W sobotę ruszyły zbiorowe polowania na dziki w ośmiu województwach. Akcja tłumaczona jest koniecznością walki z afrykańskim pomorem świń (ASF). Według planów odstrzał dzików ma się odbywać również w dwa kolejne weekendy stycznia.
Obszar odstrzału skoordynowanego przebiega przez część województw pomorskiego, warmińsko-mazurskiego, podlaskiego, mazowieckiego, lubelskiego, łódzkiego, świętokrzyskiego, podkarpackiego i obejmuje w sumie około 320 obwodów łowieckich. Stanowi to ok. 6,8 proc. obwodów łowieckich dzierżawionych przez Polski Związek Łowiecki.
Polowania mają się odbywać również w niedzielę, a także kolejne weekendy stycznia: 19-20 i 26-27.
Główny Lekarz Weterynarii wyjaśnił w piątek, że strategia zwalczania ASF u dzików w Polsce opiera się m.in. na przestrzeganiu zasad bioasekuracji wśród hodowców i myśliwych, usuwaniu zwłok padłych dzików, zarówno na obszarach objętych restrykcjami w związku z występowaniem ASF, jak i na pozostałych obszarach, określaniu zasięgu występowania choroby u dzików poprzez monitoring obejmujący badanie próbek od każdego znalezionego padłego w Polsce, a w strefach zagrożeń również od dzików odstrzelonych.
"Bioasekuracja to mit"
Reporterka TVN24 Anna Borkowska-Minko rozmawiała z aktywistami, którzy obserwowali polowanie w Nadleśnictwie Rudka na terenie województwa podlaskiego. Jak mówili, do jednej z sytuacji, którą widzieli, nie powinno było dojść.
- W całym kraju straszy się nas wirusem ASF i chcieliśmy zobaczyć, jak to wygląda w praktyce. Byliśmy dzisiaj świadkami polowania na dziki. Zostało przy nas zabitych kilka dzików - mówiła jedna z aktywistek. Dodała, że później myśliwi je zostawili. - Wszędzie było pełno krwi (...) Były psy myśliwskie, które szarpały te dziki, jadły mięso z dzika - opisywała. Jej zdaniem "jakakolwiek bioasekuracja w przypadku ASF to jest w tym momencie fikcja". - Wirus nie został zabity razem z dzikiem, ale został przeniesiony - mówiła. Zwróciła uwagę, że nie było przy polowaniu żadnych służb sanitarnych. - Jak dziki w końcu zostały zabrane, to gołymi rękoma wrzucano je na pakę samochodu - dodała.
- Bioasekuracja to mit. To, co tutaj widzieliśmy, bardzo jasno to pokazuje. Krew była wszędzie: na oponach samochodów, na podeszwach butów, na pyskach psów, na śniegu, tej krwi było mnóstwo. Jeżeli komuś chodziło o przeciwdziałanie wirusowi ASF, to było to naprawdę nieskuteczne - dodał aktywista Jakub Rok.
Nie strzelać do ciężarnych loch
Polowania skoordynowane mają być wykonywane w soboty i w niedziele, czyli w czasie, w którym wykonywane są klasyczne polowania zbiorowe.
W piątek Główny Lekarz Weterynarii Paweł Niemczuk mówił, że polowania skoordynowane mają być wykonywane w znacznej odległości od terenów zurbanizowanych. I jak zapewnił Niemczuk, nie ma nakazu strzelania do ciężarnych loch.
Resort środowiska informował w piątek, że minister Henryk Kowalczyk skierował pismo do Polskiego Związku Łowieckiego oraz Lasów Państwowych, w którym rekomenduje, by myśliwi nie strzelali do ciężarnych loch oraz loch prowadzących młode.
Szef Inspekcji Weterynaryjnej zdementował informacje, że odstrzały wielkoobszarowe mają doprowadzić do zmniejszenia populacji o 200 tysięcy sztuk. Podkreślił, że w całym sezonie łowieckim 2018/2019 (od kwietnia do marca br.) plan zakłada odstrzelenie 190 tysięcy sztuk.
Do tej pory zastrzelono 168 tysięcy dzików, być może do końca sezonu będzie to jeszcze jakieś 30 tysięcy - szacował w czwartek w "Faktach po Faktach" minister środowiska Henryk Kowalczyk.
Miejsce powinno był ogłoszone i oznakowane
W piątek zapewniał, że okoliczni mieszańcy nie mają się czego obawiać. Informacja o terminie i miejscu odstrzału powinna pojawić się w biuletynie urzędu gminy, a obszar polowania ma być oznakowany.
Minister informował, że polowania powinny być zgłoszone do urzędu na dwa tygodnie przed ich dokonaniem.
Protesty
Plany odstrzału dzików wzbudziły w ostatnich dniach liczne protesty m.in. ekologów. W ich opinii zgoda ministra środowiska na odstrzał może oznaczać wyeliminowanie tego gatunku z polskiej przyrody, a masowe zabijanie dzików wpłynie na liczebność innych gatunków i paradoksalnie może przyczynić się do rozprzestrzenienia ASF.
Przypadki ASF u dzików
Afrykański pomór świń (ASF) wystąpił u dzików w Polsce po raz pierwszy w lutym 2014 roku. Jest to śmiertelna, zakaźna oraz zaraźliwa choroba świń oraz dzików. Nie ma możliwości leczenia ASF oraz nie opracowano dotychczas skutecznej szczepionki przeciwko tej chorobie. Wirus nie zagraża życiu i zdrowiu człowieka. Powoduje jednak znaczne straty dla hodowców oraz dla branży mięsnej.
Zgodnie z informacją Głównego Lekarza Weterynarii na 31 grudnia 2018 roku od połowy lutego 2014 r. wykryto 3347 przypadków ASF u dzików i 213 ognisk choroby u świń. Od końca września ub. r. nie wykryto żadnego nowego ogniska choroby u trzody chlewnej.
Autor: js/tr/kwoj / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24