą. Okazało się, że w zamkniętej grupie pedofilów pełni ważną rolę, na którą ciężko "zapracował". - Aby móc korzystać z wymiany z innymi osobami, musiał zaproponować coś od siebie. Żeby dostać się do zamkniętej sieci osób, które posiadają tego typu pliki, musiał zaproponować jakiś plik, który on wrzucił - tłumaczy Cegiełka.
- Trzeba spełniać jeden z warunków: albo być przez kogoś poleconym, ale ten ktoś musi być wysoko postawiony w hierarchii, albo do sieci wrzucać materiały pedofilskie, których tam jeszcze nie ma - wyjaśnia policjantka operacyjna z KWP w Łodzi.
Sprawa 27-latka to wierzchołek góry lodowej. Piotr Cegiełka przyznaje, że jego zeznania są dla śledczych bezcenne. - Pozwalają nam na dotarcie do innych osób - mówi.
Rodzice mężczyzny mieli o niczym nie wiedzieć. Bagatelizowali zachowanie syna, który godzinami przesiadywał przed komputerem. Byli wręcz uspokojeni, że syn rozwija swoją pasję do informatyki.
- Nie miał zbyt wielu znajomych - opisuje podejrzanego policjantka z Łodzi. - Dla niego świat wirtualny to był świat realny. On tam się czuł bardzo dobrze, lepiej niż tutaj. Jest generalnie nieśmiały, taki troszkę odludek. Tam natomiast był kimś - dodaje.
Pedofila udało się złapać dzięki zaawansowanym technikom operacyjnym policji. Szczegóły podobnych akcji funkcjonariusze zachowują dla siebie, jednak wiadomo, że możliwości ścigania cyberprzestępców są niemal nieograniczone.
- Korzystamy z aplikacji napisanych przez siebie. Jeśli nie jesteśmy w stanie takiego narzędzia stworzyć, to posiłkujemy się instytucjami zewnętrznymi i zlecamy im wykonanie narzędzi, które nas by interesowało - wyjaśnia policjant operacyjny z wydziału do walki z cyberprzestępczością w Poznaniu.
- My już dogoniliśmy cyberprzestępców i wiemy, jak z nimi walczyć. Proszę mi wierzyć, że bardzo często wygrywamy - podkreśla.
27-latek, który przez 4 lata wykorzystywał swoją siostrę, jest już za kratami. Odsiedzi pięć lat. Dobrowolnie poddał się karze i zapewnił pełną współpracę przy kolejnych zatrzymaniach.
Autor: kg/ja / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24