Portal Onet podał w piątek, że prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie podejrzenia defraudacji unijnych pieniędzy przez Solidarną Polskę, której prezesem jest minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Partia urządziła zjazd, twierdząc, że to "kongres klimatyczny", bo dzięki temu dostała pieniądze z Parlamentu Europejskiego. W odpowiedzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie zapewniła, że śledztwo było "wnikliwe" i nie zostało "umorzone po cichu", publikacje portalu nazwała natomiast "insynuacjami".
W uzasadnieniu umorzenia, do którego miał dotrzeć Onet, prokuratura przekonuje, że "na konwencji partii Zbigniewa Ziobry pojawiły się tematy dotyczące klimatu". Nie wiadomo jednak, kto i kiedy miał je poruszać.
Zjazd partyjny sfinansowany ze środków unijnych
Sprawa dotyczy zjazdu partyjnego Solidarnej Polski w 2013 roku. Trzy lata później dziennikarze "Newsweeka" Wojciech Cieśla i Michał Krzymowski ujawnili, że partia Zbigniewa Ziobry urządziła partyjny zjazd za pieniądze Parlamentu Europejskiego przeznaczone na kongres klimatyczny.
Wydarzenie miało miejsce w kinie Kijów w Krakowie. Impreza dotyczyła krajowej polityki, ale w rocznym raporcie unijnej prawicowej międzynarodówki Ruch na rzecz Europy Wolności i Demokracji (MELD) - w której działała partia Ziobry - opisano ją jako "konferencję klimatyczną". Dzięki temu Ziobro i jego ludzie mogli sfinansować imprezę ze środków unijnych.
Ponadto "Newsweek" opisał zlecenia od MELD, które dostawali znajomi deputowanych Solidarnej Polski. Później przekazywali oni tej partii wielotysięczne darowizny.
Duże wpłaty od bliskich Zbigniewa Ziobry
Dziennikarze poinformowali o kilkunastu wpłatach na Solidarną Polskę. Bliscy Zbigniewa Ziobry w latach 2012-2014 przekazali partii aż 437 tysięcy złotych. Brat Witold wpłacił 107 tys. w sześciu przelewach, mama Krystyna – 110 tysięcy w czterech ratach, a żona Patrycja – 81 tysięcy. Z kolei teściowie Wanda i Leszek Koteccy przekazali aż 139 tysięcy. Wśród darczyńców znalazła się też np. 20-letnia córka Jacka Kurskiego (ówczesnego polityka Solidarnej Polski), która w tygodniu przed wyborami dokonała trzech przelewów na 42 tys. zł.
Natomiast sprawa niejasnych transakcji partii MELD przeniosła się na arenę międzynarodową. Media w Danii odkryły, że Duńska Partia Ludowa – za pośrednictwem MELD – zdefraudowała setki tysięcy euro z Parlamentu Europejskiego. Śledztwo w sprawie działań MELD wszczęła nawet unijna agencja do spraw przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy (OLAF).
Trzyletnie śledztwo zakończone umorzeniem
Jak podaje Onet, po publikacji "Newsweeka" posłowie Nowoczesnej złożyli zawiadomienie do prokuratury, którą rządził już, jako prokurator generalny, Zbigniew Ziobro.
Pod koniec stycznia 2017 roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w tej sprawie. Nie dotyczyło ono jednak tylko Solidarnej Polski. Okazało się, że prokuratura postanowiła włączyć też do śledztwa podobne imprezy organizowane przez PO, PSL, Lewicę, a nawet PiS.
Śledztwo trwało prawie trzy lata. Pod koniec października 2019 prokuratura postanowiła je umorzyć. Na początku sierpnia tego roku Onet złożył wniosek o dostęp do akt tej sprawy. W odpowiedzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która podlega Ziobrze, napisała redakcji portalu, że "przeglądanie akt zakończonych postępowań przygotowawczych przysługuje jedynie stronom postępowania", a "akta sprawy, jako zbiór materiałów, same w sobie nie stanowią informacji publicznej". Redakcja zauważa, że sprawa nie dotyczy prywatnych podmiotów, tylko partii politycznych, których finanse są wszak w Polsce jawne.
Onet złożył wniosek o dostęp do postanowienia o umorzeniu śledztwa. Prokuratura zgodziła się je udostępnić, ale zdecydowała o usunięciu z dokumentu nazwisk i nazw niektórych firm, które pojawiły się w sprawie. O umorzeniu śledztwa i uzasadnieniu tej decyzji pisał też "Newsweek", zwracając uwagę, że "Ziobro nawet nie został przesłuchany".
Prokuratura: konwencja pod nazwą "Nowe państwo, nowa konstytucja" spełniła kryteria "kongresu klimatycznego"
Onet podaje, że w postanowieniu o umorzeniu śledztwa można przeczytać, że "Solidarna Polska faktycznie złożyła wniosek do MELD o sfinansowanie konferencji klimatycznej". Według prokuratury, "wszystko było w porządku", gdyż krakowska konwencja partii Ziobry pod hasłem "Nowe państwo, nowa konstytucja" spełniła kryteria "kongresu klimatycznego".
"Z ustaleń poczynionych w sprawie wynika, że przedmiotem konferencji były w znacznej części sprawy krajowe, niemniej jednak sprawy dotyczące pakietu klimatycznego były obecne i wiązały się z polityką krajową, w tym choćby dotyczącą wpływu pakietu klimatycznego na ceny energii w Polsce, co zostało potwierdzone dołączoną i opisaną powyżej dokumentacją" – cytuje uzasadnienie o umorzeniu śledztwa portal Onet.
Prokuratura przywołuje tu m.in. "dokument nadesłany z Parlamentu Europejskiego", z którego wynika, że MELD rozliczył się finansowo z działalności w 2013 roku. To zdaniem prokuratury ma potwierdzać, że środki wydane zostały prawidłowo. Prokuraturze został też przekazany program konferencji Solidarnej Polski w Krakowie. Są w nim wymienione takie zagadnienia jak "Polityka Unii Europejskiej – Polityka Klimatyczna i Energetyczna UE" i "Reformowanie Unii Europejskiej – Reformowanie Polski". Jak twierdzi prokuratura, w dokumencie wskazane są też osoby, które miały wygłaszać prelekcje na ten temat. Jednak w uzasadnieniu, którym dysponuje i publikuje Onet, nie podano ich nazwisk.
Dalej prokuratura pisze: "Program ten w kształcie przekazanym do Parlamentu Europejskiego, jak wynika ze zgromadzonego materiału dowodowego, w szczególności z analizy materiałów nadesłanych z Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, został zrealizowany. Należy nadto wskazać, iż dokument zawiera zastrzeżenie, że organizatorem spotkania jest MELD i on ponosi wyłączną odpowiedzialność za niniejsze spotkanie".
Warszawska prokuratura podkreśla też w swoim uzasadnieniu, że "kwestia oceny zasadności wydatkowania tych pieniędzy leży w gestii organów kontrolnych Parlamentu Europejskiego i UE, w tym OLAF, który prowadzi postępowanie w tym zakresie, jednak trwa ono już 4 lata i nie zostało zakończone sformułowaniem wniosków końcowych".
Przemówienia liderów partii bez treści klimatycznych
Jak zauważa Onet, uzasadnienie prokuratury "kłóci się" z ustaleniami "Newsweeka". Dziennikarze tygodnika mieli odnaleźć w serwisie Youtube klip z tej imprezy. Widać na nim m.in. przemówienia Zbigniewa Ziobry, Jacka Kurskiego, Beaty Kempy czy Patryka Jakiego, które "nie dotyczą klimatu". Potem nagranie usunięto.
Jedynym, który na nagraniu wspomniał o pakiecie klimatycznym, był gość "ziobrystów" - szef Solidarności Piotr Duda. Jak pisze portal, po dwóch zdaniach przeszedł jednak do podwyższenia wieku emerytalnego.
Za plecami występujących polityków stała tablica z hasłami projektu konstytucji Solidarnej Polski: system prezydencki, likwidacja immunitetów, powszechne wybory prokuratora generalnego. Jedynym śladem tematyki klimatycznej był baner z napisem: "stop konwencji klimatycznej", jeden z wielu wśród partyjnych transparentów i sztandarów.
Jacek Włosowicz, ówczesny skarbnik Solidarnej Polski, przedstawił potem dziennikarzom zdjęcie ścianki "klimatycznej" i dwóch stojaków w holu Kina Kijów. To miało stanowić dowód na "klimatyczność" konwencji.
Firmy związane z politykami Solidarnej Polski wystawiały faktury na potężne kwoty
Według uzasadnienia o umorzeniu śledztwa koszty związane z organizacją konwencji pokryła spółka, która realizowała zlecenie pochodzące z MELD. Sama nazwa spółki została jednak zanonimizowana w przesłanym do Onetu dokumencie.
Portal Onet przypomina, że dziennikarze "Newsweeka" opisywali, iż polskie firmy związane z politykami Solidarnej Polski wystawiały partii MELD faktury na potężne kwoty. Na przykład za organizację "konferencji klimatycznej" miała odpowiadać krakowska firma E-Komunikacja, której właścicielem był Mariusz Badura, znajomy brata Zbigniewa Ziobry - Witolda. Firma zainkasowała za tę usługę ponad 15 tysięcy euro.
Kolejny przykład to firma Studio 639, która miała zainkasować z MELD prawie 46 tys. euro. To jednoosobowa działalność Jerzego Kurzątkowskiego, fotografa Solidarnej Polski i znajomego Jacka Włosowicza. W 2014 roku Kurzątkowski wpłacił na konto Solidarnej Polski 25 i 20 tysięcy złotych.
Z kolei krakowska firma WER wykonała zlecenia dla MELD za 92 tys. euro. Jej właścicielem jest Wacław Rosicki, kolega Jacka Włosowicza ze studiów. Sam Rosicki wpłacił w 2014 roku na Solidarną Polskę 15 tys. zł.
PKW nie dopatrzyła się nieprawidłowości
Onet podaje, że prokuratura wskazała, iż "rozstrzygnięcie w zakresie rozliczeń pomiędzy MELD a Parlamentem Europejskim pozostaje poza jurysdykcją polskiej Prokuratury, dlatego należy odstąpić od czynności w tym zakresie".
Natomiast w przypadku darowizn dla Solidarnej Polski prokuratura podkreśla, że Państwowa Komisja Wyborcza, która bada sprawozdania finansowe partii, nie dopatrzyła się nieprawidłowości.
"Opierając się choćby na logice, próba nielegalnego finansowania partii, jeśli miałaby być ukryta, dokonana byłaby przez osoby obce, a przynajmniej niezwiązane rodzinnie lub towarzysko z liderami partii politycznych. Jednocześnie doświadczenie życiowe wskazuje, iż to właśnie rodzina w pierwszym rzędzie wspiera osoby realizujące swoje ambicje polityczne" – cytuje uzasadnienie prokuratury Onet.
Prokuratura nie widzi problemu w tym, że owe osoby "związane rodzinnie lub towarzysko" z politykami Solidarnej Polski, które składały darowizny na rzecz tej partii, wcześniej otrzymywały zlecenia od MELD.
Inne partie też uniewinnione
W trakcie śledztwa Prokuratura Okręgowa w Warszawie sprawdzała też inne imprezy organizowane przez partie polityczne w Polsce. Onet wymienia, że chodziło tu o Kongres Europejskiej Partii Ludowej w Warszawie w 2009 roku, Konwencję "Polska Wielki Projekt", organizowaną przez PiS w Poznaniu w kwietniu 2015 roku, Konwencję Programową Zjednoczonej Prawicy w Katowicach w lipcu 2015 roku i Kongres Lewicy w Warszawie w listopadzie 2016 roku.
"Partiom nie wolno przyjąć pieniędzy od swojego odpowiednika w Parlamencie Europejskim. Natomiast trudno zablokować możliwość korzystania z tych środków poprzez udział w imprezach organizowanych w danym kraju. Tak się stało w przypadku Konwencji Lewicy, gdzie wprost wskazano, iż celem organizacji konwencji miało być wsparcie dla środowisk lewicowych, które nie mają przedstawicieli w Sejmie. Tak było w przypadku innych konwencji mających miejsce w Polsce" – uznała Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Ponadto prokuratura badała wzajemne oskarżenia polityków o wykorzystywanie publicznych pieniędzy do prowadzenia kampanii. Chodziło m.in. o doniesienie PiS z 2015 roku przeciwko ówczesnej premier Ewie Kopacz oraz politykom PSL, którzy z Platformą tworzyli jej rząd. Te wątki także zostały umorzone.
Prokuratura odpowiada na publikację Onetu
W związku z publikacją portalu Onet Prokuratura Okręgowa w Warszawie wydała w piątek komunikat, w którym informuje, że "śledztwo w sprawie finansowania ze środków europejskich konwencji i kongresów organizowanych przez polskie partie polityczne zostało umorzone w październiku 2019 roku".
"Wbrew insynuacjom portalu śledztwa nie nadzorował Prokurator Generalny ani nie zostało ono 'umorzone po cichu' – o takim merytorycznym rozstrzygnięciu media, m.in. 'Newsweek' należący do tego samego wydawnictwa, co Onet, informowały już w marcu tego roku" - czytamy w oświadczeniu.
Jak wyliczyła prokuratura, postępowanie dotyczyło: - Kongresu Europejskiej Partii Ludowej zorganizowanego w kwietniu 2009 roku w Warszawie przez Platformę Obywatelską i Polskie Stronnictwo Ludowe; - Kongresu Klimatycznego zorganizowanego w czerwcu 2013 roku w Krakowie przez Solidarną Polskę; - Konwencji "Polska Wielki Projekt" zorganizowanej w kwietniu 2015 roku w Poznaniu przez Fundację Polska Wielki Projekt; - Konwencji programowej Zjednoczonej Prawicy, która odbyła się w lipcu 2015 roku w Katowicach; - II Kongresu Lewicy zorganizowanego w listopadzie
"Przeprowadzone wnikliwie śledztwo wykazało, że nie doszło do wprowadzenia kogokolwiek w błąd czy też oszustwa w kwestii wydatkowania przez partie pieniędzy na organizowane przez siebie wydarzenia polityczne. Środki były wykorzystywane zgodnie z deklarowanym celem. W związku z tym nie doszło do przestępstwa" - ocenia w komunikacie Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Jak dodaje, "w szczególności – wbrew składanym w prokuraturze zawiadomieniom – nie doszło do przestępstwa na szkodę Parlamentu Europejskiego, ponieważ analizowane partyjne konferencje były finansowane przez ogólnoeuropejskie ugrupowania polityczne – Europejską Partię Ludową oraz Ruch na rzecz Europy Wolności i Demokracji, a nie przez sam parlament".
"Nieprawidłowości w wydatkowaniu środków nie stwierdziły przy tym ani Parlament Europejski ani Państwowa Komisja Wyborcza w Polsce" - oświadczyła prokuratura.
Źródło: Onet, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24